Home Choroby i szkodniki Butelki plastikowe jako ochrona przed ślimakami.

Butelki plastikowe jako ochrona przed ślimakami.

by Ogrodnicza Obsesja

Ściółka w połączeniu z dość mokrym ubiegłym sezonem spowodowała wzrost populacji ślimaków u mnie i w tym roku. Można powiedzieć, że do zeszłego sezonu nawet nie wiedziałam, co to jest ślimak…

Na początek podsumuję, co już wypróbowałam lub rozważyłam na ślimaki.

Naturalnych wrogów na pewno przybyło mi w ostatnich czasach, na przykład pojawiły się jaszczurki, których kiedyś nie było. Cieszy mnie to bardzo, jednak nie dają rady tylu ślimakom, ile mam teraz.
Pułapki sprawdzają się świetnie i naprawdę kilka razy w tygodniu wynoszę sporo ślimaków. Nie są to wiadra, ale po kilkanaście-kilkadziesiąt sztuk. Ślimaki u mnie są raczej jeszcze małe, niewiele jest takich wyrośniętych egzemplarzy – to w końcu dopiero drugi rok, jak u mnie są.

Teraz, kiedy sieję jakieś nasiona, np. słonecznik czy bób, to niestety w dużej części przypadków nie doczekuję się siewek nawet – zostają gołe „słupki”.
Z mojego doświadczenia wynika, że takie młodziutkie rośliny są najbardziej narażone na pełne zniszczenie, bo niewiele trzeba, żeby taką siewkę z dwoma listkami zjeść. Potem, kiedy już są większe, konsumpcja liści przez ślimaki tak im nie szkodzi. Wyjątkiem mogą tu być sałaty… Ale np. fasolka, cukinie czy dynie spokojnie dają radę z nadgryzionymi lekko liśćmi.
Postanowiłam więc wypróbować sposób z osłanianiem małych roślin. Do tego wykorzystuję plastikowe butelki po wodzie mineralnej.
Wiem, że plastik to plastik i wcale go nie lubię, nie jestem szczęśliwa, nakładając go na siewki, nie cieszy mnie fakt, że uwalniają się być może z niego jakieś substancje pod wpływem ciepła i nie lubię tego widoku plastiku wśród siana.
Jednocześnie, sama z tych butelek wodę piję, po czym daję tym butelkom drugie życie, po czym – po kilku tygodniach najdalej, kiedy rośliny podrosną, butelki nie będą już potrzebne.
Zdecydowałam więc spróbować i wprowadziłam plastik do ogrodu. Tak właśnie.
Już po tygodniu zauważyłam, że ślimaki są sprytniejsze, niż ja.
Butelki zwykle wciskam w ziemię tak, żeby się dobrze trzymały, przy wietrze nie odleciały no i odgrodziły roślinę od reszty świata na parę chwil. Jednak widać nie przewidziałam, że ślimaki też się potrafią trochę podkopać i przy moim wbiciu butelek w ziemię, same z tego korzystają.
Widzicie go?
W butelce wilgoć się utrzymuje, do tego jest przykryta sianem, więc dno ma też cień. W kilku przypadkach znalazłam jedną lub kilka sztuk tego miłego zwierzęcia w obrębie butelki, stołującego się na pozornie chronionej roślinie i nawet, w niektórych przypadkach, składającego jaja!
Co trzeba więc zrobić, to wbić lub wkopać butelkę jeszcze głębiej. Albo sobie całą imprezę podarować…
Powoli zaczynam się zastanawiać, czy nie odpuścić tej gry w butelkę… Cały czas jakoś lepiej śpię, wiedząc, że coś odgradza rośliny od ślimaków, grasujących w nocy. Z drugiej strony, nie zawsze skuteczne to, więc czy warto?
Co myślicie?
Joanna.

