594
Na przedwiośniu wiele osób się zastanawia, jak zaplanować nadchodzący wielkimi krokami sezon. Skoro trafiliście tutaj, część z Was z pewnością marzy o własnych pomidorach, sałatach czy ziołach… czyli o ogrodzie, który nie tylko będzie można podziwiać, ale też coś z niego zjeść. Zastanawiacie się, czy to proste, jak wiele pracy wymaga i czy w ogóle możliwe tam, gdzie byście chcieli. Chciałabym zebrać kilka spraw, bazując na własnym doświadczeniu, i pomóc Wam ruszyć z własną uprawą warzyw 🙂 Zapraszam!
Pierwsze pytanie – co lubisz jeść?
W ogrodzie warto mieć to, co się naprawdę je, z czego skorzystasz i co się nie zmarnuje. Czasami, na fali szalonego zakupu nasion w sklepie ogrodniczym, wychodzę z nasionami takich rzeczy, że potem nie daję rady z podlewaniem i utrzymaniem tego… Dlatego usiądź, zastanów się, co Ci smakuje, co kupujesz do jedzenia wiosną, w lecie i na jesień najczęściej, co lubi Twoja Rodzina, z czego ucieszą się znajomi, jeśli im podarujesz… Może koszyk pomidorów, może pyszny obiad z zupą-kremem z dyni, może uwielbiasz zioła w każdej potrawie, może kochasz marchwiowy sok, może nie wyobrażasz sobie obiadu bez czosnku, może kisisz co roku ogórki?… I tak dalej… Ta część jest całkowicie Twoja – wypisz wszystko, co chcesz, ale czego naprawdę chcesz :).
Jest lista. Wiesz, co lubisz jeść. Teraz sprawdź, czy masz na niej:
Grupa 1: rośliny egzotyczne, np. cytrusy, kiwi, banany
Grupa 2: rośliny bardzo modne ostatnio, np. obecnie jarmuż, rukola, borówka amerykańska, porzeczkoagrest
Grupa 3: rośliny ciepłolubne, np. bakłażan, melon, papryka, również pomidor
Grupa 4: rośliny „tradycyjne” – cebula, czosnek, ziemniaki, marchew, pietruszka, buraki, fasola itp.
Rośliny z grupy pierwszej wyklucz, chyba że masz oranżerię lub dużą szklarnię całoroczną i sporo czasu na dbanie o te rośliny (ale wtedy zapewne nie czytasz tego posta…). Przemyśl rośliny z grupy drugiej, bo często to, co „wszystkim” smakuje albo jest na topie, smakuje też Tobie. Zapytaj siebie, ile razy jesz porzeczkoagrest, a ile kupujesz borówek amerykańskich? Jeśli to jest coś, za czym rzeczywiście szalejesz, to zostaw na liście. Na rośliny ciepłolubne, z grupy trzeciej, trzeba uważać, bo ich okres wegetacyjny może być zbyt długi na nasze polskie warunki (zwłaszcza chłodniejszych części kraju). Takie rośliny mogą wymagać folii/szklarni, mogą też być możliwe do uprawy w gruncie i wtedy trzeba zwrócić na to uwagę przy zakupie nasion. Na przykład ja wybieram zwykle odmiany gruntowe pomidora, żeby mieć pewność, że ten osobnik da sobie radę w słońcu, deszczu i wietrze, a do tego zdążę go zjeść dojrzałego :D. Przez rośliny z grupy czwartej mam na myśli te uważane za nasze, rodzime – nazwałam je tradycyjnymi, bo w ogrodach najczęściej miały je nasze babcie. Te rośliny rosną bez problemu w naszym klimacie, niektóre nawet zimują lub sieje się je na jesień, żeby mieć na wiosnę (np. czosnek ozimy). Ta grupa jest dlatego łatwa w uprawie i łatwo dostępna w sklepach.
Po tej analizie masz swoją listę „ulubionych”. To pierwszy krok – wiesz już, czego chcesz.
Warunki, czyli na co Cię stać.
