447
Przepiękne, wielkie, pomarańczowe banie. Dynie!
Już nie pamiętam, ani nie zachowałam opakowania, jaką odmianę dyni posiałam do małych doniczek w domu w marcu/kwietniu, razem z trzema rodzajami cukinii. Dynie wykiełkowały mi ładnie po kilku tygodniach i nie wyciągnęły się. Takie zdrowe sadzonki wsadziłam w okolicach 15. maja (bo już strasznie mi się spieszyło!) do ziemi. Wcześniej zgrabiłam ziemię na dwa rzędy kopczyków i przykryłam czarną agrowłókniną. Myślę, że dla dyni i cukinii to dobrze, bo nie brudzą się, nie leżą w ziemi, i dojrzewają sobie fajnie, a włóknina przepuszcza wodę i nawet utrzymuje ją w gruncie – ziemia tak szybko nie wysycha. Więc powsadzałam rośliny na miejsce stałe
co około 40-50 cm. Dwie grządki – wyszło mi 10 roślin. Zostały mi 2 czy 3, które – muszę przyznać – pomieszały mi się z cukiniami potem, bo patyczki z oznaczeniami mi powypadały… Istotne jest, że jeszcze dwie dynie mam między cukiniami i też rosną zdrowo.
co około 40-50 cm. Dwie grządki – wyszło mi 10 roślin. Zostały mi 2 czy 3, które – muszę przyznać – pomieszały mi się z cukiniami potem, bo patyczki z oznaczeniami mi powypadały… Istotne jest, że jeszcze dwie dynie mam między cukiniami i też rosną zdrowo.
Na obrzeżu grządek z dynią posiałam nasturcje – to porada, którą wyczytałam, z cyklu dobre sąsiedztwo roślin – nasturcje dobrze oddziałują na dynie. Te kwiaty przyciągają też mszyce, które wtedy zamiast lądować na naszych roślinach, okupują nasturcje.
Od maja to już dość długo. Pierwsza dynia – ta największa – dała czadu już chyba w czerwcu i tak rosła. Potem były upały i myślę, że powinnam częściej dynie podlewać. Nic im się nie działo, nie schły, ale być może więcej owoców by się zawiązało. Widzę, że teraz, po deszczach – ruszyły znowu.
Dynia ciągle jeszcze we wrześniu ma kwiaty, zastanawiam się, czy to nie za późno i czy nie powinnam ich oberwać? Chyba tak zrobię…
Już kilka tygodni temu oberwałam tym krzakom, na którym były już dynie, czubki – zwie się to chyba też w tym przypadku ogławianiem. Chodzi o to, żeby roślina już nie szła na długość i nowe owoce, a skupiła swoje siły na istniejących. Podobnie jak z czosnkiem i pomidorami.
Co jakiś czas też porządkuję, czyli obcinam suche liście. Uwaga: są dość mocne i kłujące, trudno jest oberwać gołymi rękami.
A o zbiorach tutaj.
Joanna.