Po dłuższym czasie dziś w nocy spadł deszcz… i padał do około południa. W nocy obudziłam się, by go słuchać. Rano było szaro i ponuro, a jednak tak radośnie, bo wiedziałam, że wszystko pić dostało i że to wystarczy na kolejne wiele dni. W ogrodzie z permakulturą, wyściółkowanym, taki deszcz oszczędza podlewania na co najmniej tydzień lub dwa kolejnych upałów, nie żartuję.
Patrząc na moje doświadczenie, myślę, że decydują tutaj głównie dwie rzeczy:
– struktura gleby – bogata, przepuszczalna, żywa, pełna mikroorganizmów i grzybów;
– ściółka – ziemia zawsze okryta, czasem wielowarstwowo i sukcesywnie w trakcie sezonu.
Cukinie szaleją i tak mnie to napełnia szczęściem, że aż głupio mówić… To dlatego, że uwielbiam cukinie i że poprzedni sezon był u mnie niewypałem z cukiniami. Są łatwe w uprawie, chyba najłatwiejsze, przynajmniej dla mnie. I w tym sezonie zaczynam jeść już mniejsze, są słodsze i pyszne na surowo, a poza tym daję szansę na rozwój kolejnych.
Nie zamierzam czekać, aż będą takie giganty. Dopiero pod koniec, na nasiona…
Lipiec 2014 |
Pierwszy raz mam też patisony żółte.
Dobrze sobie radzi bób, już nawet raz jadłam, ale trochę małe były ziarna, więc dalej czekam.
Sporadyczne ogórki tu i ówdzie kwitną.
Cudownie rozwijają się buraki liściowe – bordowe i białe, na bieżąco pyszne. Za nimi kolendra i melisy.
Zmodyfikowane Trzy siostry (bo z samosiejkami koktajlówek) też dają radę. Tak ładnie fasole kwitną na czerwono. Pierwszy raz mam fasolę tyczną i obserwuję ją z wielkim zaangażowaniem hehe… Dynie idą szybko, płożą, co wizyta w ogrodzie, to widocznie większe.
Pietruszki i marchewki zeszłoroczne kwitną, a ja czekam na nasiona. Zawiązuje nasiona też jarmuż i szpinak. Z wszystkiego będzie zbiórka.
Tu pietruszka pomiędzy porzeczką i orzechem włoskim z przypadku. Sadzonki orzechów wędrują na jesień z ogrodu do ludzi, którzy w ogrodzie chcą orzechy mieć.
A tu krótki spacer:
Gryzonie oczywiście też są i coś czasem podkopią, a ja lecę zakopać jak najszybciej. I tak sobie żyjemy razem.
I tak to wygląda po deszczu, w połowie czerwca. A co tam u Was?
Joanna.
0 comment
u mnie wszystko pieknie rośnie z tym, że w tym roku w donicach. W przyszłym roku może znowu w glebie sprobuję tylko lepszą ziemię kupię:)
Też cieszę się z każdego deszczu, ah, jak dobrze, że podlewać nie trzeba. I w końcu deszczówka pełna:)
Młody bób jest smaczny na surowo. 😉
Widzę, że jedna z fasolek już wyrosła ponad konstrukcję, a rosnąć będzie jeszcze ze dwa, trzy miesiące… 😀
Przyjemnie się ogląda tak ładnie wyrośnięte i zdrowe roślinki. Mam nadzieję, że u mnie dyniowate i pomidory nadrobią miesiąc suszy (od wysadzenia) i także będą wyglądały, jak u Ciebie. 🙂