W tym roku dla odmiany nie miałam za dużo cukinii, za to więcej dyni. Ponieważ sosy na bazie sezonowych zbiorów to moja ulubiona rzecz, w tym roku zrobiłam pyszny, słodki w smaku sos z dynią. Może być mniej lub bardziej gęsty, zależy czy dolejecie więcej wody. U mnie jest dość gęsty, idealny do makaronu czy na domową wersję szakszuki czy po prostu do chleba z masłem. Uwielbiam takie sosy i zapraszam do inspirowania się przepisem. Ze składnikami można się bawić – zmieniać, dodać nawet cukinii czy pomidorów zamiast koncentratu. Twórzcie własne wariacje :).
Składniki u mnie (proporcje nieco na oko, jak zwykle):
- pół dyni 7.2 kg – trzeba odliczyć skórkę, pestki itp., więc pewnie ok. 2.5-3 kg dyni
- 4 duże papryki + 2 małe (moje)
- kilka cebul (mam zamrożone w woreczkach, więc trudno powiedzieć – myślę, że ok. 5 średnich cebul było)
- 2 słoiczki koncentratu pomidorowego po 200 g każdy (tutaj można użyć swoich pomidorów, jeśli się ma – sos będzie też bardziej rzadki)
- sól i cukier do smaku, olej do podsmażenia na początek
Wzięłam największy garnek, jaki miałam. Najpierw na rozgrzanym oleju podsmażyłam skrojoną cebulę, dodałam papryki i na koniec kawałki dyni. Często mieszałam, żeby się nie przypaliło, bo czuć było, że spód przywiera. Z tego powodu dolałam trochę wody, może 3/4 szklanki – tyle, aby łatwiej się mieszało. (Jeśli dacie pomidory zamiast koncentratu, to nie powinno być tego problemu.) Podgotowałam ok. 20 minut. Zblendowałam, ale tak, że troszkę kawałków warzyw jeszcze zostało w całości. Dodałam koncentrat pomidorowy, sól i cukier. Mieszałam i doprawiałam, aż do uzyskania takiego smaku, jaki mi odpowiadał. W wielu przepisach dodaje się też ocet, ja tego nie zrobiłam, bo nie chciałam. Tak zblendowany, gęsty sos jeszcze sobie popyrkał z 10 minut pod przykryciem – przykryć trzeba, bo przy takiej gęstości strzela na całą kuchnię i można dostać w oko :).
Przełożyłam do słoików za pomocą chochli i takiego sprytnego, super pomocnego przy przetworach akcesorium.
Jest to moje odkrycie ubiegłego roku – 3 złote i koniec z porozmazywanymi przetworami po całej kuchni i umazanymi słoikami.
Wszystkie słoiki wstawiłam na blasze do piekarnika, rozgrzałam do 120 stopni i pasteryzowałam około 30 minut. Potem wyłączyłam piekarnik i zostawiłam na całą noc do powolnego ostygnięcia. Ważne, żeby słoiki zassały pokrywkę. Jeden nie zassał, więc trzymam go na wszelki wypadek w lodówce i zamierzam w najbliższym czasie zużyć.
Z podanych składników wyszło mi 21 słoiczków wielkości jak na zdjęciu (średnich) plus sosu na dwa pełne obiady.
Jak Wam się podoba przepis? Robicie sosy z dynią?
Joanna.
5 komentarzy