Lilie, tulipany, cesarskie korony… jesień.
Cebulki przyszły zapakowane w papierowe torebki ze zdjęciem i opisem, co jest w środku. Bardzo mi się to spodobało, muszę przyznać.
Najpierw przygotowuję koszyczki na tulipany i lilie – nornice ostatnią są bardzo aktywne w moim ogrodzie, nie wiem, czy ma to związek z suszą, czy dlaczego ten balans jest tak zaburzony… W każdym razie mam nadzieję, że smrodu korony cesarskiej nie zniosą, a czosnku nie tkną – te zasadzę więc ”na goło”.
Zaczynam od lilii, dosadzam je na rabacie, gdzie już lilie mam. Cztery wzdłuż rabaty, a resztę sadzę w grupie w jednym koszyczku.
Miejsce posadzenia oznaczam kijkami, którymi przebijam papierowe torebki i wciskam w ziemię. Doświadczenie… potem człowiek naprawdę nie pamięta, gdzie co zakopał :).
Korony cesarskie wymagają dużo głębszego dołka, do 20 cm wgłąb ziemi.
Tulipany sadzę w trzech grupach pomiędzy różami na pniu. W dwóch koszyczkach biało-czerwone, w trzecim te lodowe.
Pod jabłonką planowałam wykopać po jednym dołku na cebulkę narcyza, których to mam 30. Niestety, nie dałam rady kopać w tej suchej ziemi, zmieniłam więc koncepcję i wykopałam większe dołki, do których wsadziłam cebulki w grupach. Przykryłam ziemią i na wiosnę zobaczymy efekt :).
Czosnki – też w grupie, mam nadzieję, że na wiosnę zafiolecą mi ścianę altany 😀
A u Was cebulowe już posadzone? Co macie w tym roku?
Joanna.