Zainspirowana filmikiem instruktażowym z portalu Permisie.pl, postanowiłam właśnie tą metodą w tym roku potraktować nasiona pomidorków koktajlowych. Zalety tej metody to przede wszystkim długa żywotność nasion, bo aż kilkuletnia. Do tego jest prosta jak drut. Oto ona.
1. Nasiona zbieramy z wybranych pomidorków, tu oczywiście nie tylko koktajlowych, ale różnych innych odmian.
2. Umieszczamy na sitku i płuczemy pod bieżącą wodą tak, żeby pozbyć się wszystkiego tego, co nie jest nasionkiem.
3. Umieszczamy w pojemniku i zalewamy letnią wodą, tam zostawiamy dwie doby.
-> Dzięki temu zabiegowi, osłonki nasion sfermentują i będzie można je usunąć. To właśnie decyduje o ich dłuższej żywotności od takich z osłonkami, które byśmy od razu wysuszyli.
4. Po dwóch dobach ponownie płuczemy nasiona na sitku i rozkładamy do wysuszenia na ręczniku papierowym.
Tak wysuszone nasiona zbieramy z ręcznika albo zostawiamy na nim do przechowania.
Ja zebrałam, opowiadam trochę o rezultacie tutaj:
A tutaj link do kanału Permisie.pl, gdzie m.in. właśnie ta instrukcja: Link.
Joanna.
0 comments
Fajnie powiedziałaś w filmiku – nasiona, które znają historię. Zgadzam się w stu procentach – warto zbierać własne nasiona.
A co do pomidorków koktajlowych – słyszałam o takich, które rozsiewają się same. Wiesz coś na ten temat? Może znasz jakiś konkretny gatunek?
Wiesz co, miałam pewnie "Koralik" lub jakąś podobną, popularną odmianę. Gdy były łagodne zimy tu, na Dolnym Śląsku, to u mnie faktycznie koktajlówki wyrastały same w następnym sezonie w tych miejscach, gdzie miałam poprzednio pomidorki (pospadały i się rozsiały). Zależy do pewnie od mrozu, u nas zimy były max do kilku, może dziesięciu na minusie wtedy.