Ponieważ sezon na cukinie w pełni, jak zwykle robię z nich sosy do słoików. Z zeszłego roku wyszły pyszne i sporo, na tyle, że jeszcze z początkiem lata otwierałam ostatni. Tym razem postanowiłam zrobić sos z maksymalnej ilości składników własnych plus przyprawy. Podaję przepis.
Dodam, że każdy sos wychodzi mi inny, bo improwizuję. Dlatego proporcję też podaję „na oko”.
Na ponad 4 litry sosu (wyszło mi 9 słoiczków 250 ml + 4 słoiki 500 ml) wykorzystałam:
– 4-5 cebuli średnich/dużych
– 2 główki czosnku
– kilka pomidorów (tyle, ile miałam akurat ze zbioru)
– 4-5 cukinii różnej wielkości (ze skórką)
– słoiczek koncentratu pomidorowego (210 g)
– olej do smażenia (u mnie z pestek winogron)
– przyprawy: sól do smaku, łyżka brązowego cukru.
Najpierw pokroiłam w małą kostkę i zeszkliłam cebulę, do niej wrzuciłam pokrojony w plasterki czosnek. Następnie pomidory pokrojone w kostkę i kilka minut podsmażałam w garnku. W tym czasie skroiłam cukinie – kilka sztuk, dodawałam sukcesywnie, mieszając. Cukinii nie może być za dużo, żeby smak innych warzyw również miał swój udział, więc gdy zmieszałam wszystko, wyraźnie jeszcze widać było kawałki pomidorów czy cebuli. Dusiłam potem może z 20 minut, nie dolewałam wody (cukinia puszcza wystarczająco soku). Potem dodałam słoiczek koncentratu, posoliłam i posłodziłam. Tutaj do smaku – ile komu pasuje. Trochę się to pogotowało i zblendowałam całość. Znowu się pogotowało i kolejny raz zblendowałam tak, żeby nie było kawałków cukinii, bo tak lubię.
Gorący sos przełożyłam do słoików, włożyłam do gara z wodą i szmatką na dnie i pasteryzowałam jeszcze ok. 20-30 minut. Wcześniej przygotowałam sobie słoiki tak, żeby były podobnych rozmiarów, a zwłaszcza wysokości – wody wtedy nalałam około 1-2 cm przed zakrętką.
Zakrętki często wybrzuszają się podczas pasteryzacji, a w miarę stygnięcia – zasysają.
Na koniec – podpisuję zawsze słoiki razem z datą wykonania.
To pierwsza tura sosu. Cukinie u mnie trochę później w tym roku, dlatego na pewno jeszcze będę robiła kolejne sosy.
Do sosu można dodać też paprykę, robiłam tak w zeszłym roku i wyszedł pyszny.
Może macie jakieś fajne przepisy na sos z cukinii, jakieś ciekawe dodatki albo sposoby wykonania? Podzielcie się.
Joanna
0 comment
Robiłem też wcześniej różne wersje past, w zamyśle do smarowania i do nich dodawałem odrobinę octu. Na razie otwierałem tylko tę, która poza pasteryzacją nie była gotowana. Da się zjeść, chociaż można przemyśleć kwestię przypraw. :)
A, no i jeszcze mam cukinię na słodko. Niby, że to dżem, czy konfitura. Ludzie do tego dodają gotowe galaretki, a ja użyłem soku z winogron z zeszłego roku, cukru i cynamonu. Efektu jeszcze nie sprawdzałem, ale jestem dobrej myśli.
Przyglądałem się różnym przepisom i praktycznie wszystkie zawierają te same składniki, a różnią się detalami. Trudno tu wykombinować coś szczególnego.
Posiałem w tym roku ciekawą cukinię, która charakteryzuje się tym, że rośnie głównie na długość, więc zdarzało jej się nawet trafić do słoika z ogórkami (oczywiście nie w całości).
Jeżeli do swojego przepisu dorzucisz papryki, dolejesz octu oraz wzmocnisz nutkę pomidorową, to wyjdzie Ci ketchup, ale tego chyba już kiedyś próbowałaś?
Tak, ten keczup z papryką robiłam i też korzystałam z tego jak z sosu :) jakoś nie wyszedł mi "prawdziwy" keczup. Na słodko też robiłam w zeszłym roku cukinię bodaj z jabłkami, ale to nie mój smak.
Co to za odmiana cukinii, co rośnie na długość? Czy to znaczy, że nie formuje dużej części z nasionami w środku?
Staram się wykorzystać to, co jest, gdyż z różnorodnością w tym roku u mnie jest kiepsko. Szczególnie z owocami.
Cukinia, o której pisałem, nazywa się Tapir i produkuje ją firma Vilmorin. Ma pokrój krzaczasty, a owoce przy średnicy porównywalnej z ogórkami, dorastają do około 30cm. Nie sprawdzałem, czy potem nabierają masy, jak inne odmiany, ponieważ staram się zrywać młode okazy.
Pozdrawiam. Dorota