Czasem się zdarza, że kupiona czy własna cebula, przechowywana w ciepłej kuchni, zaczyna mięknąć, podejrzanie zmieniać kolor, gnić jakby… Jeśli do tego zaczyna wypuszczać zielone – to sygnał, że zaczęła rodzić i trzeba ją jak najszybciej dostarczyć na oddział….
Taka cebula będzie miękka i już trochę inna w smaku, jeśli zechcemy ją zjeść. Jeśli ją przekroimy, to zobaczymy w środku zieleniejący pęd. Ja lubię wykorzystać tą sytuację i popędzić z niej szczypiorek.
Najlepiej u mnie się sprawdza
wzięcie małego kieliszka, nalanie trochę wody i włożenie cebuli tak, żeby ledwo końcówką dosięgała tej wody.
Nie chcemy, żeby była w niej zamoczona, bo wtedy szybciej gnije, niekiedy śmierdzi po prostu. Cebula wypuści sobie korzonki do tej wody, a zielone będzie rosnąć. Stawiamy ją na parapecie, czyli tam, gdzie najwięcej słońca. Wodę uzupełniamy, jeśli trzeba.
Jeśli macie więcej cebulek, można je umieścić razem w jednym, większym naczyniu, ja jednak wolę po jednej w kieliszku – wtedy każdą mini-hodowlę mogę ogarniać indywidualnie :).
Można w ten sposób potraktować nawet cebule, które nie wykazały jeszcze chęci kiełkowania – z nich także najczęściej wyrośnie szczypior.
Po odcięciu szczypiorku, reszta oczywiście na kompost :).
Joanna.