Ostatnie jesienne zbiory i prace w ogrodzie

Już połowa listopada, a jesień jest w tym roku piękna i ciepła. To dlatego zdecydowałam się tydzień temu – na początku listopada, powsadzać jeszcze sadzonki bylin, m.in. zawilców moich ukochanych, szałwii jerozolimskiej, przegorzana, lawendy (specjalnej, super-mrozoodpornej odmiany), epimedium, knautii i jeszcze paru innych… jeśli się ta sztuka uda i się przyjmą, będę miała o czym pisać w przyszłym sezonie 🙂 Tymczasem zbliża się koniec obecnego, więc ostatnie prace trochę ze smutkiem wykonuję i tylko w dni wolne, bo w pracujące nic już nie widać po południu. I tak kilka słów o tym, co zrobiliśmy dzisiaj – i co kontynuuję w domowym zaciszu mojej kuchni i zamrażalnika 🙂

W ogrodzie zostały mi jeszcze marchew i pietruszka, Głównym zadaniem na dzisiaj było więc wykopanie jej i zabranie do domu. Nie mam tego dużo – po jednej grządce, więc żadnych specjalnych warunków do przechowania nie muszę tworzyć, jedynie nać pietruszki będę chciała zamrozić.

nać pietruszki, w tle marchew i pietruchowe korzenie

Muszę przyznać, że niespecjalnie dbałam o te dwa korzeniowe warzywa, raz czy dwa przerwałam tylko i niewiele podlewałam. Mimo to utrzymały się i jako ostatnie schodzą ze sceny. Marchew – raczej średniej do małej wielkości, ale za to słodka i własna 🙂 Pietruszka – wiele korzeni ledwo wyrośniętych, cienkich, a te większe nieregularne, rozgałęzione. Za to nać – przepiękna! Zazwyczaj po jednym pożółkłym liściu na sztuce, reszta zdrowa i pachnąca.
Najlepiej wykopywać używając wideł – podważyć i wybrać warzywa. Tak też zrobiłam. Uzbierałam po pół skrzynki pietruszki i marchewki z jednej grządki każda – akurat.

Teraz, już w domu, czas na oczyszczenie, oddzielenie naci, umycie, zapakowanie do przechowania. Najpierw marchew – nać tutaj jest do wyrzucenia. Odcinam, a małe korzonki wokół każdej marchwi zeskrobuję lekko lub zrywam. Kilka przepłukań i grządki wyszła mi micha marchewek.

po lewej nać pietruszki, po prawej suszy się rukola

Z pietruszki biorę i korzeń, i nać. Oddzielam, wiele cienkich korzonków wyrzucam, te największe zostawiam, może przydadzą się do jakiejś zupy. Nać myję i układam do suszenia. Potem porcjuję i wkładam do woreczków strunowych, które można zamknąć, po czym wkładam do zamrażalnika.

pietruszka i rukola podpisane i gotowe do zamrożenia 🙂

Ponieważ spodziewam się niedługo mrozów, postanowiłam spróbować zamrozić rukolę, która rozsiała się po grządkach i jest jej mnóstwo, cały czas używam do sałatek. Wkładam też do woreczków strunowych i zobaczymy, jak się zachowa po rozmrożeniu.

szpinak

Zebrałam też chyba ostatnią albo przedostatnią (znowu zależy od pogody) turę szpinaku, który suszę, a potem włożę do lodówki, bo zamierzam w najbliższych dniach przyrządzić z łososiem 🙂

Ostatnią rzeczą, jaką dzisiaj zrobiliśmy, było skoszenie poplonu i przekopanie tych części ogrodu. Skoszony został łubin pomieszany z gorczycą. Pozwoliliśmy im rosnąć chyba najdłużej w porównaniu z poprzednimi poplonami i zostało sporo masy zielonej do użyźnienia ziemi 🙂 Trzeba pamiętać, że po gorczycy nie możemy sadzić kapustnych – gorczyca należy do tej samej rodziny. O płodozmianie będę też niedługo pisać, bo sama planuję już ogród na przyszły sezon 🙂

I to tyle – nic już w tym roku nie będę siała ani sadziła, za to ostatnią rzeczą będzie zabezpieczenie przed zimą, ale z tym czekam na pierwsze (a właściwie drugie – po październikowym „ataku”) przymrozki, po czym popędzę na działkę i cały ogród zakryję – bo tyle mam w tym roku młodych i jeszcze wrażliwych nasadzeń 😀

A na koniec jeszcze zdjęcie królowej kwiatów – przepiękna róża, ma aż 4 kwiaty jeszcze i cudnie pachnie 🙂

Jesienna róża

Joanna.

Related posts

Nieudane papryki 2020.

Nowe odmiany dyni, które testowałam w 2020.

Rabaty kompostowe – mój hit sezonu 2020!