Kędzierzawość pojawiła się już na samym początku po kupnie działki, w zeszłym roku. Mamy trzy drzewka brzoskwiniowe. Latem na liściach pierwszego pojawiły się czarne plamy i liście zaczęły się skręcać. Pokarbowane, opadały, a owoce jeszcze trzymały się na drzewach. Kędzierzawość przeniosła się na kolejne drzewka, z których z kolei prawie wszystkie owoce opadły przed dojrzeniem lub miały czarne plamy – nie do zjedzenia. Zbierałam chore liście spod brzoskwini i wyrzucałam do śmieci/paliłam. Ucięłam niektóre gałązki. Sporo owoców nawet było, a w drugiej połowie lata zdawało się, że kędzierzawość ustępuje. Na innej odmianie brzoskwini niestety nie.
Dowiedziałam się wtedy, że na tą chorobę grzybową stosuje się opryski i jesienią, i wiosną, więc na jesień zaopatrzyłam się w Miedzian i Sylit, tak jak doradził mi sprzedawca w sklepie. Zrobiłam oprysk Miedzianem, czytając, że to dość łagodny środek, krótka karencja dla pszczół, nietoksyczny. Na wiosnę pomyślałam, że odpuszczę oprysk, bo a nuż nic nie będzie… Niestety, karmazynowe plamy znów się pojawiły i już miałam zrobić oprysk Sylitem, ale zaczęłam czytać etykietę i pomyślałam, że nie – dziękuję. Najwyżej owoców nie będzie, a ja poszukam ekologicznych sposobów.
Tak trafiłam na różne strony, poświęcone ekologicznym sposobom zwalczania różnych chorób i szkodników (podaję na końcu posta). Co działa na kędzierzawość? Przede wszystkim skrzyp polny, a w drugiej kolejności czosnek. Czytałam też o krwawniku, ale nie próbowałam. Ze skrzypu zrobiłam napar, z czosnku wywar. Czasem dodawałam cebuli.
Wywar ze skrzypu polnego (i tylko polnego! sprawdzajcie dokładnie):
Najlepiej wziąć świeże rośliny bez korzeni, ale mogą też być suszone (do kupienia w zielarskim lub aptece), które zalewamy wodą na 12 do 24 godzin. Ja wzięłam tych roślin na oko tak, żeby woda spokojnie ze dwa razy je przykryła. Po tym czasie zagotowałam i na wolnym ogniu trzymałam jakieś 20-30 minut. Po wystygnięciu, wywar był gotowy do użycia. Jeśli chcemy go przechować, zamknijmy w czymś szczelnym (ja trzymałam w słoiku) – może tak parę tygodni leżeć. Wywar rozcieńczamy w stosunku ok. 1:4 i pryskamy rośliny obficie.
Wyciąg z czosnku
Ze dwie główki czosnku obrane i rozdrobnione oraz łuski zalewam ok. 7-8 litrami wody (duży garnek) i odstawiam do naciągnięcia na około dobę. Po tym czasie odcedzam i wlewam bezpośrednio do opryskiwacza. Pozostałości idą na kompostownik oczywiście. Do czosnku można dodać też cebuli. Taki wyciąg trzeba wykorzystać od razu. Jeśli chcecie mieć „na potem”, to zróbcie wywar tak samo, jak ze skrzypu. Natomiast wyciąg stosuje się nierozcieńczony, więc nietrudno było mi zużyć od razu tyle litrów – akurat na trzy drzewa.
Jak często?
Jak się da. Co najmniej 1 na tydzień, jeśli to możliwe. Ja na przemian stosowałam skrzyp i czosnek. Skrzyp chyba nawet tylko 3 razy i ze 3 razy czosnek. Pryskałam całe rośliny (gałęzie, pnie, liście – wszystko) oraz te nieopodal nich i ziemię czy kwiaty pod nimi. Pomogło.
Na drzewach jest już niewiele pokręconych liści. Czerwony kolor jakby się spalił, zrobił się brązowy – wygląda, jakby kędzierzawość się zasuszyła. Nieliczne liście mogę teraz zrywać i wyrzucać lub palić, zbieram też liście spod drzew, jeśli opadają. Owoce są ładne, bez plam. Prewencyjnie planuję jeszcze opryskać czosnkiem, może skrzypem.
Polecam lektury: http://www.eioba.pl/a/1lwr/ekoogrodnictwo-ochrona-roslinhttp://forum.gazeta.pl/forum/w,309,79427420,,co_naturalnego_na_kedzierzawosc_lisci_brzoskwini_.html?v=2http://nasze-srodowisko.blogspot.com/search/label/preparaty%20ro%C5%9Blinne
Joanna.
7 komentarzy
zygapi@op.pl
Nigdy nie pryskałem i nie zamierzam, ponieważ nie mam pełnej wiedzy o tej chorobie i skutkach, jakie powoduje, czyli nie wiem, co dzięki niej zyskuje mój ogród i jakie pożyteczne organizmy przyciąga.