Postanowiłam tą gildię przezwać inaczej, bo do dyni, fasoli i kukurydzy dołączył pomidor, który się sam rozsiał po zeszłym roku. Trzy Siostry i Brat – testuję, jak się to zachowa, jak pomidorki koktajlowe wypełniają przestrzenie pomiędzy siostrami. Jak na razie, z początkiem lipca, wszystko wygląda dobrze.
Dynie rozrosły się, większość tych liści to jeden egzemplarz, bo reszta tak czy siak jest albo mniejsza albo podgryziona…
Fasola – kilka odmian, a najwyższa ta tyczna, pierwsza wysiana, ma już strąki. Myślę, że może za szybko ją wysiałam, bo pięła się już ostro, zanim kukurydza urosła….
Kukurydza ma już ładne kolby i kwitnie, a po co poniektórych wspina się fasola. Większość jednak używa tyczek. Mój błąd w planowaniu terminów no i moja zapobiegliwość – bałam się, że kukurydza wcale nie wyrośnie, dlatego przygotowałam tą konstrukcję.
Tak w ogóle to sobie nie wyobrażam, żeby tej fasoli miała wystarczyć taka niska kukurydza – albo Indianie mieli wysokie kukurydze, albo niższe odmiany fasoli…
No i pomidorki – tu i ówdzie, już owoce się zawiązują. W sumie pomidory i dynie się też lubią, więc może tragedii nie będzie. Chyba nie ma tu żadnych specjalnych negatywnych oddziaływań z pomidorem.
No i jeszcze krótki tour z komentarzem… Dodatkowo pokazuję, jak te korzenie przybyszowe ogarniają sprawę podgryzionej dyni (było o tym tutaj):
Joanna.
0 comment
U mnie też zawsze gdzieś zawieruszy się krzaczek pomidorka, w tym roku odkryłam go w ,,nowej rabacie" w słonecznej części, rośnie... tyle że musze uważać jak piekę :D
No pomidorki są szalone, mam je też w innych częściach mimo, że tam w zeszłym roku nie rosły... wspaniałe są :)
ps. sprawdź maila ;)