W zeszłym roku, na warstwowo stoworzonej rabacie, posadziłam żywokost. Obok, na części, która kiedyś była ozdobna – tulipanowa – posadziłam pokrzywę. Obie rośliny są świetne w ogrodzie do nawożenia i ściółkowana. Na razie, ze względu na małe ilości, używam głównie do gnojówek. Liście obu roślin natomiast świetne są także jako mulcz.
To miejsce jest u mnie za altaną, pomiędzy drzewami. Nie obawiam się więc nadmiernej ekspansji roślin, bo nie grozi to właściwie niczym…
Zarówno pokrzywa jak i żywokost w sprzyjających warunkach mogą się ładnie rozrosnąć, więc miejsce trzeba dobrze przemyśleć. Zwykle rosną też w lasach lub na łąkach, więc miejsce dla nich lepiej wybrać trochę w cieniu. Lubią też mieć dość wilgotno, zwłaszcza po liściach żywokostu widać, kiedy brakuje mu wody.
Po co mi właściwie taka rabata?
A po to, żebym nie musiała być zależna od przypadkowych lub planowanych wypadów po rośliny. Kiedy mam czas i pomysł i gnojówka akurat się kończy, to idę parę kroków i już mam materiał. Mniej roboty dla mnie, po prostu. Wszystko pod ręką.
Po pierwszym roku obie rośliny pięknie się rozrosły. Jak pokrzywa była raczej słaba w ubiegłym sezonie, tak teraz pięknie ruszyła. Żywokost nawet po przesadzeniu na wiosnę od razu praktycznie się przyjął i podobnie teraz – rośnie pięknie.
W zimie dokładam tam materiału organicznego i ściółkuję ją też cały czas. Przypadkowe inne rośliny się tam pojawiają – teraz niezapominajki i mniszki. Jest też parę wiosennych cebulowych. Na jesień przesadziłam też w to miejsce małą śliwę – taka gildia się stworzyła. I tak sobie to rośnie.
Co myślicie o takim rozwiązaniu?
Joanna.
0 comment
A zostawić kępę, zwłaszcza pod płotem!
Piękna ta Wasza wyprawa po żywokost! pozdrawiam :)
Your blog is very useful for me & i like so much...
Thanks for sharing the good information!
starbet casino