W części pierwszej było o juglonie i allelopatii.
Teraz skupię się na tym, jak orzech jako roślina może oddziaływać na inne rośliny rosnące w jego pobliżu i dlaczego.
Jednym z najbogatszych źródeł juglonu są korzenie orzecha. W nich jest około 2,5 raza więcej juglonu niż np. w liściach.
[…] w przypadku drzew orzechowych najwięcej allelopatin, a przede wszystkim juglonu, uwalnianych jest przez system korzeniowy. Korzenie tych drzew odznaczają się wyższym stężeniem tego związku niż inne organy […] [4]
Rośliny, które pozostają w bliskim sąsiedztwie orzecha – do ok. 30 m [3], poprzez swoje korzenie pobierają z gleby tą substancję.
Czy to jednak znaczy, że w samej glebie pod orzechem będzie jej tak samo dużo stężenie, jak w korzeniach?
Niekoniecznie.
Zanim spojrzymy na sytuację z samymi korzeniami i glebą wokół nich, warto wspomnieć, że zawartość substancji w tkankach orzecha nie jest stała – zawsze i wszędzie taka sama. Na wydzielanie i stężenie ma wpływ wiele czynników i mogą się te wartości różnić, w zależności od np. położenia, nawodnienia gleby, nasłonecznienia czy też stanu samej rośliny.
- klimat – zakłada się, że warunki klimatyczne, w jakich rośnie dany orzech, mają wpływ na stężenie i wydzielanie przez niego różnych substancji [4]
- wiek drzewa – tkanki młodszych drzew wydzielają mniej juglonu lub też jego nagromadzenie w glebie jest mniejsze [4]
- sezon – wzmożone wydzielanie substancji przez korzenie następuje w sezonie wegetacyjnym: wiosną oraz jesienią [4]
- wilgotność gleby – w glebie bardziej wilgotnej, toksyczne działanie juglonu będzie większe [3]; przeprowadzono doświadczenie, w którym przez 3 dni przesuszano glebę w okolicach orzecha i gdzie zawartość juglonu wyraźnie się zmniejszyła [4]
- obecność/liczebność specyficznych bakterii glebowych [3]
Przyglądając się więc naszej sytuacji, warto wziąć pod uwagę wszystkie te czynniki, a przynajmniej te, o których wiemy.
Juglon, po uwolnieniu z tkanek korzeni, przechodzi przez różne procesy biochemiczne, które dla mnie są skomplikowane i odsyłam do przytaczanych artykułów, jeśli ktoś chce wiedzieć więcej. [3] [4]
W skrócie: w ich wyniku toksyczność i obecność tej substancji w glebie zmniejsza się aż kilkanaście razy. Przechodzi więc jakby przez filtr. Dodatkowo, bardzo słabo się przemieszcza w glebie, dlatego najmocniej na jego działanie narażone będą inne rośliny, których korzenie znajdą się w odległości 0,5 – 1,5 cm – a więc bardzo bliskiej. Im dalej od korzenia, tym działanie będzie słabsze.
Oczywiście, ogrodnikowi trudno jest określić, gdzie dokładnie znajduje się korzeń orzecha, ale np. kopiąc dołek pod roślinę o natykając się na taki korzeń, można spróbować posadzić ją trochę dalej.
Trzeba natomiast podkreślić, że z biegiem lat juglon obecny w glebie kumuluje się. Więc to, co widzimy w czynnikach – im młodsze drzewo, tym juglonu będzie mniej, więc i toksyczność mniejsza. Im starsze – tym większa. Eksperci piszą, że juglon osiąga toksyczne stężenie w glebie w ciągu 12-25 lat. [4]
Nie, nie wszystkie, ale jest ich sporo.
Rośliny wrażliwe na juglon [3]:
– pomidory
– ziemniaki
– groch
– ogórki
– arbuzy
– fasola
– rzeżucha ogrodowa
– kukurydza
– soja
– gorczyca
– lucerna
– pszenica
– jabłoń
[4 dodatkowo]: – jeżyna
– tymianek
z ozdobnych:
– rododendron
– azalia
– piwonia [4] – (np. moje obserwacje tutaj mówią coś zupełnie innego, patrz niżej)
Rośliny odporne na juglon i go tolerujące:
[4]:- cebula
– topinambur
– burak cukrowy
– niektóre gatunki fasoli
– tuja
– wiśnia
– lobelia
– tulipan
– pierwiosnek
– hibiskus
– jesion
[5] i [6]: – bez czarny
– morwy
– kolcowój pospolity (jagoda goi)
– oliwniki
– prawdopodobnie rokitnik zwyczajny
[6]: – paprocie
– asymina trójklapowa
– porzeczki czarne i czerwone
Rośliny lubiące juglon [4] – są też i takie, co prawdopodobnie korzystają z obecności tej substancji:
– bawełna
– nasiona melona, jeśli mają kontakt z juglonem jeszcze przed rozpoczęciem kiełkowania
Z obserwacji własnej, pod samym pniem orzecha od lat (jakichś 30 albo więcej) obserwuję rosnącą i przepięknie rok w rok kwitnącą jakąś starą odmianę piwonii.
