Jednak udało się zdobyć siano! Normalnie jedna z największych radości sezonu. Co poniektórzy pukają się w głowę zapewne, kiwając jednocześnie w zrozumieniu, skąd pochodzi nazwa mojego bloga…
20 kostek siana czekało już na mnie w ten zimny, listopadowy, szary i piękny poranek. Już wiedziałam, co z nimi zrobię.
Tydzień temu wysypał mi się plan z sianem i nie udało się zdobyć, rozłożyłam więc kartony wszędzie i na część zrębki drewniane. Aż tu niespodzianka i siano samo przyszło do mnie za sprawą kolegi z naszej grupy Permakultura Wrocław.
Do tej pory używałam słomy. W słomie nie ma nasion traw, nie ryzykujemy rozsianiem i tzw. zachwaszczeniem. Za to były nasiona zbóż, a one także mi posłużyły za dodatkową ściółkę po ścięciu. Do tego słoma to takie grubsze źdźbła, siano jest bardziej miękkie, zbija się łatwiej.
Co przemawia do mnie za sianem to fakt, że rzadko łąki się pryska (z tego, co wiem…), podczas gdy pola zbóż często traktowane są chemią. Najczęściej nie znam pochodzenia tych ściółek, które zdobywam do ogrodu, ale myślę, że siano będzie pod tym względem bardziej naturalne.
No i wreszcie zainspirowałam się ludźmi, którzy właśnie z sianem pracują. M.in. znana zwolenniczka nie-pracowania w ogrodzie, która właśnie ściółkowała sianem. Ale też współcześnie sporo jest ludzi, prowadzących permakulturowe ogrody właśnie z użyciem siana.
Jestem ciekawa, jak będzie się zachowywało siano pod względem rozłożenia i oczywiście kiełkowania nasion. Wszystko będę relacjonować. Tymczasem spędziłam godzinkę jesiennym porankiem na rozrzucaniu pachnącego sianka wszędzie. Wystarczyło na cały warzywnik, a także na część kwiatową.
Oczywiście ściółka w ciągu paru tygodni opadnie, pojawią się pewnie luki, które znowu przysypię. Część kwiatową będę też ściółkować jeszcze na wiosnę.
Z 20 kostek zostało mi 8, które składuję pod daszkiem i które przydadzą się w ciągu kilku kolejnych miesięcy. Myślę sobie, że z 10 jeszcze kostek bym przygarnęła, bo wiem, jak to wszystko szybko znika…. To się tak wydaje, że mamy dużo, ale parę miesięcy, zwłaszcza po zimie, wystarczy żeby spora część została przerobiona.
Nakręciłam spory kawałek z tego, jak to wszystko rozkładam i potem jak to wygląda w całym ogrodzie.
Po całej zabawie, trzeba posprzątać… siebie. Bo jak się ubrało fajne dresy i szaliczek, to potem wszędzie siano, siano wszędzie…
Kto się bawi w sianie i jakie macie doświadczenia?
Joanna.
0 comment
pozdrawiam :D
Pozdrawiam,
Kasia
Cieszę się, że zainteresowała Cię permakultura. Daj koniecznie znać, jak z perzem poszło :) pozdrawiam!
pozdrawiam!
Warzywa to póki co w skrzyniach głównie sałata dla królików ;)