Lawenda kwitnie w pełni lata, pachnąc oszałamiająco. Można używać jej kwiatów i listków czy pędów do herbat, można suszyć i trzymać w pachnących długo torebeczkach. Można robić mydła i mazidła. Można też zostawić na krzakach i obserwować trzmiele i inne zapylacze, jak hasają. Ja tak zrobiłam, spektakl niesamowity. Po jego obejrzeniu, można uschnięte kwiaty pousuwać.
Jest kilka szkół i porad o cięciu lawendy. Jedni mówią, że zostawić, niech się rozsieje. Inni, że zostawiać nie można, bo zawiązywanie nasion osłabia roślinę. Dalej radzą, żeby ciąć mocno, żeby się rozkrzewiała i zapobiec dzięki temu tworzeniu się gołego placka wewnątrz krzaka. Jeszcze inni mówią, żeby wycinać same uschnięte pędy kwiatowe. Skoro roślinie coś usycha, to znak, że się szykuje do usunięcia i można jej pomóc.
Dodatkowo środek lata to nie jedyny czas cięcia tej rośliny. Tnie się ją jeszcze jesienią (mocniej) oraz na wiosnę – suche pędy, które nie przetrwały, wymarzły. I tak cały rok wokół cięcia lawendy się obraca… Ale ten post jest o cięciu letnim, podczas którego proponuję skrócić roślinę tylko o przekwitłe pędy (jeśli w ogóle…).
Małym sekatorem precyzyjnie wytniemy pojedyncze pędy kwiatowe. Powoli, na luzie, upajając się zapachem tego zioła.
Tym narzędziem też wytniemy pojedyncze pędy, ale przyda się bardziej, kiedy chcemy pracę przyspieszyć. W tym celu chwytamy kępę pędów i jednym ciachnięciem usuwamy.
Tymi wielkimi nożycami możemy już ciąć po całości, zwłaszcza, jeśli mamy małe lawendowe pole. Jeśli ktoś dysponuje elektrycznymi, to podobnie.
Żeby zachować kulisty kształt pojedynczego krzaczka, warto poprawić takie, zwłaszcza hurtowe, cięcie, starając się zaokrąglać ku dołowi tak, żeby stworzyć kulę.
Oto mały tutorial.
Po nakręceniu filmiku, zabrałam się do dokończenia dzieła, jednak okazało się, że tak samo jak w poprzednim roku, co poniektóre krzaczki okupuje tygrzyk paskowany, co najmniej dwa egzemplarze. Więc co – nie mogłam im tego zrobić. Obcięłam ze dwie rośliny niezamieszkałe, a resztę zostawiłam.
Baaaardzo miło mieć tygrzyki, piękne są. W ogóle widzę, że lawendowe krzaczki sprzyjają swoją formą różnym pajęczakom, bo większość ich jest osnuta pajęczynami… Wspaniałe.
Myślę, że lawendy ciąć nie trzeba teraz, w lecie. Moim zdaniem można ograniczyć się do przycięcia na wiosnę, takiego przeglądu, co uschło, wtedy nadać też kształt. Oczywiście, w ogrodzie mam tak, że często nie planuję, to przejdę i coś mi zaświta i już to robię. Więc zabrałam się za cięcie. A potem go częściowo zaniechałam. I tak chyba najlepiej robić – to, co się czuje. 10 poradników może Ci powiedzieć, że masz uciąć teraz te rośliny, ale nikt Ci lepiej nie doradzi, niż Twoja intuicja w Twoim ogrodzie.
Miłego cięcia albo zaniechania.
Joanna.
0 comment
Piękne te lawendy, swoją drogą :)
Pozdrawiam ciepło,
Kasia