You may also like

0 comment

andres 6 maja 2018 - 05:58

Poważna sprawa z tymi ślimakami. U mnie w ogrodzie też jest dużo ściółki, a co za tym idzie ślimaków. Teraz wiosną trzeba próbować je usunąć, by nie urosły (pasąc się na naszych roślinach) i nie złożyły jaj. Jesienią brałem liście kapusty od sąsiada na ściółkę (taczkami) i okazało się, że pomrowy mocno do nich ciągną, wspaniale przerabiając liście na odchody. Były ich setki. Ale teraz wiosną jest to problem: możesz zwabiać je do płaskich naczyń z piwem, do którego też ciągną, piją i padają. No i ostateczność, czyli niebieskie granulki, ale bez nich chyba byłoby ciężko.

Reply
Agniecha 6 maja 2018 - 06:35

Pułapki piwne nie działają na pomarańczowe pomrowy. One są abstynentami. Zauważyłam poprzedniego sezonu.
U nas jak na razie spokój ( odpukuję w niemalowane drewno ) – jednak 3 tygodnie mrozów w okolicach -20 bez pokrywy śnieżnej zrobiło swoje i wymroziło i ślimole i kleszcze. Obu gatunków jakoś mniej tej wiosny.

Reply
Unknown 6 maja 2018 - 07:32

Czyli jak zacznę ściółkować i pozbędę się trochę chwastów dostanę ślimaki? Świetnie… Z dwojga złego już jednak wolę ślimaki, w moich okolicach jest dość sucho, więc plagi nigdy nie ma. Tak spytam odnośnie butelek – czy roślinom nie jest w nich za gorąco, nie zaparzają się?

Reply
Tomek z PP 6 maja 2018 - 07:38

Przykro mi, że wyrządzają u Ciebie takie szkody, to bardzo demotywuje, kiedy coś niszczy efekty pracy. Niestety, one same z siebie nie odpuszczą.

Czy większe rośliny są mniej narażone? Tak, ale… zeżarły mi kiedyś wszystkie liście sadzonki morwy i już nie odbiła.
Pierwszego roku pojawienia się ślimaków u mnie stosowałem różne metody. Z płaskich naczyń z piwem wypełzały, ze słoików nie, ale ile musiałbym słoików zakopać, żeby je powstrzymać?
Najskuteczniejsza okazała się bariera chemiczna i na niej bazuję, szukając bardziej naturalnych rozwiązań.
Powodzenia w walce z tymi potworami!

Reply
Powrót do tradycji 6 maja 2018 - 08:54

U mnie (odpukać w niemalowane!) na razie nie widać ich. Oby tak dalej. Kiedyś jak miałam kaczki to zbierałam je na ogrodzie i rzucałam kaczkom. Miały wyżerkę a ja warzywa w ogrodzie. Piwo nie działa, niestety. Na stonkę po prostu puszczałam indyki w pole ziemniaków. Są niezawodne. Pozdrawiam

Reply
leloop 6 maja 2018 - 09:05

u mnie nieważne sucho czy mokro, ślimory były, są i będą, klimat zdecydowanie im sprzyja (mokre i niezbyt zimne zimy), nawet bezśnieżne -7, odczuwalne -15 na początku marca nie zaszkodziły im.
skorupowe wyrzucam, bezskorupowe, zwłaszcza luizytanskie, sekatorem na pół, nie ma zmiłuj to inwazory. butelki nie są skuteczne na 100% ale zawsze to jakaś ochrona, używam tez słoików ale trzeba pamiętać, żeby w ciągu dnia zdjąć a wieczorem znowu przykryć rośliny. rok temu użyłam pasożytów, ślimaków było mniej ale przy moim areale musiałabym zużyć cysternę a to droga impreza. sypie tez wokół roślin make kukurydziana, podobno ogromny przysmak ale im szkodzi.
no i granulki, używam tych z ferramolem, które są dopuszczone do upraw bio.
nie jest lekko 😉

Reply
agatek 6 maja 2018 - 11:40

Pozdrowienia zostawiam 🙂

Reply
Ogrodnicza Obsesja 6 maja 2018 - 11:44

Ja zwabiam do dołków z tekturą i stamtąd wyłapuję i wynoszę. Dobrze się to sprawdza. Liście jarmużu też lubią, więc chyba coś w tych kapustnych jest 😉

Reply
Ogrodnicza Obsesja 6 maja 2018 - 11:44

No to super, zaleta takiej prawdziwej zimy 🙂 pozdrawiam!

