Ostatnio dostałam w prezencie kiełkownicę. Zależało mi, żeby była mała i prosta w obsłudze. I taka właśnie jest :).
Kiełki to nic innego jak nasiona roślin, rozpoczynające kiełkowanie. Pamiętacie nasza akcję sprawdzania potencjału nasion (tutaj)? Okazuje się, że skiełkowane nasiona mogłam sobie po tej próbie po prostu zjeść :).
Propozycja podania… 🙂 |
Rośliny w swoich nasionach magazynują wszystkie składniki odżywcze potrzebne ich „potomstwu” to rozwoju. W suchych nasionach te substancję są uśpione, czekają na odpowiedni moment, żeby ruszyć. Przy rozwoju rośliny – kiełkowaniu, uaktywniają się enzymy i zgromadzone składniki są uwalniane – w dużym skrócie tutaj, bo o dobroczynnym działaniu kiełków jest sporo dostępnych informacji. Ja skupię się na tym, jak sobie w domu takie bomby witaminowe niskim kosztem przyrządzić.
Sama kiełkownica to koszt niewielki, ja mam taką najprostszą firmy Bio-natura za jakieś 25-30zł. Są to 3 okrągłe kuwetki do kiełkowania o średnicy 20 cm – idealny rozmiar dla mnie, bo nie chciałam zagracać kuchennego blatu, poza tym wolę produkować mniejsze ilości i jeść na bieżąco. W każdym pojemniku jest dziurka i syfon (+ dwa syfony w zapasie), dzięki któremu woda przepływa między poziomami. Do tego mamy pojemnik na wodę oraz przykrywkę. Ot taka filozofia.
Rzeżucha po 1 dniu. |
Wodą przegotowaną w ilości pół litra codziennie przepłukujemy naszą małą plantację – wlewamy całą wodę do najwyższego pojemnika z kiełkami, a ona przez syfony przepływa przez każdy poziom, nawadniając nasiona, po czym po kilku minutach zbiera się w dolnym pojemniku. Wodę z tego pojemnika możemy wykorzystać do podlania kwiatów. Dobrze jest ustawić kuwetki tak, żeby syfony na poszczególnych piętrach znajdowały się naprzeciwko siebie, a nie jeden pod drugim – polepszy to cyrkulację wody między poziomami.
Rzeżucha po 5 dniach gotowa do konsumpcji :D. |
Kiełkownicę trzymamy w miejscu widnym, ale nie na bezpośrednim słońcu. Ja trzymam na blacie w kuchni, w kącie przeciwległym do okna i kiełki dobrze się mają.
Ja na początek kupiłam nasiona rzeżuchy i sezamu. Rzeżucha ruszyła już po jednym dniu, a po 5-6 już ją jadłam :). Ma smak dość ostry, specyficzny, nadaje się do sałatek, kanapek, obiadów… Za to sezam mnie zachwycił – jego kiełki są delikatne w smaku, przepyszne! Jest trochę wolniejszy w rozwoju, ale warto poczekać :).
A jakie Wy macie doświadczenia z kiełkami?
Joanna.