Po dłuższym czasie dziś w nocy spadł deszcz… i padał do około południa. W nocy obudziłam się, by go słuchać. Rano było szaro i ponuro, a jednak tak radośnie, bo wiedziałam, że wszystko pić dostało i że to wystarczy na kolejne wiele dni. W ogrodzie z permakulturą, wyściółkowanym, taki deszcz oszczędza podlewania na co najmniej tydzień lub dwa kolejnych upałów, nie żartuję.
Patrząc na moje doświadczenie, myślę, że decydują tutaj głównie dwie rzeczy:
– struktura gleby – bogata, przepuszczalna, żywa, pełna mikroorganizmów i grzybów;
– ściółka – ziemia zawsze okryta, czasem wielowarstwowo i sukcesywnie w trakcie sezonu.
Cukinie szaleją i tak mnie to napełnia szczęściem, że aż głupio mówić… To dlatego, że uwielbiam cukinie i że poprzedni sezon był u mnie niewypałem z cukiniami. Są łatwe w uprawie, chyba najłatwiejsze, przynajmniej dla mnie. I w tym sezonie zaczynam jeść już mniejsze, są słodsze i pyszne na surowo, a poza tym daję szansę na rozwój kolejnych.
Nie zamierzam czekać, aż będą takie giganty. Dopiero pod koniec, na nasiona…
Pierwszy raz mam też patisony żółte.
Dobrze sobie radzi bób, już nawet raz jadłam, ale trochę małe były ziarna, więc dalej czekam.
Sporadyczne ogórki tu i ówdzie kwitną.
Cudownie rozwijają się buraki liściowe – bordowe i białe, na bieżąco pyszne. Za nimi kolendra i melisy.
Zmodyfikowane Trzy siostry (bo z samosiejkami koktajlówek) też dają radę. Tak ładnie fasole kwitną na czerwono. Pierwszy raz mam fasolę tyczną i obserwuję ją z wielkim zaangażowaniem hehe… Dynie idą szybko, płożą, co wizyta w ogrodzie, to widocznie większe.
Pietruszki i marchewki zeszłoroczne kwitną, a ja czekam na nasiona. Zawiązuje nasiona też jarmuż i szpinak. Z wszystkiego będzie zbiórka.
Tu pietruszka pomiędzy porzeczką i orzechem włoskim z przypadku. Sadzonki orzechów wędrują na jesień z ogrodu do ludzi, którzy w ogrodzie chcą orzechy mieć.
A tu krótki spacer:
Gryzonie oczywiście też są i coś czasem podkopią, a ja lecę zakopać jak najszybciej. I tak sobie żyjemy razem.
I tak to wygląda po deszczu, w połowie czerwca. A co tam u Was?
Joanna.
0 comment
Widzę, że jedna z fasolek już wyrosła ponad konstrukcję, a rosnąć będzie jeszcze ze dwa, trzy miesiące... :D
Przyjemnie się ogląda tak ładnie wyrośnięte i zdrowe roślinki. Mam nadzieję, że u mnie dyniowate i pomidory nadrobią miesiąc suszy (od wysadzenia) i także będą wyglądały, jak u Ciebie. :)