752
Trzciny poukładałam w poprzek na początek, na dół dałam trawę i suchą korę, dalej znowu trzciny i tak dalej. Na koniec, żeby wszystko nie odleciało w dal przy wietrze, poprzetykałam długimi trzcinami wzdłuż, jakby na krzyż, zakładając końcówki o skrzynkę.
Na wiosnę warto ustawić w ogrodzie domek dla owadów. Schronienie znajdą w nim pożyteczne żyjątka, które zapylą nasze kwiaty i zwalczą tzw. szkodniki. Wspomogą balans w ekosystemie, dzięki temu w zupełnie ekologiczny sposób możemy zapobiec wielu „atakom”.
Co jest potrzebne:
-> materiały – jak zdobyć takie całkowicie za darmo pisałam tutaj.
Piszę „zbudować” w cudzysłowie, bo właściwie budowy jako takiej tu nie było. Domek też nie ma kształtu domku, a jest to skrzynka wypełniona materiałami i powieszona pod dachem.
Wzięłam skrzynkę z wieloma dziurami, którą miałam w altanie.
Skrzynkę wypełniłam materiałami, które miałam – rurkami trzcinowymi, uciętymi tak, żeby z jednej strony było kolanko (czyli rurka jest zaślepiona), a z drugiej wylot. Nie wszystkie rurki były na tyle długie, więc przy tych dłuższych zdarza się, że są dwa kolanka w środku i wyloty z dwóch stron. Z takich rurek korzyści mają zwłaszcza pszczoły murarki, bo zasiedlają je z jednej strony i budują (murarki wszak) – gromadzą pyłek, składają jajeczko, budują ściankę, znowu pyłek, jajeczko, ścianka i tak dalej.
Trzciny poukładałam w poprzek na początek, na dół dałam trawę i suchą korę, dalej znowu trzciny i tak dalej. Na koniec, żeby wszystko nie odleciało w dal przy wietrze, poprzetykałam długimi trzcinami wzdłuż, jakby na krzyż, zakładając końcówki o skrzynkę.
Nic nie jest równo i wygląda to niewyjściowo. Ale z drugiej strony jak pięknie…
Domek powinien wisieć w miejscu osłoniętym od bezpośredniego deszczu i wiatru, najlepiej zrobić mu daszek z desek, a ja postanowiłam powiesić pod dachem altany. Wiem, że np. murarki lubią nasłonecznione miejsca, ale w tym wypadku było to najlepsze wyjście.
Gdybym to wieszała sama, to pewnie szłabym w kierunku wiercenia jakichś dziur w ścianie altany, ale udało się tego uniknąć. Użyłam metalowego stelaża na rośliny, który wbija się w ziemię dla podtrzymania np. wysokich, pokładających się kwiatów. Stelaż został zagięty na końcach i powstała taka rączka.
Teraz, żeby nie wiercić dziur, rączka posłużyła do zaczepienia całości od wewnętrznej strony altany, mocując ją kawałkiem bloczka drewnianego…
I tyle.
Uwielbiam takie domowej roboty rozwiązania prowizoryczno-innowacyjne!
Zostało mi trochę trzcin, więc pocięłam je tak, żeby kolanko było w środku, a z dwóch stron rurki, zebrałam w rulon i związałam sznurkiem. Najprostsza sprawa.
Tak przygotowany rulon zawiesiłam pod daszkiem.
5 komentarzy
My zbudowaliśmy tę opcję drugą ale włożyliśmy dodatkowo do butelki plastikowej z odciętymi oba końcami jako tulei zabezpieczającej przed deszczem i to nie wypaliło.
Dlaczego nie wypaliło?
Tak naprawdę to nie wiemy. Może w złym miejscu powiesiliśmy? Zbyt otwarte, wietrzne? Powiesiliśmy w sadzie w gałęziach drzewka. Nie wprowadziły się, bo my nie kupowaliśmy kokonów… no wiele jeszcze musimy się nauczyć. Najpierw porządny domek. Już zajrzałam do polecanej przez Ciebie strony, jeszcze muszę zorganizować spotkanie mężowi, mnie i komputerowi o tej samej porze a z tym gorzej 😀
Aktualizacja, już drugi sezon murarki zasiedlają rurki tam powieszone, więc nie ma problemu 🙂
Lokalizacja okazała się dobra 🙂