Masz nowy ogródek działkowy? Nowe mieszkanie z ogródkiem przydomowym? Pragniesz obsadzić warzywami taras? Chcesz zamienić część ogrodu ozdobnego na użytkowy/warzywny?
Jest kilka kwestii, które dobrze jest najpierw przemyśleć:
Ile miejsca?
Ile metrów kwadratowych chcesz przeznaczyć na warzywnik? Ile donic chcesz ustawić na tarasie? Czy grządki będą podniesione, czy równe z ziemią? Czy będzie to kształt kwadratu, koła czy czegoś innego? Narysuj sobie szkic, pochodź po ogrodzie, zmierz jego powierzchnię i przenieś to na papier.
Siły na zamiary
Zapytaj siebie, ile czasu będziesz mieć na pielęgnację ogrodu dziennie. Tak, dziennie! Czy to będzie 10 minut czy godzina? A może będziesz mieć czas tylko w weekend? Czy ktoś będzie mógł w razie suszy podlać Ci ogród? Czy będziesz mieć „z kim zostawić” ogród podczas urlopu?
Uprawa warzyw wymaga trzech podstawowych rzeczy: odchwaszczania, podlewania i nawożenia (naturalnego, co znaczy ciut więcej wysiłku, niż wysypanie proszku z pudełka). Zastanów się, czy będziesz mieć na to czas? A może jest to czynnik decydujący w wyborze warzyw – wybierzesz wtedy te, które wymagają najmniej pielęgnacji (np. cukinie, jeśli ziemię przykryjesz czarną agrowłókniną, zniosą spokojnie Twoją tygodniową nieobecność). Spędź nad tą kwestią trochę czasu. Jeśli wiesz już, że spokojnie dasz radę przejść się do ogrodu raz na 1-2 dni, śmiało planuj dalej. Jeśli widzisz tu wyzwanie, zdecyduj, czy je podejmiesz. Ostatecznie, nie tracisz nic oprócz własnej pracy i kilku złotych ;). Próbować warto!
Słońce czy cień?
Którą część ogrodu/tarasu zajmie Twój warzywnik? Rośliny najbardziej lubią słońce, jednak jeśli nie mają żadnej osłony, to w czasie upału będą potrzebowały Twojej pomocy (wody po prostu :)). Warzywa w głębokim cieniu nie wszystkie się udadzą, spędzisz tutaj więcej czasu na optymalnym doborze odmian. Więc jak będzie wyglądała Twoja część warzywna pod tym względem?
Infrastruktura
Czy masz możliwość podlewania ogrodu i w jaki sposób? Czy to będzie noszenie wiader ze studni czy masz szlauch i dojście do wody. A może nie masz dojścia do wody i liczysz na deszcz?
Czy masz gdzie trzymać podstawowe narzędzia – łopatę, motykę, rękawiczki, wiadro czy konewkę?
Czy znajdzie się miejsce na gromadzenie i kompostowanie odpadów zielonych i kuchennych? Jeśli nie, to gdzie będziesz je wyrzucać?
Gleba
Dochodzimy do bardzo ważnego punktu – jaką masz ziemię? Czy to glina, piach, a może pomiędzy? A może ziemia jest super i ogród tylko wymaga wykrojenia z niego części pod warzywa?
W to warto zainwestować na początku – do nowo zakładanego ogrodu nawieźć dobrej jakości ziemię, jeśli jest wyjałowiona lub nic na niej nie rosło długo, warto też nawieźć świeżej, kompostowej. Jeśli masz więcej czasu lub wymaga tego sytuacja, może być konieczne przygotowanie gleby przez kolejny sezon przez np. sianie poplonu, nawiezienie kompostem, przemieszanie, rozluźnienie, odżywienie (tylko naturalnie!). Czasami warto takie przygotowania do wiosny zacząć jesienią. Jeśli nie jesteś gotowy/gotowa, daj sobie czas, zaplanuj wszystko, zadbaj o glebę i na jesień już będziesz sadzić pierwszy czosnek ;).
