Łubin żółty i wąskolistny. |
Rośliny, żeby ładnie rosnąć, wyciągają z ziemi składniki odżywcze przez cały sezon wegetacji. Mówimy tu zwłaszcza o warzywach i owocach, które potrzebują żyznej gleby. Dlatego po zbiorach i wykopaniu roślin, ziemia zostaje bez tych składników, wyjałowiona. Przydałoby się ją teraz, na jesień, nawieźć, żeby na wiosnę była gotowa na kolejny sezon.
Ja nie stosuję chemicznych nawozów do warzyw i owoców. Dlatego już teraz chcę zadbać o uzupełnienie gleby w potrzebne, naturalne odżywki. Najlepiej byłoby teraz opróżnić kompostownik, który przez poprzednie miesiące się przerabiał – niestety, w moim przypadku jest za wcześnie, mam tylko jeden kompostownik (dopiero zakładamy teraz, na jesień, drugi), który jeszcze nie zdążył się dobrze przegryźć. Z radością odkryłam, że są inne, naturalne sposoby.
Jednym z nich jest wysianie roślin, które podczas wzrostu tworzą dużo masy zielonej i gromadzą składniki odżywcze. Również, dzięki dłuższym korzeniom, wydobywają potrzebne składniki z głębszych warstw gleby. Roślinom tym daje się rosnąć do czasu zawiązania kwiatów, do czego nie wolno dopuścić, bo wtedy rośliny pobierają super wielkie ilości składników odżywczych z gleby i znowu ją wyjaławiają. Więc przed kwitnieniem kosi się poplon i przekopuje, pozostawiając w ostrej skibie, czyli nie grabiąc na ładne płasko, tylko zostawiając góry i doliny. Wtedy do ziemi dochodzi powietrze, dzięki temu poprawi się jej struktura (zwłaszcza chodzi o gleby zbite, gliniaste). O poplonie można naprawdę dużo wyczytać na forach i w internecie, natomiast różni ludzie różne mają sposoby, ja przedstawię to, co my zrobiłam tego lata/tej jesieni.
Na poplon wybrałam łubin wąskolistny (niebieski) i żółty, facelię i gorczycę. Nasiona kupiłam w lipcu na allegro, ponieważ nigdzie w sklepach nie mogłam znaleźć. We wrześniu już widziałam w sklepach nasiona, ale to było dla mnie za późno, jestem niecierpliwa.
Ponieważ pole opróżniało się nierównomiernie, miałam w niektórych miejscach pustki już na początku sierpnia, na innych we wrześniu i tak dalej. I tak sukcesywnie siałam poplony.
Łubin rośnie super szybko i kiedy posiałam go w sierpniu, skosiłam już po kilku tygodniach. Co do siania, rzuciłam go po prostu na glebę bez podlewania, lekko zmieszałam grabiami i czekałam na deszcz. Nadszedł po tygodniu, nasionom nic się przez ten czas nie stało i zaczęły kiełkować po podlaniu. Przez kilka tygodni rosły i jak zobaczyłam pierwsze niebieskie, nieśmiałe kwiatki, natychmiast skosiłam pole nisko i przekopałam z korzeniami, na ostrą skibę. I tak zostawiłam.
Facelia jest ponoć bardzo miododajna, ale ja się o tym nie przekonam, bo przekopię ją przed kwitnieniem. Czytałam, że można ją zostawić na zimę, ale ja tego nie robię. Delikatne siewki też rzuciłam w suchą glebę i czekałam na deszcz, niestety wydaje się, że facelia jest bardziej wrażliwa i ponieważ zdecydowałam użyźnić nią nowo założoną rabatę bylinową, podlewałam ten skrawek ziemi i i tak za mało – facelia, zdaje się, schnie szybciej niż łubin. Na innych częściach ziemi posiałam facelię pomieszaną z gorczycą. Gorczyca – uwaga – należy do rodziny kapustnych, dlatego nie można będzie po niej posiać żadnych roślin z tej grupy (płodozmian). Dodatkowo odkaża glebę i też dość szybko rośnie. Wydaje się, że te dwie rośliny potrzebują więcej czasu, niż łubin. Czytam tez wszędzie, że wysiewa się je najpóźniej w sierpniu i tak dalej, ale ja wysiałam nawet na początku października, bo dopiero wtedy miałam ziemię wolną po pomidorach, cukiniach i dyniach. I zobaczymy, jak zdążą wyrosnąć, to zdążą i przekopię je jeszcze przed zimą. Trzeba pamiętać, że jeśli chcemy coś siać i zostawić na zimę (są takie rośliny ozime, zwłaszcza zboża), a potem przekopać na wiosnę, też trochę czasu musi upłynąć, zanim będziemy mogli posiać w tej przekopanej glebie rośliny. Trochę się ta ziemia musi przegryźć.
Jeszcze jedna rzecz – fasolka szparagowa. Ponoć działa podobnie, po zbiorze fasolki, jej łodygi trzeba rozdrobnić i zostawić na ziemi, a korzenie przekopać – i użyźni nam glebę w tym miejscu. Tak zrobiłam w tym roku.
Z nazwą „poplon” można też spotkać się w trochę innym znaczeniu – sianie roślin na jakiś użytek (do konsumpcji) po zebranych plonach, np. szpinak. Ja posiałam na drugi rzut rukolę i szpinak i teraz cieszę się zbiorami, przymrozki im nie zaszkodziły – polecam takie rozwiązanie również.
To tyle o poplonie, zobaczymy efekty w przyszłym sezonie, mam nadzieję.
Joanna.
Podobne:
12 komentarzy
myślę, że nazewnictwo nie jest najważniejsze, ale wg słownika miododajny to właśnie "zawierający nektar wykorzystywany przez pszczoły do wytwarzania miodu" (https://sjp.pwn.pl/slowniki/miododajny.html)
Druga sprawa jak w naturalny sposób użyźnić glebe po zbiorze wszystkich warzyw czyli pozna jesienią ,mam kurzy nawoz, kompostownik 3 letni
Jeśli chodzi o nawiezienie, to można obornik wymieszać z ziemią właśnie na jesień, czyli teraz :)
pozdrawiam!