Reply
Ogrodnicza Obsesja 6 maja 2018 - 11:47

Chyba nie jest regułą, że ściółka = ślimaki. W zeszłym sezonie po prostu było bardzo mokro, a że ja dotąd nie miałam przyjemności ze ślimakami, to nie wiedziałam, jak się obchodzić i mi one tak bardzo nie przeszkadzały (za wyjątkiem tych w kostkach słomy, które zbierałam regularnie). Więc dałam im pewnie mnóstwo okazji do rozmnożenia 🙂

Bób mi się nie zaparzył, tam są zawsze otwory, których może na zdjęciach nie widać. Ale fakt, że szklarnia tam jest niezła…

Reply
Ogrodnicza Obsesja 6 maja 2018 - 11:48

Na razie sucho i się wycofują, ledwo zipią… 🙂 Za to jak popada, będę mogła w deszczu spokojnie się przechadzać i je zbierać. Będzie dobrze, co ma być. W końcu nie może ich być tam taka nieskończona ilość na takiej małej powierzchni… prawda? 😀

Reply
Ogrodnicza Obsesja 6 maja 2018 - 11:49

Zwierzęta pomagają bardzo, tzw. naturalni wrogowie. Pozdrawiam!

Reply
Ogrodnicza Obsesja 6 maja 2018 - 11:50

Ojej, no jak się ma większą powierzchnię, to i większy z nimi problem. Ja mam małą i tutaj cały czas mam nadzieję, że zbieraniem ograniczę mocno populację. pozdrawiam!

Reply
Ogrodnicza Obsesja 6 maja 2018 - 11:50

a dziękuję i również :))

Reply
Aliwar 6 maja 2018 - 12:06

A jak ci się sprawuje ta metalowa podwyższona grzadka? Nie nagrzewa się zbyt mocno ? Nie wysycha mocno w niej ziemia, sciolkowanie starcza czy podlewasz więcej ?

Reply
Tomek z PP 6 maja 2018 - 12:47

U mnie również bardzo sucho (co najmniej do metra wgłąb) i też ich prawie nie ma.
Bardzo lubię Twój optymizm! 🙂
Oczywiście, że nie może ich być nieskończenie wiele… przynajmniej w danym momencie. 😀

Reply
leloop 6 maja 2018 - 14:16

tak, hektar własnego ogrodu a wokół pola i las. nieważne ile bym wyniosła do lasu, wróci tyle samo albo i więcej. marzą mi się kaczki-biegusy, które są najlepszym remedium na ślimaki ale z racji różnych życiowych zawirowań nie mogę na razie mieć zwierząt, które potrzebują stałej, ludzkiej obecności. pozdrawiam rowniez 🙂

Reply
leloop 6 maja 2018 - 14:18

na małą powierzchnie polecałabym nicienie.
Nemaslug np.

Reply
Ogrodnicza Obsesja 6 maja 2018 - 19:32

Grządka jest ok, raz podlałam, więc nie jakoś dużo na razie. Zależy, jaka będzie pogoda, bo jeśli popada, to nie zamierzam podlewać. Ściółka jest na razie słaba, bo trochę sianka między rzędami. Umieściłam ją też w cieniu jabłonki, lekkim, ale zawsze. Więc na razie sałaty rosną pięknie 🙂

Reply
Anonimowy 30 maja 2018 - 18:47

Hej..a może gdyby rozważyć zasadę,że problem jest zarazem rozwiązaniem,czyli permakulturowo. Problemem jest zarłoczność slimaków i wyjadanie naszych posadzonych roślinek..to może udostepnic ślimakom dobre zielsko, ale nam niepotrzebne i tym sposobem będa mniej żerowac na naszych roslinach. Byc może to pomaga mi w moim dzikim ogodzie i niema duzych strat związanych ze ślimakami. Pozdrawiam. Piotr

Reply

Skomentuj Tomek z PP Cancel Reply