Permakultura – jak zacząć od końca, czyli pierwsze kroki transformacji konwencjonalnego ogrodu w permakulturowy. Część 1 – Wiosna.

Nie wszyscy mamy okazję projektować permakulturowe siedlisko czy ogród czy nawet jego część od początku. Czasami mamy już ogród czy ziemię, która od lat była uprawiana w sposób konwencjonalny, gdzie mamy drzewa i krzewy owocowe, pewną architekturę i design, którego nie chcemy lub nie możemy całkowicie zrównać z ziemią i zacząć od nowa.
Ja tak własnie zaczęłam. Przejęłam ogródek działkowy, taki tradycyjny, i też tak zaczęłam go uprawiać. Jednak od ubiegłego sezonu (a właściwie jesieni 2015) wprowadziłam pewne zmiany i dbam o ogród, inspirując się założeniami permakultury.
Podpowiem kilka zmian, które można wprowadzić od razu, aby zacząć permakulturową transformację.

Cz. 1 Wiosna


Pierwsza i bardzo ważna rzecz, którą u siebie zastosowałam, to ściółkowanie.
Ja zaczęłam od słomy, uzupełniając tym, co wpadło. Tutaj więcej o materiałach na ściółkę. A prawie każdy mój post z ubiegłego roku coś o tym ściółkowaniu mówi. Uważam to za coś wspaniałego i umiejętnie zrobione, nie dość, że wygląda pięknie, to jeszcze wzbogaca ziemię, chroni jej powierzchnię i wierzchnie warstwy oraz pomaga w zatrzymaniu wilgoci.



Jeśli macie jakieś miejsce, gdzie aktualnie jest trawnik albo tzw. nieużytek, a chcecie je przeobrazić w rabatę czy warzywnik, możecie zacząć już na wiosnę.
Ja budowałam takie rabaty dwie w zeszłym roku. Można to zobaczyć m.in. tutaj i tutaj. Działo się to akurat późnym latem/jesienią, ale zacząć można wtedy, kiedy macie materiały, zwłaszcza na trawniku (którego i tak się nie używa w sezonie).
Myślę, że około pół roku do roku potrzeba na przerobienie się takiej rabaty – zależy od materiałów, wilgotności.



Wiosna to czas, kiedy wszystko zaczyna kiełkować. Zamiast wyrywać wszystko, co wydaje nam się chwastem, warto wstrzymać się i poobserwować trochę. Zobaczyć, co naprawdę kiełkuje, upewnić się, że znamy roślinę, być może zostawić takie dziksze obszary w ogrodzie. U mnie w maju rozrosły się czerwone maki i wszystko wyglądało przez kilka tygodni obłędnie, a przy tym to bzyczenie zapylaczy tworzyło iście sielankowy klimat. W czerwcu za to miałam cały ogród niebieski od ostróżek i kontynuację owadziej melodii.
O chwastach, a raczej ich braku, pisałam też tutaj.


Jeśli macie brzoskwinie, to być może na wiosnę przyzwyczajeni byliście pryskać czymś prewencyjnie od kędzierzawości liści brzoskwini. Są zapewne inne opryski, które stosuje się właśnie wiosną, przed rozwinięciem pąków, a te chemiczne można z powodzeniem zastąpić naturalnymi.
Najprostszy jest chyba wyciąg z czosnku – czosnek jest łatwo dostępny. tani, a wyciąg łatwy do zrobienia.
Bardzo dobry jest też skrzyp. W zeszłym roku zrobiłam sobie wywary ze skrzypu do słoików i teraz na wiosnę (kiedy skrzyp jeszcze nie rośnie) będę miała właśnie na brzoskwinię.
Tutaj pisałam, jak udało mi się pozbyć kędzierzawości już po jej ataku. Używałam i czosnku i skrzypu.
A tutaj o różnych preparatach ze skrzypu właśnie.



Wiosna to czas wysiewów, więc po pierwsze warto zwrócić uwagę na nasiona, jakie kupujemy. Nie wybieramy tych w chemicznych skorupkach ani zaprawianych chemicznie. Pojawia się coraz więcej nasion z BIO upraw, również różni rolnicy czy osoby prywatne dzielą się nasionami lub po prostu ludzie wymieniają się nimi, np. na różnych forach ogrodniczych i w specjalnych akcjach. Najlepiej jest mieć swoje nasiona i też dążyć do ich wyhodowania w tym sezonie, więc w planach można uwzględnić np. rządek więcej marchwi, żeby potem zebrać z niej nasiona lub więcej sałaty, której damy się wybić.


