Kontynuując temat z pierwszej części – Wiosna, o tym, jak można krok po kroku wprowadzać założenia permakultury w ogrodzie, powoli go transformując.
Ściółka się przerabia, więc przez całe lato kontynuujemy ściółkowanie. Skoszona trawa, liście, gałązki, odpadki z kuchni, słoma, kartony… różne materiały organiczne nam do tego posłużą.
Jak już mamy gnojówki, to przez okres wegetacyjny nawozimy nimi. Nie stosujemy chemii, nie jest ona potrzebna. Ja podrzucam też pod rośliny odpadki organiczne, roślinne z kuchni, zamiast wyrzucać je na kompostownik. Według niektórych, rośliny kwasolubne ucieszą się z fusów od kawy, a jeśli ktoś je jajka, to ich skorupkami można podsypać pod korzenie wszystkich roślin. Jeśli ktoś ma dostęp do zwierzęcych odchodów, najlepiej ze znanych sobie hodowli, gdzie karmi się zwierzęta naturalnie i nie szprycuje antybiotykami, można również przygotować tzw. herbatki do podlewania lub wyłożyć taki nawóz w miejsca po roślinach lub w stanie rozcieńczonym podlewać rośliny lub podsypywać. Trzeba uważać, nie każde rośliny tolerują obornik, ale w sposób umiarkowany można używać.
Kontynuujemy pryskanie jedynie naturalnymi środkami – czosnek, skrzyp, gnojówki. Czy to przeciw grzybom, czy prewencyjnie, czy dla wzmocnienia czy do odstraszenia tzw. szkodników. Nie używamy chemii.
Kiedy rośliny przekwitły, ścinamy je (jeśli w ogóle musimy!), zostawiając korzeń w ziemi – w ten sposób nie naruszamy warstw gleby. Możemy w ten sposób też traktować tzw. chwasty.
Wspiera to zasadę nie-przekopywania, czyli ziemię staramy się zostawić w spokoju, jeśli nie musimy się w nią wgłębiać (co ma miejsce na przykład, kiedy sadzimy nową roślinę).
Pozostałości można zostawić tam, gdzie ścięte, jako kolejny materiał na ściółkę.
W dalszym ciągu oszczędzamy sobie pracy, zostawiając dzikie miejsca. Tam mieszkają już owady i pewnie aktywnie działają w naszych ogrodach.
Kiedy już coś się w warzywniku skończyło, nie przekopujemy, a ścinamy i ściółkujemy.
Na puste miejsca po warzywach można wysiać rośliny poplonowe, które przykryją glebę i wzbogacą lub odkażą. Więcej o poplonie tutaj i tutaj.
Miejsce po tegorocznych warzywach możemy zrekultywować, zwłaszcza, jeśli do tej pory było traktowane metodami konwencjonalnymi. Możemy więc założyć tam nową rabatę warstwową, jak pisałam wcześniej (linki w części 1).
Zaczyna się zbiór nasion i możesz je zarówno zebrać i przechować, jak i bezpośrednio rozrzucić na ziemię wokół czy gdzie chcesz, żeby były. Rośliny rozsiewają się same, możesz je więc też zostawić lub ściąć i położyć obok na ziemi, a nasiona same wypadną.
Ja lubię łazić po ogrodzie i „okruszać” nasionka z różnych roślin tam, gdzie rosną.
Idea permakultury znaczy dla mnie również zmianę podejścia. Zwalniamy, cieszymy się chwilą i zbiorami, relaksujemy się w ogrodzie, chodzimy boso (o uziemieniu tutaj) i leżymy na trawie. Nie porządkujemy wszystkiego nerwowo, ale oszczędzamy sobie ciężkiej pracy, zamiast której wspieramy naturę, pomagamy, wpisujemy się w nią.
Mój ulubiony cytat „Permakultury Seppa Holzera”:
Musimy ignorować własne wyobrażenia o porządku i przyjąć do wiadomości, że „nieporządek” należy do Natury.
Podczas pracy w ogrodzie, pracujemy więc nad sobą.
Joanna.
0 comment
Ziutka
http://ogrodniczaobsesja.blogspot.com/2017/06/slimaki-naturalni-wrogowie-slimakow-w.html
W jaki sposób dodać obornik na istniejącą już grządkę ? Ogólna teoria mówi "przekopać", czego w permakulturze się nie praktykuje. Wrzucić na wierzch czy odgarnąć ściółkę, wrzucić i przykryć ?
Wszystkie źródła na internetach radzą tylko jak zakładac nowe grządki ;)
pozdrawiam
Zbyszek