Dobrze jest też sprawdzić odczyn, bo jeśli okaże się, że ziemia jest zakwaszona, trzeba będzie odkwasić – większość warzyw woli odczyn raczej obojętny. Pożycz lub kup za ok. 30 zł narzędzie do mierzenia odczynu gleby i sprawdź, co masz u siebie.
Ostateczna lista
Kiedy masz już to wszystko przemyślane, spójrz znowu na swoją listę. Czy chcesz coś z niej wykreślić, coś trudniejszego w uprawie albo coś, co jednak jesz rzadziej? A może coś dodasz, bo już wiesz, że masz i czas, i miejsce?
Jeśli pierwszy raz zakładasz ogród, to radzę Ci zacząć od łatwiejszych warzyw i mniejszej ich różnorodności, np. dwa rodzaje warzyw na początek. Dzięki temu zobaczysz, z czym to się przysłowiowo je, jak dużo pracy to wymaga. Łatwiej osiągniesz pierwszy sukces, a ten motywuje do dalszego działania – w następnym roku by może poszerzysz ogród, posiejesz 5 rodzajów roślin i zbierzesz jeszcze wspanialsze plony :).
Motywacja – dlaczego?
A teraz pytanie, które właściwie powinnam zadać na początku – dlaczego chcesz uprawiać warzywa?
Bo dbasz o zdrowie i jakość jedzenia? Bo modne jest teraz mieć swoje własne, ekologiczne ziemniaki? Bo zawsze marzyłaś/marzyłeś o własnym kawałku ziemi? Bo sąsiad uprawia? Bo to Twoja pasja, z której trzeba było w jakimś momencie Twojego życia zrezygnować? Bo masz więcej wolnego czasu i szukasz zajęcia? Bo kochasz grzebać się w ziemi (jak ja!)?
Jeśli motywuje Cię coś z zewnątrz – ktoś Cię naciska, tak wypada, obiecałaś/obiecałeś, ale właściwie Ci się nie chce – jeśli to nie jest zgrane z tym, co czujesz w środku, zastanów się, czy chcesz, albo odłóż to na kilka tygodni i wróć do tematu później. Możesz też zacząć od jednej-dwóch sadzonek i sprawdzić, czy to Ci przynosi radość. Być może obudzi się coś więcej, a może to wcale nie dla Ciebie w tym czasie… Bądź dla siebie wyrozumiały :).
Jeśli motywację masz wewnętrzną, to śmiało – działaj! Nieważne, że masz ogród w cieniu, że wodę będziesz nosić wiadrami, że masz niewielki kawałek tylko, na którym zmieści się 5 krzaczków papryki lub dwa rządki marchewki, żę nie masz gdzie trzymać narzędzi ani wyrzucać odpadów zielonych albo że w lecie nie masz nikogo, kto zajrzy do ogrodu. Bo są warzywa, które zniosą cień, a dzięki noszeniu wiader wyrobią Ci się mięśnie. Bo nie liczy się ilość, ale jakość. Bo miejsce na narzędzia się znajdzie, a chwasty możesz zakopać lub użyć jako mulcz. Bo do czasu wyjazdu na urlop poznasz miłego sąsiada, który zadba o Twoje rośliny, kiedy Ciebie nie będzie. Bo będziesz robić to, co lubisz, co Ci da radość, a wtedy inne drobiazgi nie mają znaczenia i łatwo sobie z nimi radzisz ;).
Życzę Ci powodzenia i pochwal się swoim ogrodem. A jak masz pytania, to pisz do mnie śmiało, chętnie doradzę, jeśli będę umiała.
Pozdrawiam zielono!
Joanna.
0 comments
Super!
Bardzo fajnie zostało to opisane:) Ja też właśnie bede stawiac teraz pierwsze kroki w ogrodnictwie. Nie ukrywam, ze wiekszosc to beda raczej kwiaty ale tez chce zostawic maly kawalek na warzywniak:) Całościowo jak na poczatku ciezko to ogarnac, wiec polecam konsultacje z ludzmi ktorzy sie na tym znaja. Za przykład daje: http://polskiogrod.pl/o-nas/ Sa naprawdę super!