W jeden z krótkich dni jesiennych miałam okazję zakładać nowe rabaty u Emilii w Brzmieniu Ciszy w Gniewoszowie. Jest to piękny, całoroczny domek do wynajęcia, położony przy lesie, w Górach Bystrzyckich, z widokiem na Masyw Śnieżnika. Rabaty robiliśmy warstwowe, czyli przez układanie na normalnej, nieprzekopanej powierzchni – trawie, łące – warstw materii organicznej, która w ciągu tych kilku zimnych miesięcy w spokoju się przerobi do następnego sezonu. Wtedy będzie można już w niej sadzić.
Pisałam już wiele razy o rabatach warstwowych, a teraz chciałabym się podzielić pomysłami na warstwy materii do tych grządek. W myśl zasady „pracujemy z tym, co mamy”, być może zainspiruje to Was i zobaczycie, że sporo już u siebie macie i że to też można wykorzystać.
Więc lecimy z listą materiałów. Mój zamysł to tą listę uzupełniać w miarę pojawiania się nowych pomysłów czy sugestii, być może także z Waszej strony? Zapraszam.
1. Kartony/tektura/gazety – najczęściej służą jako ta pierwsza warstwa, położona na ziemi. Mają blokować trawę i inne rośliny przed przebiciem się przez naszą rabatę. Jest to też źródło węgla no i kochają je m.in. dżdżownice.
Kartony brązowe, czyste, bez folii, nie malowanie, nie farbowane i tak dalej – w miarę czysta tektura, papier.
2. Zrębki – czyli pocięte drewno, nie tylko kora, ale całe drzewo. Można dostać albo samemu pociąć gałęzie, zalegające na terenie.
3. Gałęzie – niekoniecznie pocięte na zrębki, grubsze lub cieńsze, całe lub połamane nadadzą się na tworzenie rabat różnego rodzaju. Tutaj również temat hugelkultur (do wyszukania, w skrócie: używa wielkich, grubych pni, gałęzi).
4. Liście przekompostowane – cudowne, po prostu sama próchnica.
5. Liście świeże – tak samo nadadzą się na nową rabatę jako warstwa. Kiedy brak innych materiałów, liście można sobie zagrabić albo wziąć od ludzi, którzy swoje ogrody tak sprzątają.
6. Spróchniałe drewno – czasem zdarza się, że stos pni albo gałęzi leży gdzieś tam u Was w okolicy i już taki zbutwiały, rozpadający się… jest idealny. Piękny materiał, tutaj własnie m.in. z takim miałam przyjemność pracować, pełno grzybni, próchnica, cudowny zapach… nic do dodania.
7. Obornik zwierzęcy, przekompostowany – czyli taki, co już się wyleżał, najczęściej na pryzmie i nie czuć już zapachu. Nadaje się wspaniale.
8. Odchody zwierzęce – np. krowie placki, wyschnięte na łące, albo świeże odchody zwierząt, które hodujemy my lub w sąsiedztwie. Ewentualnie, przy bliskości lasu, odchody zwierząt leśnych. Nie dajemy odchodów psów, kotów ani ludzkich, nie przekompostowanych odpowiednio długo (tak, to też się robi!).
9. Siano – moje ulubione na ten czas jako ściółka, również jako warstwa na rabatę. Mówimy tu o wysuszonej roślinności.
10. Świeżo skoszona trawa – przez cały sezon, a także można na pryzmie zbierać i potem na warstwową grządkę jako warstwę wyłożyć. Można też po prostu skosić część terenu i wrzucić od razu.
11. Słoma – po żniwach, zostają łodygi różnych zbóż no i to jest słoma. Zaleca się albo ze źródeł, gdzie wiemy, że nie ma herbicydów, albo przekompostować z rok – czyli po prostu zostawić kostki na działanie warunków atmosferycznych, gdzieś na zewnątrz. Po takim czasie, można używać.
12. Odpadki roślinne – ja wysypuję przez parę dni jako warstwę świeże, roślinne odpadki z kuchni jako jedną z warstw.
13. Kompost – świetna warstwa, sama w sobie już, wiadomo. Można dawać nawet ten jeszcze nie przerobiony.
14. Ziemia, np. z kretowisk – jako warstwa, może być przemieszana z obornikiem. Ziemia pomoże szybciej użyć rabaty do nasadzeń czy siania.
15. Ścinki roślin/świeże rośliny – czyli jeśli coś przycinacie akurat, a nawet suche łodygi przekwitniętych kwiatów itp., to też można od razu wrzucić jako warstwę. Tutaj też podpadają świeże pokrzywy czy liście żywokostu na przykład, a także inne rośliny, zioła – co jest pod ręką, a i tak idzie na ścięcie. U mnie czasem sąsiedzi przycinają np. iglaki, to też coś takiego jestem w stanie zagospodarować.
