Drzewa to nasi stali kompani – spotykamy je niemal wszędzie, towarzyszą nam, pomagają nam, korzystamy z nich, czcimy je, ubóstwiamy (dosłownie i w przenośni), wplatamy w baśnie i opowieści, wszelką sztukę, a nawet religie.
Niestety też często niszczymy i nie szanujemy, bo przecież „zawsze są” i „nic wyjątkowego”…
A w moim odczuciu każde drzewo czuje, jest pewną istotą, ma swoją istotę, ma coś więcej, tak zresztą, jak każda inna roślina… I to chyba najłatwiej jest poczuć właśnie w przypadku drzew ze względu na ich rozmiar, często imponujący. Ze względu na to, że nie można ich przeoczyć. Na ich wiekowość i majestatyczność.
Stań przy drzewie i spójrz prosto w górę, poczujesz.
Wespnij się wysoko na drzewo i zamknij oczy, bujaj się razem z nim – nawet najmniejszy ruch, lekki wiatr, a Tobie wydaje się, że spadasz…
Obserwuj, jak czasem chodnik w odległości 30 metrów od drzewa się wybrzusza, a jego korzenie przebijają się – czujesz jego wielkość – to nie tylko pień, ale metry i metry wokół niego, setki, a czasem tysiące lat życia…
Dla mnie drzewa są po prostu wyjątkowe, zawsze to czułam, uwielbiam je. Las.
Często ciągnie mnie, żeby stanąć i po prostu drzewo objąć, przytulić się do niego. Poczuć korę, jak się wbija w czoło czy policzki :). Posłuchać, co tam w środku… poczuć, jak soki płyną, jak korona szumi… Magiczne.
Przytulanie się do drzew to żadna nowość – jego terapeutyczne działanie jest szeroko opisywane, przez naukę także. Obcowanie z drzewami jako terapia doczekało się nawet swojej jej nazwy – sylwoterapia. Człowiek ma jakąś potrzebę kategoryzowania i nazywania. Ciekawe, czy sylwoterapia to część hortiterapii, czy już raczej nie :).
Niektórym może wydać się śmieszne, że ma podejść i przytulić się do drzewa.
Do drzewa? – spyta. – Przecież to tylko drzewo… Ludzie się będą śmiali, o co tu chodzi…
A tymczasem okazuje się, że przebywanie na łonie natury i w towarzystwie drzew po prostu pozytywnie na nas wpływa – na samopoczucie, na zdrowie. Lekki szum uspokaja, zapach relaksuje i energetyzuje (w ten dobry sposób). Do tego wspaniałe powietrze i okoliczności przyrody sprzyjają medytacji, wyciszeniu, naładowaniu wspaniałą energią.
Tak, jak się chce – więc albo całym ciałem albo usiąść sobie pod drzewem, przytulić się plecami, albo bokiem albo czołem albo stopą… Rób tak, jak czujesz.
Myślę, że najlepiej przytulać się skórą do kory, czyli odsłonić ręce, stopy, twarz… Hasanie boso po leśnej ściółce dodatkowo jest super i uziemia.
Jak długo? Ile chcesz, ile czujesz się dobrze. Wtedy im dłużej, tym lepiej, ale do niczego się nie zmuszaj i nie daj się zmusić ludziom, którzy Cię popędzają :). Niech idą dalej, potem ich dogonisz…
Uwaga: zanim przyatakujesz drzewo, spytaj je o zgodę! 😉
Internety są pełne poradników, jakie drzewo na co działa, a jakich unikać przy tym czy przy tamtym…
Dowiesz się z nich też na przykład też, że nie wolno (!) przytulać się do drzew chorych czy umierających oraz do liściastych, kiedy śpią (czyli jak nie mają liści). Ale mieć wifi w domu i komórkę przy głowie w nocy to już spoko…
Ja uważam, że możesz się przytulić do jakiego drzewa chcesz, nawet do suchego pnia, jeśli akurat czujesz taką potrzebę. Coś w tym suchym pniu widocznie jest, co Cię przyciąga.
A najlepiej wszelkie informacje do Ciebie płynące po prostu filtrować i brać z nich to, co Ci pasuje :).
Nie musisz wyprawiać się od razu w głęboki bór, żeby obcować z drzewami. Czasem masz je pod blokiem, czasem w parku, a często w ogrodzie. Kto powiedział, że do drzew owocowych się nie przytula? Też się przytula. Możesz nawet przygarnąć forsycję i głaskać brzoskwinię. Możesz pogadać do tui i usiąść pod śliwą. A kto właśnie pod jabłonią doznał olśnienia? A kto pod drzewem figowym medytował (u nas raczej pod donicą by musiał)?
Nie daj się zniechęcić opinią, że tylko dąb się liczy albo brzoza uzdrawia. Zacznij tam, gdzie jesteś, najlepiej od razu, teraz. Nie odkładaj na wiosnę czy na lato czy na wakacje, kiedy wreszcie będzie czas… To jest tak proste, że trudno uwierzyć – podczas, gdy Twój pies grasuje i załatwia się pod jednym drzewem, Ty możesz przytulić się do drugiego. No nie proste?
Posiłkując się ciekawą pozycją „Na początku było drzewo. Magiczne, lecznicze i smakowe właściwości drzew”, wydawnictwa Baobab (jest to praca zbiorowa), przytoczę kilka ciekawostek.
