Taka ciepła wiosna w tym roku, że poszłam na fali tego ciepła i zaczęłam już wysadzać sadzonki do gruntu na początku maja.
Na pierwszy ogień poszły kukurydze, bo zaczęły już im żółknąć liście w foliaczku na balkonie.
Zaraz potem dynie i część cukinii. Parę dni potem reszta cukinii i kalarepy.
Zostały mi w foliaku ogórki, papryki i pomidory. Pomidory i papryki są mini… malutkie. Na pomidory nie mam, po prostu nie mam już miejsca.
Na ogórki trochę miejsca się zrobiło, bo ślimaki zjadły mi przepikowane rzodkiewki. A resztę wysadzę przy ziemniakach.
Na papryki jest jeszcze jedno miejsce, ale sadzonki takie małe, że nie spieszę się.
Posiałam też już część fasoli, zarówno tycznej, jak i karłowej. Planuję ją wysiewać w odstępach około dwutygodniowych.
Dajcie znać, co Wy już wysadziliście albo może czekacie do 15 maja? Napiszcie, jaka pogoda w Waszych rejonach, bo Dolny Śląsk aż grzeszy latem tej wiosny!
Joanna.
0 comment
Twoje sadzonki kukurydzy były już w tak wyrośnięte, że wielkiego pola manewru nie miałaś. :)
Przedwczoraj w nocy u mnie popadało. Przed deszczem wysiałem tylko "jaśka" i jeszcze trochę go dosieję, jak znajdę odrobinę czasu.
Pojawiły się za to malutkie ślimaki, więc zacznę eksperymenty z nerecznicą... oczywiście, kiedy znajdę czas.
Po cichu liczę na to, że przymrozków do jesieni nie będzie. ;)
A co z tą nerecznicą?
O ogórkach to wiem, ale i tak będę próbować, bo choć nie miałam wielkiej nadziei, że te stare nasiona wzejdą, to dały radę :) Posiałam je w jeden pojemnik właśnie z braku tej nadziei... a tu niespodzianka.
Ja dopiero jestem na etapie uświadamiania sobie, że nie mam miejsca i ofiarą padnie fasola. Na pomidory mam przyszykowane stałe miejsce, gdyż pomidory nie potrzebują zmianowania, lubią rosnąć po pomidorach.
Dawno temu przeczytałem, żeby nie dawać paproci do kompostu, ponieważ działa toksycznie. Całkiem niedawno dotarłem do informacji, iż nerecznica odstrasza ślimaki. dodając jedno do drugiego dochodzę do wniosku, że może coś w tym być. A paproci mam aż za wiele i jedyne, co ją może uratować przed ograniczaniem liczebności, to przydatność w ochronie warzywnika. W tym roku chcę to sprawdzić i zobaczymy.
Ciekawe z tą paprocią, podziel się potem proszę jak to wyszło. Chociaż nie mam paproci, to może komuś innemu się przyda :).
Nie mam pojęcia, co wyniknie z eksperymentu z ziemniakami, ale jestem żywo zainteresowany pozytywnymi rezultatami, ponieważ planuję poszerzyć warzywnik, żeby się pomieścić ze wszystkim. Tak, że Twój osąd jest nazbyt pobieżny i przesadnie surowy. :P
Na pewno ruszą po deszczach, przecież nie miały skąd brać wcześniej wilgoci.
Na pewno napiszę, co warta jest paproć w walce ze ślimaczą plagą.
Your blog is very useful for me & i like so much...
Thanks for sharing the good information!
starbet casino