Jeśli chcemy zaprawić nasiona, czyli w pewnym sensie zabezpieczyć je przed chorobami, są na to dobre, naturalne alternatywy, o których pisałam tutaj.


Wzorem Manasobu Fukuoki, można pokusić się o sianie roślin, używając bomb czy kul nasiennych. Sposób ten polega na obtaczaniu nasion mieszanką gliny i kompostu/ziemi oraz wody tak, by utworzyć kule. Rzuca się taką kulę na rabatę i czeka na deszcz – nie trzeba odgarniać ściółki ani robić dziur w ziemi, aby posiać. Fukuoka obtaczał każde nasionko ryżu z osobna, to przeciwdziałało też wydziobywaniu nasion przez ptaki. Można również pokusić się o taką formę wysiewu.
Jeszcze nie mam z tym doświadczenia, ale w tym sezonie planuję spróbować, głownie dlatego, że mam wszystko wyściółkowane pięknie i grubo i myślę, że pomysł z kulami świetnie się sprawdzi.


Jeśli do tej pory kosiłeś wszędzie i namiętnie, spróbuj pomyśleć, które części ogrodu mógłbyś zostawić nie skoszone. Może pod drzewami, może w rogu ogrodu, może koło kompostownika… Jakaś część, której nie będziesz kosić, stwarzając miejsce schronienia i ostoję dla zwierząt, które zadomowią się u Ciebie i będą wspierać bioróżnorodność ogrodu.


Obok zostawiania dzikich części w ogrodzie, możesz też działać aktywnie w tym temacie.
Domki dla owadów, tak ostatnio popularne, możesz zrobić sam i powiesić właśnie na wiosnę. To wtedy wykluwają się pszczoły murarki i wtedy budzą się inne owady i szukają miejsc do zamieszkania. Więc zaproś je do swojego ogrodu przez stworzenie im domu.
Ja w zeszłym sezonie nie tworzyłam specjalnego domku, być może w tym uda mi się coś zrobić w tej kwestii.



Jak tylko wyrastają pokrzywy, to czas na gnojówkę. Poczytasz o niej tutaj.
Można też robić ją z innych roślin, np. żywokostu.
Gnojówkami nawozimy oraz przepędzamy niechciane owady, np. mszyce. Tutaj dobrze jednak wspomóc balans np. przez stworzenie miejsc do mieszkania dla biedronek, o czym były punkty 8 i 9.

Wiosna to piękny czas pierwszych kwiatów i pierwszych zbiorów nawet. Późna wiosna to bardzo ciepły, czasem upalny już, z najdłuższymi dniami w roku. Warto rozpocząć od obserwacji i wprowadzać kolejno drobne zmiany, korygować. I przede wszystkim obserwować, jak to działa i kierować się intuicją.

Czy macie jeszcze jakieś doświadczenia, działania według permakultury i ogrodnictwa naturalnego, które wprowadzacie właśnie wiosną?

Joanna.

Related posts

Co to jest ogród leśny?

Jesienne warsztaty ogrodnicze

Drzewo jako tyczka do fasoli, czyli optymalizujemy przestrzeń.

0 comment

Iza B. 23 marca 2018 - 14:35
Czy przez ściółkowanie nie pojawił się na działce turkuć podjadek? I jak reagują inni działkowicze na niekoszenie trawy? Zrobiłam w tamtym roku gnojówkę z pokrzyw, czy mozna ja wykorzystać w tym roku, czy jest "za stara"? Pozdrawiam :)
Ogrodnicza Obsesja 23 marca 2018 - 14:54
Nie zaobserwowałam turkucia. Jeśli chodzi o niekoszenie, to nie mam tej trawy aż tak dużo i owszem, koszę ją, bo potrzebny mi każdy materiał na ściółkę, ale w niektórych miejscach zostawiam takie niepokoszone... Mam też czasem warzywnik cały obrośnięty różnymi roślinami, co może sprawiać wrażenie zachwaszczenia, ale jak dotąd nikt mi jakoś oficjalnie nie zwrócił uwagi w negatywny sposób :).

Gnojówkę lać, nie zaszkodzi raczej, choć nie wiem, ile w niej zostało dobrego, bo rozumiem, że przez zimę zamarzła, a teraz odmarzła, czy jak?
Szara 3 maja 2018 - 04:49
Ta zwierzęca gnojówka ponoć czym starsza tym lepsza. Też jestem ciekawa jak to z tą roślinną wygląda ;)
killjoy 28 maja 2019 - 10:03
Bardzo ciekawe podejście. Na pewno wykorzystam niektóre rozwiązania w swoim ogrodzie.
Add Comment