Piękny to czas: wiosna, każdy mały kwiatuszek cieszy, człowiek lata dookoła i zagląda, co nowego, jak rośnie, jak kiełkuje i ogólne wariactwo… 🙂 W tym sezonie będę więcej eksperymentować z założeniami permakulturowymi i w związku z tym mój ogród wygląda tak jak wyżej.
Papa Masanobu byłby dumny 😀 (o Masanobu Fukuoka więcej tutaj).
Nie dość, że przykryłam wszystko słomą… miałam jej 10 kostek – o takich:
to jeszcze nie sprzątam, na przykład traw nie ścinam – o, tu zebrinus suszy się od zeszłej jesieni. To samo z rozchodnikami czy przegorzanem i innymi „wiecheciami” – są, czekam jak się zachowają.
Ale za to posadziłam czosnek jary między truskawkami i kwiatami, cebulę dymkę z marchewką, groszek (do niego dosieję kukurydzę, jak przyjdzie maj) i trochę ziół posiałam, które z zeszłego roku znalazłam.
Od Mamy dostałam rojniki, to je wsadziłam między juki i przy nowo założonym skalniaku (w sensie murku ze składowanych na działce kamieni :)).
Na zdjęciu widać też naparstnice – nie mogę się ich doczekać już.
Przyszły pocztą nasiona zakupione na permakultura.com.pl – z ich upraw własnych.
Wsadziłam też czosnek dziwny, który dostałam od Małgosi z megimoher.blogspot.com
A co jeszcze wychodzi? Estragon, piwonie, lubczyk, korony… kwiatki i kwiatuszki – cebulice, ciemierniki, czosnki idą i fiołki kwitną, a nawet bąki(!) latają i jedzą już.
Ale najbardziej chyba cieszą własne, pierwsze, małe i pyszne zbiory – rukola, estragon no i szczypiorek – trzy rodzaje nawet… cienki, mniej cienki i gruby hehe 🙂
A Wy co już zbieracie, a co siejecie, jak tam wiosna?
Aaaa… i z tego wszystkiego zapomniałam się pochwalić, że wreszcie zainstalowałam 220+300 litrowe pojemniki na wodę (do tej pory miałam ten jeden zielony, 220)! Ponieważ w zeszłym sezonie podlewanie to było wyzwanie (zwłaszcza, że we wrześniu studnia abisynka wyschła po prostu…), w tym roku skupiam się na zbieractwie takim… jeszcze jeden 300l pojemnik planuję po drugiej stronie altany, tylko będzie trzeba tam rynnę domontować.
Tymczasem czekam na deszcz…
Joanna.