Zawsze warto mieć własne nasiona roślin, a zwłaszcza warzyw. A jak nie mieć, to warto wiedzieć, jak w razie czego je pozyskać, bo nie wszystkie rośliny kwitną od razu i zawiązują nasiona jak np. rzodkiewka. Część roślin zakwitnie dopiero w drugim roku uprawy. Mają tak na przykład korzeniowe: pietruszka, marchew czy burak.
W zeszłym roku zostawiłam kilka marchewek w ziemi i ktoś mi podpowiedział, że za rok zakwitną i będę miała nasiona. Zrobiłam tak więc, zostawiłam je na zimę, niestety na wiosnę gryzonie zeżarły mi prawie wszystkie marchewki, ostała się jedna. Ale zakwitła i zawiązała nasiona, faktycznie.
Podobnie z pietruszką, na wiosnę wyszła znowu ta posiana w zeszłym roku i zakwitła. Teraz zawiązane nasiona zaczynają schnąć i powoli można je zbierać.
Tutaj trochę o nasionach i inne obrazy z sierpniowego ogrodu:
Z burakiem jeszcze nie próbowałam, ale w tym roku zamierzam.
Podsumowując, na niektóre nasiona trzeba poczekać do drugiego sezonu, ale jeśli mamy ciągłość, to po pierwszym roku będziemy mieć już nasiona co roku. Nasiona mogą też wystarczyć na dłużej, dwa-trzy lata, na przykład z tych kilku pietruszek teraz będzie ich naprawdę sporo.
Swoje to zawsze swoje, nasiona pamiętają nasze warunki i dostosowują się do nich, w to wierzę.
Daje nam to też opcję wymiany nasion z innymi, którzy też mają swoje i co jak co, ale ja zawsze wolę takie niż te ze sklepu.
Zbieracie swoje nasiona? Z jakich jeszcze korzeniowych je pozyskujecie?
Joanna.
0 comment
W tym roku spróbuję. Skromnie, ale rzodkiewka i pietruszka pójdą na pierwszy ogień. Jeżeli nasiona trętwiana dojrzeją, to też, chociaż raczej im się to nie udawało do tej pory.