Jedni powiedzą, że można, bo u nich coś rośnie od lat i nic się nie dzieje. Inni będą doświadczać wyraźnego wpływu na zmniejszenie plonów w okolicy orzecha, a nawet braku trawy pod nim. Jeszcze inni zasieją buraki w czterech rzędach, stwierdzając, że dwa z tych rzędów plonowały ładnie, a druga część jakoś słabiej, mimo że blisko siebie…
I tu wszystko będzie zależało, co się uprawia i jak blisko. Będzie ważne, w jakim klimacie się mieszka i czy ziemia jest sucha, czy raczej wilgotna, gliniasta. Będzie ważne, jak stare jest nasze drzewo oraz jakie mikroorganizmy grasują w ziemi. Ważne też będzie, czy i jak będziemy nawozić (naturalnie) nasze rośliny w sezonie wegetacyjnym i w jakim stanie utrzymywać glebę (którą można stale wzbogacać przez ściółkowanie materią organiczną).
Nie jest powiedziane, że pod orzechem nic a nic nigdy i nikomu nie urośnie. Patrząc na swoją sytuację i studiując czynniki wpływu, można określić, czy mamy szansę coś w jego okolicy uprawiać, czy lepiej sobie odpuścić.
Jak to zwykle, na końcu pokaże nam najlepiej własne doświadczenie.
Link do części 3:
Joanna.
19 komentarzy
z pewnością lista roślin wrażliwych i niewrażliwych na juglon, którą przytoczyłam, nie jest wyczerpana. sporo też się w różnych źródłach znajduje rozbieżności i to pewnie jest skutek tego, że wpływ na to sąsiedztwo mają różne czynniki, zaczynając od klimatu... więc tak na końcu, to każda sytuacja będzie inna.
o liściach już niedługo :)
pozdrawiam!
mięty jak masz nadmiar, to zawsze można suszyć na bieżąco, a też zwróć uwagę, że mięta ma płytki system korzeniowy oraz że jej zapachu nie lubi wiele tzw. szkodników, np. mszyce, więc wskazane jest np. sąsiedztwo róży z miętą czy nawet warzyw. Jak Ci się rozpanoszyła w jednym miejscu, to czemu nie dosadzić innych roślin do niej dla dobrego sąsiedztwa i takich, co mają głęboki system korzeniowy, np. palowy - wtedy nie będą ze sobą konkurować o składniki pokarmowe.
z topinamburem może jeszcze nie jest za późno, żeby go np. ogrodzić - wykopałabyś ok 1-metrowej głębokości "rów" wokół niego i zagrodziła np. drewnianymi deskami tak, żeby przez tą barierę to reszty Twojego ogrodu już nie szedł.
a co do orzecha, to orzechy są super, ale drzewkom trzeba dać czas na rozwinięcie się.
pozdrawiam!
Ja nie miałam zbyt wielkiego wyboru - orzech rośnie u sąsiada blisko płotu przy którym zrobiłam warzywnik, zanim dowiedziałam się o istnieniu juglonu...
Trzy razy próbowałam tam z fasolą szparagową i karłową - nie wyszło. Pomidory urosły, ale nieduże. Ziemniaki też małe. Zastanawiam się jak by poradziła sobie cukinia, rośnie dobrze grządkę dalej. Tej jesieni posadziłam też miętę, ciekawe jak sobie poradzi.
Pozdrawiam i zapraszam do mojego ogrodu (nie)doskonałego https://ogrodniedoskonaly.blogspot.com/ Też lubię eksperymenty :)
W Krakoeie i okolicach obserwujemy plagę tego chwasta.
Ponieważ kocham pokską przyrodę, postanowiłem coś dla niej zrobić.Kiedy idę na spacer niszczę siewki i młode drzewka orzecha włoskiego.Zaopatrzylem się nawet w małą piłę.Ostatnio w Lesie Wolskim wyrwałem kilkaset siewek a jest to kropla w morzu.
Apeluję do miłośników przyrody o pomoc w niszczeniu kolonizatora naszej przyrody- proszę o pomoc w niszczeniu młodych drzewek orzecha włoskiego.