16. Trociny – jeśli ktoś ma do nich dostęp, to też można wykorzystać.
17. Popiół drzewny – czy z kominka, czy z ogniska – macie, to wrzucajcie.
18. Chwasty – jeśli już wyrywacie chwasty i macie ich jakąś kupkę z korzeniami bądź sąsiad czy znajomy coś takiego zrobił i nie ma gdzie wyrzucić, to bierzcie i kładźcie jako warstwę (najlepiej jedną z dolnych, nie na samej górze, zwłaszcza rośliny ekspansywne).
19. Ściółka leśna – w bliskości lasu i z braku laku, można trochę podkraść ściółki leśnej, nawet iglastej, która będzie jedną z kilku warstw. Uwaga: bez szkody dla lasu, czyli nie kopiemy dołów, tylko zagarniamy troszkę tu, troszkę tam… bo las też potrzebuje. I pamiętamy, że różne rośliny runa leśnego są pod ochroną – naprawdę chodzi tu tylko o sam materiał, a nie o mchy, paprocie czy grzyby.
20. Szyszki – uwielbiam, często na górną, ozdobną warstwę, ale nie tylko. Oczywiście te, które już spadły…
21. Łupiny różnych orzechów.
Wymieniam łupiny osobno, bo często ludzie nie wyrzucają ich nawet na kompostownik, bo rozkładają się za długo…
-> orzechów włoskich – uuuu…. powiecie, uuu… Po dłuższym czasie, ale rozkładają się, a zawartością juglonu te parę łupin naszej rabaty nie zniszczy. Można trochę wrzucić, co posłuży rozluźnieniu i wzbogaceniu struktury;
-> pistacji – podobnie jak orzechów włoskich, można, ale ja bym najpierw umyła, bo są najczęściej bardzo solone;
-> orzechów laskowych – to już w ogóle wrzucać, nie dość, że leszczyna, to i juglonu nie ma, więc nie ma złego PR-u…
22. Suche trzciny – czasem same w sobie są ściółką, np. jak w Palmach w Taczanowie, mogą też stanowić świetną warstwę w nowo powstających grządkach.
23. Żwirek dla kota – ten z materiałów naturalnych, np. bentonit albo drzewny. Ten wykorzystany już przez kota lepiej chyba dawać raczej na rabaty pod rośliny ozdobne, niż warzywa czy krzewy jadalne.
24. Trociny i różnego rodzaju ściółki po małych zwierzętach domowych, np. królikach. To będą zapewne suto zmoczone azotem materiały, które też nie muszą od razu lądować w koszu. Jeśli się „brzydzimy” lub obawiamy chorób, to zasada, jak w przypadku żwirku dla kota.
Coś jeszcze wykorzystujecie?
Joanna.
0 comment
W zasadzie wymieniłaś wszystkie ulegające rozkładowi materiały organiczne. Z nieorganicznych i nierozkładalnych można wykorzystać piasek i kamienie jako warstwę okrywową.
Niby ogłosiłaś koniec sezonu na działce, ale jak widać, nie oznacza to końca prac ogrodowych. :)
P.S. Jeszcze tylko gwoli ścisłości - mówimy o łupinach, czy o skorupkach orzechów?
Z chwastów unikałabym perzu, u mnie drań pod specjalnym nadzorem w kompostowniku, a i tak przerasta. Na warstwy nie dawałabym - strasznie mocna i odrastająca "z niczego" roślina
Aha, oprócz perzu trzeba uważać na podagrycznik :-)
Wszystkie rośliny, które uważałem za chwasty, a były możliwe do wykorzystania, musiałem zacząć chronić przed wyginięciem u mnie, więc za bardzo bym tego biednego podagrycznika nie gnębił. Zresztą, on też jest wypierany przez inne gatunki. Przyroda dąży jednak do równowagi.
Może to jakiś regionalizm jest... :)
Ja też je wykorzystuję, ale na bieżąco.
dla mnie skorupka to w odniesieniu do jajek bardziej, ale się sprzeczać nie będę :)
Skorupki rozkładają się całymi latami, ale używać można, czemu nie. ;)
@OgrodniczaObsesja - jedna siatka po zakupach - to nie tak dużo. Mój błąd, że od razu ich nie rwałem na małe kawałeczki bo jak przyszło mi potem całość pociąć to nie było to krótkie i przyjemne zajęcie. Teraz jak mi się nie chce rwać to wrzucam do małego wiadereczka które wynoszę do kompostownika. Razem z ręcznikami papierowymi które służyły do wytarcia materiałów "wodnych".