Sporo mi się zebrało pomidorów, i koktajlowych, i malinowych. Nie nadążałam z jedzeniem ich, więc z nadwyżek zrobiłam kilka słoiczków sosu. To sos podstawowy, doprawiony tylko lekko solą, z przeznaczeniem dalszego doprawienia po otwarciu słoika, w zależności od potrawy. Taka baza.
Składniki:
– kilka małych cebulek dymek
– pomidorki koktajlowe i malinowe (jakiekolwiek macie tutaj)
– łyżeczka soli
– pół jabłka
– 1-2 łyżki oleju do smażenia (u mnie z pestek winogron)
1. Najpierw podsmażyłam cebulkę na oleju. Po kilku minutach wsypałam wszystkie pomidory – koktajlowe w całości, malinowe pocięte. Przykryłam i ok. 15 minut dałam się rozgotować, kilka razy mieszając.
2. Po rozpadnięciu się pomidorów, zmniejszyłam moc i bez przykrycia gotowałam lekko kolejne 20 minut. Trochę posoliłam. Idea jest taka, żeby trochę wody odparowało. W międzyczasie wrzuciłam jakieś pół jabłka, bo przypomniało mi się, że jedna osoba tak robi i doradziła to w komentarzach do tego posta z przepisem na podobny sos. A jabłko było pod ręką…
3. Po tych 20 minutach, zblendowałam, otrzymując bardziej gęstą konsystencję.
4. Gorącą, napełniłam słoiki i przewróciłam je do góry nogami.
Wyszło tyle:
Po ostygnięciu zamierzam przechowywać w lodówce.
A w przygotowaniu sosu zawsze mogę liczyć na „pomoc”…
Joanna.
0 comment