Oto krótki dziennik z zasiedlania domków przez murarki z zeszłego sezonu. Co mnie zaskoczyło i na co się przygotować, jeśli planujecie lub macie pierwszy raz u siebie te pożyteczne pszczoły.
O przygotowaniach, domkach i murarkach pisałam już kilka razy, między innymi:
Murarka ogrodowa (Osmia rufa) – krótko o co chodzi i dlaczego warto ją mieć w ogrodzie.
Stan z 9 kwietnia – rurki zaczynają być odwiedzane i roje murarek krążą wokół wszystkich trzech domków. Zależnie od pogody – pochmurno i chłodniej, było ich mniej, a cieplej i słoneczniej, były wyraźnie bardziej ożywione.
6 maja w ciepłe dni wokół wszystkich trzech domków był niezły tłok. Najlepiej obserwowało się powieszony na wprost domek kupowany, ale roje pszczół były wszędzie. Naprawdę było głośno! Wspaniale.
Potem miałam przyjemność wyjechać na jakiś czas…
Po powrocie, 21 maja, wygląda na to, że przegapiłam zasiedlanie…
Wiele rurek było już zamurowanych, zarówno w domku kupowanym, jak i w tych dwóch zrobionych. Pomyślałam, że brakuje im rurek, i dorobiłam jeszcze jeden pęk. Niestety, mimo słonecznych dni, nie widać było już ani jednej pszczoły…
I potem się zorientowałam, że tak właśnie powinno być, bo wszystkie murarki znalazły swoje domki. Po prostu…
Czyli najbardziej intensywnym czasem jest dla nich te kilka tygodni w kwietniu i maju, oczywiście zależnie od pogody – im cieplej, tym szybciej wszystko może się odbyć.
A w czerwcu miałam piękne wiśnie i czereśni moc, zapylone przez kochane pszczoły.
I znowu, już niedługo, za parę tygodni do dwóch miesięcy, pewnie zaczną się wykluwać. Mam nadzieję, że będzie ich trochę i u mnie, chociaż widzę teraz, że część rurek jest poniszczona, pewnie żerowały tam ptaki czy inni amatorzy larw pszczół.
Mimo to, szykuję się do wylotu tak samo, przygotuję trochę nowych trzcin i z nadzieją będę obserwować.
Czy ktoś ma doświadczenia z murarkami, a zwłaszcza z niewyłuskiwaniem jajeczek z rurek, tylko zostawieniem trzcin z jajami na zimę?
Joanna.
0 comment
pozdrawiam i gratuluję sukcesów :D
U mnie wszystko musi sobie samo radzić, więc doświadczeń z "hodowlą" nie mam. Tylko nie przeszkadzam, czy to pszczołom samotnicom, różnym osom, trzmielom, czy nawet szerszeniom. Szczególnie lubię trzmiele, gdyż chyba nie ma rośliny, do nektaru której nie potrafiłyby się dostać. :)
Murarki są fajnym rozwiązaniem, takim wsparciem tam, gdzie jest np. dużo drzew owocowych, naprawdę multum, i trzeba to zapylanie wspomóc. U mnie to bardziej eksperyment z zaproszeniem ich w zeszłym roku, a w tym mam nadzieję, że trochę ich też będzie, choć pewnie nie tak dużo, jak prosto z jajeczek...
Myślę, że gniazda zimą niszczą sikorki i proponowałbym jakoś przysłaniać te domki, bo przed sikorkami ciężko coś ukryć. :)
Na pewno dobrze jest wspomóc owady zapylające, szczególnie tam, gdzie nie ma w pobliżu pasiek.
Te pszczółki nie potrzebują dużo powierzchni, może po prostu u Ciebie ich nie ma, tak jak u mnie nie zauważyłem murarek. Chociaż to może być akurat efekt mojej słabej spostrzegawczości :)
Andrzej
Pozdrawiam:):):)