No i nareszcie spadł śnieg! Cieszę się, że wraz z mrozem jest i śnieg, bo ociepla trochę rośliny, których jakoś specjalnie nie przykrywałam w tym sezonie. Zrobiłam tylko kopczyki różom i winoroślom na jesień, ale nic ponadto… Mrozy były do minus kilkunastu, teraz już jest cieplej. Nasz region śniegiem nie grzeszy, ale zawsze coś…
Ptaków nie dokarmiam na działce regularnie, bo nie jestem w stanie zachować tej regularności. Nie dokarmiam też na balkonie, bo mam Kotę, która na balkon non stop wychodzi i mogłaby sobie upolować obiad… Za to jakoś raz w tygodniu zasilam kompostownik w odpadki roślinne z domu, ostatnio wyrzuciłam tam koszyk jabłek, które dogniwały z jesieni na balkonie… ups 🙂
Poza tym mam koty lub psy – sama nie wiem, czyje to ślady? Mam nadzieję, że kotów, bo mam dużo nornic i staram się koty przekonać do bywania u mnie od czasu do czasu zostawiając tam jakieś mięsko… 😉
Skoro urządzenia dźwiękowe, wpychanie czosnku w dziury, zasypywanie dziur ani zalewanie dziur śmierdzącymi gnojówkami nie pomogły, to może znalezienie balansu w postaci naturalnego wroga dla nornic trochę je zniechęci do mojej działki.
Ciemierniki niestety nie kwitną, chyba za młode jeszcze.
Róże i clematisy zdobią 🙂
Juki i tymianki rosną 🙂
A lawendy śpią…
…w oczekiwaniu na Wiosnę…
Joanna.
7 komentarzy