Zabawy w słomie, czyli o ściółkowaniu i zakładaniu nowych rabat.

Uwielbiam zapach słomy, mogłabym się w niej tarzać i czasem się tarzam właśnie… a że dostawa 10 kostek wczoraj przybyła, od rana uprawiam zabawy w słomie :).

Nie tylko do ściółkowania, okazuje się, słoma może się nadać. Ale po kolei…


Ostatnio wyłożyłam kartonami kawał ogrodu po zbiorze czosnku, dokładałam, co miałam, ale został mi kawałek i na nim pokażę, jak przygotować ziemię na wiosnę. Można to robić bezpośrednio na trawie, jeśli chcemy ją przekształcić w rabatę, ale można też na kawałku uprawianej już ziemi.
Nic z ziemią nie robimy – jeśli rosną tam „chwasty” czy cokolwiek, przykrywamy to po prostu kartonami. Szczelnie.

Na to dajemy warstwę czegoś z azotem – ja mam kurzaczek 🙂 Czyli odchody kurze. Jeśli mamy, można teraz rzucić też kilka większych gałęzi.

Na to dajemy warstwę mulczu – co tam mamy – liście, trawę skoszoną, ścinki zielone. Ja dałam – znowu od sąsiada – zielone ścinki i trawę.

Na tym można zakończyć, ale ja wyłożyłam jeszcze słomę. Takkk…. pięknie wygląda i pięknie pachnie – słoma pachnie latem!

Truskawkom i malinom też się trochę dostało.

Co ze słomy jeszcze…

Ostatnio natrafiłam na temat zakładania ogrodu w kostkach słomy. Generalnie metoda sprowadza się do wykorzystania kostki słomy zamiast ziemi – sadzimy, siejemy w nią. Taką kostkę trzeba najpierw trochę przygotować. Jeśli dostanie nam się takowa na wiosnę, to ludzie opisują traktowanie jej azotem i zalewanie wodą w cyklach kilkudniowych – jeśli ktoś jest zainteresowany, na youtubie jest sporo filmów pod hasłem „straw bale gardening”. Zamiast sztucznego azotu, lepiej dodać np. nawóz kurzy. Polewamy kostkę wodą, która ona nasiąka i z azotem ładnie się „przerabia”. Ponoć po miesiącu można już do niej wsadzać. Ciekawostką jest, że słoma dobrze się przerabia też z moczem – więc jak macie gości na działce, można ich wodą napoić i wykorzystać 😉 hehe.


Ja mam kostki teraz, na jesień, więc nie spieszy mi się tak bardzo. Kostki postawiłam w miejscach, gdzie chcę spróbować takiej uprawy, i posypałam trochę kurzakiem. Pod spód wyłożyłam też kartony, posypałam je trochę nawozem i przykryłam słomą. Jesienią i zimą słoma już się trochę przekompostuje i na wiosnę powinnam być w stanie wsiewać czy wsadzać. Przy wsiewaniu piszą, że warto podsypać kompostem, bo ziarenka mogą się pogubić w słomie. Widziałam na filmiku faceta, co wsadzał sadzonkę pomidora z doniczki prosto do słomy, głęboko. I tyle.

Ciekawa jestem, czy ktoś z Was próbował takich upraw w kostkach słomy?

Parę dni temu zauważyłam, że w przejściu po jednej stronie altany krzyżak zrobił sobie sieć tak, że przejść się nie da, nie niszcząc jej. Zniszczyłam mu ją raz i miałam nadzieję, że się przeniesie. Skąd! Dzisiaj to samo, założył piękną sieć.

No więc cały dzień chodziłam drugą stroną, żeby mu nie przeszkadzać…

Jakiś czas temu wykopałam cebulki tulipanów, żeby przenieść je w inne miejsce. Posortowałam je po wielkości na trzy grupy i wsadziłam tam, gdzie ostatnio śliwki i czarne porzeczki. Dodatkowo, przy okazji, zużyłam resztę krążków i ułożyłam kolejny kawałek ścieżki.

A tak wygląda po wsadzeniu cebulek i – oczywiście – przykryciu słomą :).

Pokontemplować sobie ogród co jakiś czas lubię.

I różne obserwacje mam z poziomu ziemi…

A cukinie rosną…

Pomidorki dojrzewają…

 

 

I pięknie jest… 🙂

Joanna.

Related posts

Co to jest ogród leśny?

Jesienne warsztaty ogrodnicze

Drzewo jako tyczka do fasoli, czyli optymalizujemy przestrzeń.