Warzywnik 2014. |
Nadchodzi kolejny sezon i znowu, jak w zeszłym roku (tutaj), będziemy planować, co i gdzie posadzić. Na jesień okroiłam trochę powierzchnię warzywnika, przesadzając i dosadzając krzewy: porzeczki czarne i czerwone, jeżynę i borówki amerykańskie. Powierzchnia jest w związku z tym ciut mniejsza i, biorąc pod uwagę dobre sąsiedztwo roślin oraz ich wzajemne na siebie oddziaływanie, jest trochę trudniej wszystko zaplanować zgodnie z tymi zasadami. Ale spróbujemy…
Nie uniknęłam błędów w ostatnim sezonie 🙂 ale teraz pomoże mi to jeszcze lepiej wszystko zaplanować. Niektóre błędy powtórzyłam – niestety. Na przykład wysiałam sałat sporo i przerywałam je, zamiast zrobić porządną rozsadę, jak to pisałam w zeszłym roku – cytuję po sobie z końca 2013 roku:
5. Sałata – masłowa i taka karbowana. Pomieszane razem na jednej grządce. Mało z nich skorzystałam.
Błędy do poprawy:
– przepikować porządnie, zrobić rozsadę osobno, a nie na tej samej grządce i potem przerywać i wyrywać;
– posiać mniej, a dla lepszej jakości, może kilka odmian po kilka główek;
– dbać bardziej – zwracać uwagę na zamoknięte, gnijące liście, spulchniać glebę, odchwaszczać.
Hahaha! 😀 Różnica była taka, że tym razem rozsiałam rzymską – chyba kupiłam przez pomyłkę za dużo nasion. Za to sporo jej rozdałam, więc nie poszła na marne, ale była za gęsta zdecydowanie. W tym roku na pewno mi się uda to zrobić lepiej!
Niewielki też pożytek mieliśmy z kapustnych – pierwszy raz uprawiałam, skorzystaliśmy z kilku kalafiorów i kapusty białej, brukselka nie doszła, brokuły poszły w kwiat i większość pekińskiej też. Mają do tego bardzo długi okres wegetacji, w związku z czym nie ma szans na poplon – coś, z czym trzeba się liczyć. Nie odradzam kapustnych w żadnym razie! Myślę, że po prostu nie umiem ich jeszcze uprawiać, może spróbuję w kolejnej rundzie :).
Jest za to też kilka dobrych rzeczy, do powtórzenia, jak na przykład:
– dynia na kompostowniku – rośnie świetnie, nie zabiera miejsca;
– podniesione rabaty – mamy dwie i na razie zostaną dwie – ułatwiają uprawę, bo nie depczemy po ziemi, no i wyglądają schludnie :);
– papryki – cudowna sprawa, od nasionka rosły u nas wspaniale, i jak nie w tym, to w kolejnym sezonie na pewno powtórzymy uprawę;
– gnojówka z pokrzywy i skrzypu – główny i właściwie jedyny nawóz dla całego warzywnika, łatwy w wykonaniu i o cudownym zapachu :D.
1. Bez wahania chcemy:
– ziemniaki;
– marchew;
– buraki;
– czosnek;
– cebulę;
– cukinie;
– dynie;
– sałaty, rukolę, koperek.
2. Chcemy też:
– pomidory (w tym roku zastanawiałam się trochę, postanowiłam więc zmniejszyć ich ilość i ograniczyć się do 1-2 mocnych, odpornych odmian);
– papryki (na pewno mniej, niż ostatnio, i chociaż zostało nam jeszcze sporo suszonych chilli, to kilka krzaczków gdzieś na obrzeżach zamierzam posadzić – warto!);
– seler korzeniowy.
W tym roku chciałabym także posiać sobie specjalną rabatę na kwiaty cięte. Zainspirował mnie do tego jeden z odcinków Gardeners’ World, w którym Rachel De Thame opowiada o takiej rabacie (Rachel’s cut flower diary, ciągnie się przez kilka odcinków Gardeners’ World z 2014 roku, począwszy od odcinka 29 – fragment można zobaczyć tutaj, całe odcinki są dość trudno dostępne w Polsce, ale można się dokopać). Oczywiście, nie mam tyle miejsca, co Rachel, ale postanowiłam kawałek wyciąć z warzywnika i posiać kilka odmian z przeznaczeniem tylko i wyłącznie na cięcie do wazonu. O tym moim eksperymencie napiszę osobno, tutaj tylko wspominam, bo na planie widać ten mały kawałeczek pt. „kwiaty cięte”, tuż koło czosnku i należy on też do moich must haves :).
A tak to wygląda na papierze:
A co Wy planujecie? 🙂
Joanna.