Zanim pękną pąki, pryskamy drzewka brzoskwiniowe prewencyjnie przeciw kędzierzawości liści. Co to za choróbsko ta kędzierzawość i jak się jej pozbyłam, pisałam tutaj.
Znaczy, że liść się jeszcze nie rozwinął, ale już już idzie, już wyraźnie widać, że tam właśnie będzie się rozwijał. Każdy zielony pączek przykrywają takie łuski, podobne jak w baziach. Trzeba zdążyć w momencie, kiedy te łuski jeszcze nie pękły.
Na zdjęciu powyżej pąk liściowy jest już rozwinięty, nie mówiąc o pięknym kwieciu…
Oczywiście nie chemią, bo możemy bardzo łatwo zrobić sobie własny preparat z czosnku czy skrzypu czy innych ziół. O skrzypie pisałam tutaj. Ja w zeszłym roku wysuszyłam trochę skrzypu i mam do teraz na takie okazje, zrobiłam też wywar i zlałam go do słoików. Teraz niestety skrzyp jeszcze nie rośnie, ale susz też ma właściwości. Można nawet kupić w sklepie ziołowym, więc wymówki brak.
Ja taki litr słoika wlałam do dużej butelki do około połowy, po czym na działce przelałam to do opryskiwacza. Wyszło ok 2,5 litra, wystarczyło na 3 drzewka.
Po całości, obficie, pień i gałęzie a także drzewka w pobliżu i rośliny zadarniające w sąsiedztwie. Pryskamy, na ile starczy naszego naturalnego specyfiku.
Można, to zależy od pogody i naszych możliwości. Jeśli po naszym oprysku padał zaraz deszcz, to warto to powtórzyć. Jeśli mamy czas i wywar, to też warto powtórzyć. To jest ważny okres dla przeciwdziałania kędzierzawości, więc warto zainwestować w to czas.
Kędzierzawość może porazić Twoje drzewka, ale to też nie jest przegrana sprawa, bo ja wyleczyłam brzoskwinię z kędzierzawości czosnkiem i skrzypem właśnie, w środku sezonu. Więc nic straconego.
Joanna.