Początek maja, już przebierają nogami ogrodnicy, żeby wysadzać te pomidory i dynie, wypychać rośliny z przepełnionych szklarni i parapetów, może niektórzy już się odważyli?…
A tymczasem dzień pochmurno-słoneczny na działce w naszym RODOS i takie też lubię. Po tygodniu wszystkie beczki na wodę przepełnione, a kolejne wiadro gnojówki z pokrzywy gotowe do podlewania. Piękny dzień.
Warzywnik już zajęty albo zarezerwowany, jak chciałam wysiać cukinie, to już nie wiedziałam, gdzie… Ogórków trochę poszło między kwiaty, dynie na kostki.
Tak, wysiałam już, bo sadzonek nie przygotowuję. Jak przyjdzie temperatura, to wykiełkują, a jak nie, to poczekają.
Bób już piękny, mszyce też to odkryły.
Czosnek rośnie.
A pomiędzy nim rzodkiewki.
Przed tygodniem posadzony jarmuż czerwony i biały (odmian nie znam) przyjął się, widać.
Zrębki, o których niedawno pisałam tutaj, jak się spodziewałam, trochę zapleśniały wewnątrz pryzmy i trzeba było je przerzucić. I to trzeba będzie kontynuować.
Kwiaty rosną. Kwitną niebieskie niezapominajki i kolorowe tulipany.
Konwalie majowe, jak sama nazwa wskazuje, już puszczają pączki, niedługo obłędnie będzie pachnieć koło studni.
Irysy, które tak zapamiętale oplewiałam z trawy i ściółkowałam korą, teraz wyglądają tak:
Z drzew spadają płatki kwiatów i można się poczuć przez moment, jak w zimie. Pszczoły siedzą w domkach i jak tylko się ociepla, wylatują. Jest rabarbar, szczypiorek i mnóstwo ziół.
Sezon na szparagi się zaczął, więc są i one, z tym że na grillu.
Przypominam, że syrop z mniszka można teraz robić, przepis na niego tutaj.
A tej nawłoci przy płocie to już się nie mogę doczekać…
Joanna.
0 comment