Wreszcie nadszedł czas na dobranie się do nasion rzodkiewki. Oczywiście, nie musiałam aż tak długo czekać – nasiona można już było wybrać zaraz po ścięciu łodyg i lekkim przesuszeniu.
Tutaj we wrześniu pokazywałam, jak nasiona już się zawiązały:
Rzodkiewek w tym roku za bardzo nie było do zjedzenia, wszystko poszło właśnie w nasiona. Zostawiłam więc na grządce do zbioru.
Nasiona lekko szeleszczą w strączkach. Niestety, widać, że niektóre są nadjedzone, uszkodzone. Z tym się często trzeba liczyć, że nie jesteśmy jedynymi amatorami naszych zbiorów, w tym nasion.
Strączki trzeba rozłupać i nasionka po prostu wyciągnąć. Kilka minut zabawy z tym było:
Z tego niewielkiego bukietu udało mi się zebrać mały woreczek. Będzie akurat na jedną grządkę.
Bardzo jestem ciekawa, jaka ta rzodkiewka będzie, bo pierwszy raz będę na wiosnę siała z własnych nasion.
Pozyskiwaliście nasiona rzodkiewki u siebie w ogrodach? Jakie macie doświadczenia?
Joanna.
11 komentarzy
Pozdrawiam!
Jesienne lepiej plonowały. Niestety, trochę za późno roztarłem strąki i wysiałem nasiona rzodkiewek wiosennych. Wzeszły, ale już było za późno, żeby doczekać się plonu...
Ładny kot. :)
Kota dziękuję za komplement ;) pozdrawiam!