Oprócz tego, co nam rośnie ciągle w domu i do ogrodu zostanie przesadzone dopiero po zimnej Zośce, wsialiśmy co nieco bezpośrednio do ziemi.
Już w zimie wsadziliśmy czosnek, który już zrobił spory postęp:
Dla marchewki przygotowaliśmy rydel, czyli długi kopiec – pozwoli to marchwi dobrze wykształcić korzeń w lepiej spulchnionej ziemi, natomiast trzeba pamiętać, że w takim rydlu ziemia szybciej wysycha. Dla reszty warzyw też uformowaliśmy takie lekko podniesione grządki i tutaj siejemy sałaty – różne rodzaje, pietruszkę, por, rzodkiewki, rukolę, szpinak oraz buraki. Wszystkie warzywa podpisuję (jeśli nie zużyłam wszystkich nasion) albo wbijam patyczek z opakowaniem po nasionach. Łatwo zapomnieć, co gdzie posialiśmy.
Na kapustne przeznaczyliśmy osobną część ogrodu, żeby potem łatwo zmienić kolejność uprawy warzyw (tzw. płodozmian). Brokuł, kalafior, kapustę białą i pekińską zdecydowałam się wsiać bezpośrednio do gruntu, kierując się opisem z opakowania. Na brokuł tylko zrobiłam mini szklarenkę z agrowłókniny, natomiast resztę przykrywam ad hoc w te dni/noce, na które zapowiadają przymrozki (zdarzyło się raz). Wiem, że większość osób uprawia kapustne z rozsad, natomiast rozsadę w domu mam tylko brukselki oraz kapusty ozdobnej, na które zostawiłam miejsce. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
No i może nie warzywo, ale oto jak nasze ściółkowane słomą truskawki ładnie już kwitną:
0 comment