Lipa jest symbolem miłości i wierności małżeńskiej. U Słowian była najulubieńszym drzewem bogów, symbolizowała życzliwość, dobroć, spokój, szczodrość, łagodność.
Sosna w Chinach była symbolem długowieczności, wytrwałości i opanowania.
Drewno grabu jest najtwardsze wśród wszystkich drzew w Polsce (które występują naturalnie tutaj). Często nazywa się je żelaznym.
Jałowiec jest dobrym sąsiadem dla sosny. Obok niego jej sadzonki rozwijają się 2-3 krotnie szybciej!
Kalinę nazywa się lekiem dla kobiet, ponieważ działa rozkurczowo wybiórczo na mięśnie macicy.
Olcha była ulubionym drzewem farbiarzy i garbarzy, bo można było uzyskać z niej aż 4 kolory: zielony z kwiatów, czerwony z kory, brązowy z gałęzi, a żółty z młodych pędów.
Gałązka jarzębiny, położona na czole śpiącej żony przez męża obudzi ją, jeśli nie była mu wierna (taki jarzębinowy test ;)).
Korę klonu wykorzystywano do kąpieli stóp przeciw ich poceniu ze względu na zawartość garbników i alantoliny.
W Anglii co roku kwitnący głóg jest pierwszym sygnałem lata.
Kasztanowiec przywędrował do nas z południowych Bałkanów dopiero w drugiej połowie XVI wieku. Robinia akacjowa (zwana mylnie akacją) też jest młodym gatunkiem w Europie, bo dotarła do niej na początku XVII wieku z Ameryki Północnej.
Symbolika świerka jest najbardziej popularna w wierzeniach góralskich. Jego gałązki zatknięte za pas miały przepędzać złe pokusy.
Według mitologii skandynawskiej, z drzewa jesionu został stworzony pierwszy mężczyzna.
Koń trojański był ponoć zbudowany z drewna jodły.
Dym z drewna jałowca miał moc przepędzania złych duchów z domów.
Jesion jest najwyższym w Europie drzewem liściastym, osiągając 40-50 m wysokości, a jodła najwyższym drzewem na kontynencie ogólnie – dochodzi do 60 m.
Suszone liście wiązu dodawano do paszy dla owiec i kóz, żeby pobudzić ich mleczność.
Dawniej w Polsce wierzono, że głóg rosnący na miedzach chroni zboża przed szkodnikami, a w Wielką Sobotę (święto chrześcijańskie) palono w ognisku ciernie głogu, aby chronić plony przed zniszczeniem.
W mitologii biała topola symbolizuje życie po śmierci, a czarna – samą śmierć.
W Polsce jest aż około 30 gatunków drzew i krzewów z rodzaju wierzby (Salix).
Leszczyna to drzewo mądrości w podaniach wielu krajów i rejonów. W orzechach laskowych ma się kryć wielka wiedza i inspiracja. Ma to ponoć źródło w halucynogennym wywarze, który mieli spożywać druidzi, aby następnie wygłaszać przepowiednie.
Jesion uważa się za jedno z najstarszych gatunków drzew na ziemi. Na terenie Polski rośnie od około 10 tysięcy lat.
Według mitów syberyjskich, z jodły powstała kobieta, a z modrzewia mężczyzna.
Słuchając drżących na wietrze liści osiki, można było zasłuchać się w ich magiczną pieśń do tego stopnia, iż znikało się w zaświatach.
Buk i dąb są symbolami płodności.
Osinowy kołek na wampiry ma swoje źródło w symbolice chrześcijańskiej – osika to drzewo ukrzyżowania lub to, na którym miał powiesić się Judasz (który, co ciekawe, był ponoć pierwszym wampirem).
Czarcie miotły to pęki drobnych gałązek brzozowych jako reakcja drzewa na pasożytniczego grzyba. Brzoza w chorym miejscu wyrzuca wiązkę szybko rosnących pędów, chroniąc się w ten sposób przez intruzem. W wielu dawnych wierzeniach jedzenie czarcich mioteł leczyło niski wzrost (mogłam jeść za młodu, to bym była wysoka ;)).
Ściółka bukowa jest bogata w związki wapnia. Próchnica powstająca pod drzewami bukowymi jest cenna dla ogrodników. Warto ściółkować liśćmi buku właśnie.
Lecznicze właściwości ma tylko kasztanowiec kwitnący na biało.
W dawnych czasach liście wierzby, roztarte i pite z wodą miały zapobiegać zapłodnieniu.
Pięknie kwitnący i pachnący lilak pospolity, potocznie zwany bzem, bzem nie jest. Należy do rodziny oliwkowatych i jest bliższy jesionom lub forsycjom, niż bzom (Sambucus).
Brzozowymi witkami smagano niegrzeczne dzieci, w Polsce zwana „Panią Brzozowską” rózga miała uczyć rozumu.
W czasach przedchrześcijańskich dąb był drzewem świętym.
A Wy – przytulacie się do drzew?
Joanna.
0 comment
Pozdrawiam. Edyta
Ja niestety nie mam doświadczenia z zaszczepianiem, w związku z tym nie pisałam o tym. To jest dla mnie jak czary trochę - jak to można na jednym drzewie zaszczepić inne... fascynujące. Trzymam kciuki, żeby Ci się udało. To na pewno bardzo wartościowa, stara odmiana.
pozdrawiam!