W ogrodach często mamy rośliny, które nie są do końca przystosowane do warunków pogodowych naszego klimatu. Przepiękne, nieraz egzotyczne kwiaty czy popularne krzewy, tzw. must have sezonu, lądują na rabacie i cieszą oko, serca, duszę… i tak dalej :). Teraz, na zimę – choć zimy nie są ostatnio tak srogie, jak dawniej – warto sprawdzić, którym roślinom trzeba pomóc ją przetrwać.
Zasada brzmi: zależnie od wymagań rośliny.
Jeśli wiemy, że zamiera już przy 5 stopniach (raczej rzadkość, ale na przykład) na plusie, to trzeba śledzić temperaturę i wyłapać czas, kiedy potrzebuje okrycia.
Jeśli daje radę do -5 stopni, to śledzimy pogodę, kiedy mają nadejść pierwsze przymrozki, i wtedy lecimy z odsieczą.
Jeśli roślina jest mrozoodporna, ale młoda, to pierwszy rok, dwa po posadzeniu zwykle też trzeba się nią zająć – jak dzieckiem w kołysce.
Zwykle to, co w naturze rośnie w naszym klimacie, osłony nie potrzebuje. Nie dajmy się zwariować. Nie musimy okrywać każdej dzikiej leszczyny czy róży. Ale jeśli mamy już specjalnie zaszczepioną odmianę drzewka owocowego albo egzotycznego kaktusa, to należy się do tego dobrze przygotować. Najlepiej już przy kupnie… Ale jeśli zapomnieliśmy, to nigdy nie jest za późno – duże mrozy jeszcze mogą być przed nami.
Niezbyt szczelnie. Przewiewnie. Tak, żeby zapewnić przepuszczalność, dopływ powietrza. Odpada folia! Nie chcemy, żeby pod pokrywą, we wspaniałych, szklarnianych warunkach, rozwinęła nam się pleśń i temu podobne.
To właściwie najważniejsza zasada.
Kiedy już wiemy, że i co musimy okryć i kiedy, to przystępujemy do przygotowania materiałów.
Do kupienia w sklepach dostępny jest cały asortyment włóknin i tkanin specjalnie do tego przeznaczonych, często dodatkowo i fikuśnie zdobionych… Zajączki, sowy, reniferki – można sobie kupić i nałożyć na drzewko czy krzew, jeśli ktoś lubi takie historie :). Ja nie lubię, ale możliwość jest.
Można tez kupić białą, zimową agrowłókninę o okryć/owinąć nią rabaty czy rośliny. Taka włóknina moim zdaniem może być wielokrotnego użytku – na wiosnę można ją wyprać/wyczyścić i ponownie zastosować w następnym roku. Nie ulega ona rozkładowi łatwo. Słowem: niejaki plastik. Dlatego polecam „niejednorazowość”.
Więcej o takim recyklingu tutaj.
Do tak zwanego stroiszu wykorzystujemy gałązki drzew iglastych – najczęściej świerku, ale też sosny, jodły, cisu itp. Uwaga na rośliny chronione! Też nie można tak po prostu iść sobie do lasu i urwać, co się nam podoba. Najlepiej sprawdzić z naszym nadleśnictwem, skąd taki stroisz dostać czy kupić. Nie polecam kupowania w sklepach, bo z powodu dalekiej wędrówki, cena będzie odpowiednia.
Ale dlaczego by na przykład nie wykorzystać wyrzuconych po świętach choinek? Piętrzą się często na śmietnikach, jeszcze zielone…
Notabene, sporo roślin można znaleźć na śmietniku, tak jak mi się udało tutaj i tutaj.
Albo sprawdzić, czy sąsiad nie przycinał ostatnio swoich iglaków? Z korzyścią dla wszystkich – my mu oczyścimy ogród, pracownicy jeżdżący śmieciarkami nie muszą pakować i wyrzucać, a nasz ogród się cieszy.
Puśćcie wodze fantazji, zróbcie spacer po swoim ogrodzie, pogadajcie z sąsiadem (wiem, powtarzam się, ale często najciemniej pod latarnią…).
Super do okrywania są też drewniane zrębki lub kora. Można je kupić, ale inwestycja może być pokaźna, zwłaszcza przy dużej powierzchni ogrodu. Na balkonie czy tarasie, do donic, można użyć kupnej kory, która przy okazji ozdobi nasz zakątek. Przestrzegam przed chemicznie barwioną korą… bo chemicznie, a ja chemii w ogrodzie nie lubię i nie stosuję już od jakiegoś czasu.
Dobrze jest mieć dojście do firm, które zajmują się rozdrabnianiem gałęzi drzew, od których można zrębki zamówić. Przy tym polecam się upewnić, że rozdrabniane gałęzie nie pochodzą z drzew w centrum miasta pełnego smogu… Może to być trudne, ale warto sprawdzić w miarę możliwości, co to za drzewo i gdzie rosło.
A już najlepszym rozwiązaniem jest mieć własną rozdrabniarkę i własny materiał do rozdrabniania :). Marzę o tym!
Najlepszą pokrywą jest puszysty, grubą warstwą napadany śnieg :). Niestety, nie mamy na niego wpływu. Ale cieszmy się, kiedy jest, bo zabezpiecza nasze rośliny w sposób naturalny. A naturalne jest najlepsze. Zgadzacie się?
Joanna.
0 comment