Dzisiaj, szukając zdjęć z poprzednich sezonów, natrafiłam na folder ze zdjęciami z października 2015. Byłam w szoku. Tak bardzo w ciągu dwóch lat ogród się zmienił, a zwłaszcza warzywnik. Tak bardzo inaczej wygląda dzisiaj w porównaniu z rokiem 2015, kiedy zaczęłam tą powolną transformację.
Zapraszam Was na krótką podróż przez zdjęcia.
Jesienią 2015 skierowałam się ku ogrodnictwu naturalnemu jeszcze bardziej… Do tamtej pory nie stosowałam w warzywniku chemii, podlewałam gnojówkami. Ale przekopywałam, plewiłam, czyściłam i porządkowałam tak, żeby wyglądało tradycyjnie „ładnie”. Nie ma w tym nic złego, oczywiście, jeśli coś cieszy oczy. Różne tylko są gusta, czyje oczy czym dokładnie się cieszą…
Najpierw parę zdjęć, jak wyglądał warzywnik w lecie (czerwiec, lipiec) 2015.
Całkiem fajne plony. W większości grządki wyplewione. Agrowłóknina, jako ściółka pod cukinie, trzymała wilgoć i chroniła przed chwastami. Niestety, w lecie goła ziemia była sucha i twarda. Musiałam podlewać na potęgę, ledwo zipiąc, pompując wodę prawie codziennie z abisynki. Strach było w ogóle wyjechać na urlop, bo przecież nie byłoby do czego wracać…
Potem, jesienią, zaczęłam transformację i to, co postanowiłam wprowadzać od razu w życie, opisałam tutaj:
Tak cała przygoda się zaczęła. Eksperymentowanie.
Ogród pod koniec października 2015 wyglądał tak:
A w 2017:
2015:
2017:
2015:
2017:
Dwa lata temu praktycznie żadnych już plonów, wszystko wysprzątane. Ta ziemia przypomina mi klepisko. Udeptana, twarda, zwłaszcza pod agrowłókniną.
Zaczęłam wtedy właśnie ściółkować. Nie przekopałam już od tamtej pory ani razu. Wysypałam na ziemię to, co miałam z kompostu, liście itp. I tak się to zaczęło.
Jak patrzę dzisiaj na warzywnik u progu listopada, to widzę busz… Ciągle zbieram sałaty, pietruszkę, jarmuż, owocują poziomki, a nawet truskawki, maliny. Kwitną aksamitki, rudbekie i nagietki. Jest dużo roślin, których nie siałam, nie sadziłam (krwawnik na przykład). Jest dużo zieleni, która powoli będzie zamierać, wymarznie, i którą tak zostawię, przykrywając kolejną warstwą ściółki.
Sama ziemia jest miękka, zachowuje wilgoć, choć fakt, że rok 2017 jest dużo bardziej mokry niż był 2015 na pewno też ma wpływ.
Ogród nie jest wysprzątany, ale za to bujny, a w odkrywaniu niezasianych roślin znajduję wielką przyjemność….
I tak to wygląda.
A jak Wasze ogrody – posprzątane, przygotowane już przed zimą? Jakie czynności planujecie na jesień wykonać?
Joanna.
11 komentarzy
pozdrawiam :D
Musiałabym poczytać o permakulturze.
Polecam Ci z całego serca spróbować i dać sobie trochę czasu. Zacząć najlepiej właśnie teraz, na jesień, od wyściółkowania, przygotowania rabat warstwowo z użyciem kartonów czy gazet. Zajrzyj pod zakładkę "Permakultura" na górze.
Pozdrawiam, powodzenia!
gorczyca dobra!