Na wiosnę warto ustawić w ogrodzie domek dla owadów. Schronienie znajdą w nim pożyteczne żyjątka, które zapylą nasze kwiaty i zwalczą tzw. szkodniki. Wspomogą balans w ekosystemie, dzięki temu w zupełnie ekologiczny sposób możemy zapobiec wielu „atakom”.
Piszę „zbudować” w cudzysłowie, bo właściwie budowy jako takiej tu nie było. Domek też nie ma kształtu domku, a jest to skrzynka wypełniona materiałami i powieszona pod dachem.
Wzięłam skrzynkę z wieloma dziurami, którą miałam w altanie.
Skrzynkę wypełniłam materiałami, które miałam – rurkami trzcinowymi, uciętymi tak, żeby z jednej strony było kolanko (czyli rurka jest zaślepiona), a z drugiej wylot. Nie wszystkie rurki były na tyle długie, więc przy tych dłuższych zdarza się, że są dwa kolanka w środku i wyloty z dwóch stron. Z takich rurek korzyści mają zwłaszcza pszczoły murarki, bo zasiedlają je z jednej strony i budują (murarki wszak) – gromadzą pyłek, składają jajeczko, budują ściankę, znowu pyłek, jajeczko, ścianka i tak dalej.
Trzciny poukładałam w poprzek na początek, na dół dałam trawę i suchą korę, dalej znowu trzciny i tak dalej. Na koniec, żeby wszystko nie odleciało w dal przy wietrze, poprzetykałam długimi trzcinami wzdłuż, jakby na krzyż, zakładając końcówki o skrzynkę.
Nic nie jest równo i wygląda to niewyjściowo. Ale z drugiej strony jak pięknie…
Domek powinien wisieć w miejscu osłoniętym od bezpośredniego deszczu i wiatru, najlepiej zrobić mu daszek z desek, a ja postanowiłam powiesić pod dachem altany. Wiem, że np. murarki lubią nasłonecznione miejsca, ale w tym wypadku było to najlepsze wyjście.
Gdybym to wieszała sama, to pewnie szłabym w kierunku wiercenia jakichś dziur w ścianie altany, ale udało się tego uniknąć. Użyłam metalowego stelaża na rośliny, który wbija się w ziemię dla podtrzymania np. wysokich, pokładających się kwiatów. Stelaż został zagięty na końcach i powstała taka rączka.
Teraz, żeby nie wiercić dziur, rączka posłużyła do zaczepienia całości od wewnętrznej strony altany, mocując ją kawałkiem bloczka drewnianego…
I tyle.
Uwielbiam takie domowej roboty rozwiązania prowizoryczno-innowacyjne!
Zostało mi trochę trzcin, więc pocięłam je tak, żeby kolanko było w środku, a z dwóch stron rurki, zebrałam w rulon i związałam sznurkiem. Najprostsza sprawa.
Tak przygotowany rulon zawiesiłam pod daszkiem.
5 komentarzy