755
Co ostatnio udało się zebrać? A sporo… I polecam zbieranie nasion, bo to spora satysfakcja, ale też oszczędność pieniędzy. Jak zbierać? To bardzo proste – poczekać aż dojrzeją, w słoneczny, a na pewno suchy dzień (żeby nasiona nie gniły potem), w zależności od formy nasion – można ściąć najpierw rośliny i sobie „przebierać”, albo prosto z krzaka. No to na przykładach…
Rukola – była już o tym mowa tutaj. Chciałabym dodać, że sukcesywnie, co kilka dni zbieram trochę nasion. Widać, że strąki są już bardziej dojrzałe. Staram się wybierać te największe, żeby uzyskać największe, najlepszej jakości nasiona. Jeszcze parę razy i będę całą starą rukolę z ogrodu wywalać. Ponieważ ma jakieś kropki tu i ówdzie, raczej spalę, niż wrzucę na kompostownik.
Fasolka szparagowa – po tym, jak mi uschła (bo posiałam na raz 4 grządki – dwie żółtej i dwie zielonej), wycięłam uschnięte pędy i wybrałam z nich małe fasolki. Dodam, że zebrałam tylko zieloną, bo była ładniejsza. Korzenie zostawiłam w ziemi i przekopałam, bo słyszałam, że mają dużo azotu i robią za nawóz zielony. Więc już nie będę musiała siać poplonu. Fasolki jakie są, widać. Planuję je posiać za rok, po grządce w odstępach 1-2 tygodniowych.
Nagietki
– te urocze, pomarańczowe kwiaty, kwitnące jak szalone przez kilka miesięcy, rozsiewają się same po caaaaałej działce, chcesz czy nie – jak nie dopilnujesz, to za rok masz je wszędzie. Są różne odmiany tych kwiatów i ja też kilka kupiłam na początek, ale znaczących różnic nie widzę. Może parę pełniejszych jest…
– te urocze, pomarańczowe kwiaty, kwitnące jak szalone przez kilka miesięcy, rozsiewają się same po caaaaałej działce, chcesz czy nie – jak nie dopilnujesz, to za rok masz je wszędzie. Są różne odmiany tych kwiatów i ja też kilka kupiłam na początek, ale znaczących różnic nie widzę. Może parę pełniejszych jest…
Nagietki po przekwitnięciu zwijają się w pączki zielonych nasion, które później usychają i czarnieją. Wtedy są gotowe do zbioru. Jeśli ich nie zbierzesz, to się same rozsypią i masz gotowe sadzonki w następnym roku. Jest wrzesień, a ja ciągle odkrywam między roślinami siewki – mówi samo za siebie.
Nasiona zbieramy jak zawsze w dzień suchy i ja ciągle, co tydzień-dwa, idę pozbierać. Nagietki to zioła, można robić z nich olejek nagietkowy (właśnie się maceruje u mnie na parapecie), i inne rzeczy lecznicze. To też kwiaty, które dobrze siać na granicach rabat, bo chronią rośliny przed nicieniami korzeniowymi. Więc nie dość, że piękne, to i pożyteczne. Ale i dzikie, więc przygotujcie się na ujarzmianie tych pięknych, ognistych kwiatów!
Aksamitki – płomienne piękności! Siane w grupach, tworzą piękne klomby. Są też pożyteczne, podobnie jak nagietki, jeśli siać je w towarzystwie warzyw i innych roślin, bo łapią nicienie, które nie przechodzą na inne rośliny. Nicienie wchodzą do korzeni, więc najlepiej je spalić po przekwitnięciu.
Nasiona aksamitek są dojrzałe, kiedy kwiat przekwitnie i główka uschnie. Łatwo je jednym ruchem wyciągnąć – z jednego kwiatu mamy jakieś… 50-100 nasion? Szok! Suszymy je i przechowujemy do wiosny, potem wysiewamy i przepiękne, długie kwitnienie małych ogników zapewnione!
Koper – w ogóle zwariował i rozsiał się po całej działce – ogromne kwiatostany, królujące nad całym ogrodem, a zarazem delikatne. Baldachimy kopru kwitną, a potem na nich dojrzewają nasiona. Wystarczy lekko poruszyć, a już opadają. Dla części kopru tak właśnie zrobiłam, bo też chciałabym mieć za rok koper pomiędzy wszystkimi grządkami, na wyciągnięcie ręki.
A część nasion zebrałam – teraz tylko je oczyścić i będą gotowe na następny rok – proste!
Konwalie – jestem zaskoczona pięknością owoców konwalii. Mogłabym je porównać do owoców róży – tak czerwone i piękne.
Od czasu kwitnienia, nie robiłam z konwaliami nic – zostały, jak były, a kwitły przepięknie! Niestety, nie mam zdjęć z tego okresu, ale owoce konwalii również przepięknie się prezentują.