W tym roku stawiam na warzywa bardziej tradycyjne, można powiedzieć… Dużo czosnku, cebuli, marchewka i buraki, oczywiście pomidory (zabraknąć nie może!), no i ziemniaki.
Kupiłam 5 kg worek białej odmiany Terka. Wyznaczyłam sobie miejsce już wcześniej (plany), z lewej strony obsadziłam czosnkiem i ostatnio posiałam jeszcze rząd kukurydzy, którą ziemniaki w sąsiedztwie uwielbiają. Od prawej strony mam cebulę.
Następnym krokiem było wyznaczenie rowków – z linijką nie biegałam, ale odległość kilkadziesiąt centymetrów będzie dobra. Ziemniaki potem lubią być kopczykowane, więc ziemię z międzyrzędzi będę zbierać i podsypywać sukcesywnie rośliny.
Teraz część najprzyjemniejsza, czyli samo sadzenie – po prostu rozrzucamy ziemniaki w odległości – znowu – kilkudziesięciu centymetrów. Jak posadzisz ciut rzadziej czy gęściej, nic się nie stanie, zaufaj sobie i swojemu wyczuciu ;).
No i przysypujemy całość, ładnie podlewamy (chyba, że już kropi i idzie burza, która tą część roboty za nas odwali ;)). I zostawiamy samym sobie, aby po 3 tygodniach już zobaczyć pierwsze rezultaty:
Pielęgnacja to przede wszystkim odchwaszczanie i podlewanie w całym okresie wegetacyjnym. Dodatkowo kopczykowanie. No i jeśli widzimy pierwsze oznaki chorób czy szkodników, działamy – oczywiście naturalnie! 😉
A Wy macie też ziemniaki w ogrodach? Jakie doświadczenia?
Joanna.