Mój bagażnik (i nie tylko). Czyli o tym, jak radzę sobie z transportem różnorakich rzeczy do ogrodu.

Do każdego ogrodu coś transportujemy. Potrzebujemy przywieźć, przynieść, przywlec… Potrzebujemy coś dosypać, dosadzić, dosiać, dolać… Ciągle coś do ogrodu zapraszamy – czy to rośliny, czy części architektury, czy narzędzia, czy inne.

Ja do tego ściółkuję. Ściółkuję dużo, wszystko się przerabia szybko i ciągle potrzebuję coś dowieźć, ponieważ jest to ogródek działkowy i bezpośredniego dostępu do lasu czy łąki nie mam. W związku z tym muszę transportować często. Oto, jak sobie z tym radzę. 
Bohaterem numer jeden jest moje Clio. Moje niezawodne, czterokołowe cudo, które pomieści wszystko. Zabrudzone, zasłomione i okurzone… ukochane.
Bez Clio byłoby cienko.
I tak przewożę w nim sadzonki, to wiadomo. Czasem i takie delikatne, jak pomidorki.
Sadzonki małe i też te większe.
Clio, jak wiadomo, to niewielkie auto, ale składają się w nim tylne siedzenia tak, że całkiem sporo może pomieścić.
Wysokie sadzonki można położyć.
Składają się tylne, ale i przednie siedzenia, więc czasem coś bardzo długiego też można załadować (jak rynna). Tutaj trzciny dla murarek.
Czasem nie trzeba składać, tylko uważać na oczy…
Mam boczne lusterka, więc o środkowe się nie martwię, i mogę zapchać cały tył kartonami.
Albo słomą…
Oczywiście wszelkie worki ze skoszoną trawą od sąsiadów w sezonie to norma.
Co jeszcze ciekawego przewoziłam, a nie obfotografowałam:
– wielkie wory zrębków drewnianych – całe auto było nimi wypchane;
– krążki drewniane na ścieżki;
– nawóz kurzy;
– taczkę i łopatę;
– dwa 300-litrowe pojemniki na deszczówkę;
A czasem i coś wywozimy z ogrodu. Na przykład wspaniałe, kilkukilogramowe plony…
Jak Wy sobie radzicie z transportem?
Jakie najdziwniejsze rzeczy przewoziliście do ogrodu?
Joanna.

Related posts

Ogród w maju

Obfitości lata!

Łąka kwietna, ziołowo-kwietna, poplon – nowy eksperyment 2021.

0 comment

Unknown 16 listopada 2017 - 09:20
W torbie na kółkach:) Samochodu nie mam, za to przystanek autobusowy tuż pod samym blokiem. Ludzie trochę dziwnie patrzyli kiedy wiozłam widły albo łopatę...
Chrabąszczyk 16 listopada 2017 - 09:35
A Ty spryciula jesteś. Masz adres bloga. Na aucie 😝
SmaszKa 16 listopada 2017 - 10:30
Potężne donice od sąsiada ;) W koszu pod wózkiem dla dziecka - oczywiście dziecko w wózku :D Ciężar ogromny :D Zdarzało się różne rzeczy wozić, ale od kiedy mamy samochód z paką,jest dużo lżej i większą ilość da się przewieźć..
ankaskakanka 16 listopada 2017 - 11:30
Wszystko przewozimy toyotą avensis rocznik 2002.Toyota woziła cegły, sadzonki, psa, słomę, kartony, w mieście wróciła dziecko i koleżanki do szkoły i wielkie wypchane plecaki, meble z Ikea, listewki z Castoramy. Toyota wielozadaniowa.
ankaskakanka 16 listopada 2017 - 11:31
W mieście woziła nie wróciła. Piszę z komórki. Przepraszam😊
www.natalia-i-jej-świat.pl 16 listopada 2017 - 16:22
Ech ja ostatnio drzewko pakowałam i ledwo się zmieściłam.
Ogrodnicza Obsesja 16 listopada 2017 - 21:52
ano mam :D
Mira 17 listopada 2017 - 13:12
Nie mam samochodu, ale mam solidny rower, z dwoma bagażnikami, z przodu i z tyłu. Przedwczoraj zawiozłam na działkę paczkę z sadzonkami krzewów (jakieś 1,5 m długości, ciężką), szpadel i ręczny kultywator - na przednim bagażniku, przymocowane w poprzek. Musiałam tylko uważać, żeby nie zawadzić kogoś na ścieżce rowerowej i nie zahaczyć o latarnię. :-D Mira
agatek 18 listopada 2017 - 09:56
Z takiego samego powodu mamy combi alby więcej się zmieściło :D
pozdrawiam :D
40 i 4 24 grudnia 2017 - 23:35
Hoho. Macie super blog. Kombi Astra. Dwie beczki 120 litrow do swiezego obornika. Beczki zakrecane. Konski obornik mozna wpychac az po brzeg . Krowi, swinski, ptasi do mniejszych workow zakrecic i do beczki. Te nawozy sa ciezkie wiec lepsze mniejsze beczki bo i tak trudno udzwignac. Kurzy najbardziej cuchnie wiec zanim zalapalem korzystanie z beczek to jazda musowo na otwartych oknach. Przy konskim ostroznie z wiekszymi ranami bo ryzyko teżca. Pozdrawiam Wszystkich
Add Comment