605
Plastikowe doniczki po sadzonkach
Ten post zacznie się ogrodniczo, ale nie wiem, jak się skończy. To będzie trochę o ekologii, o naszej ziemi, naturze i jak jej pomóc, powstrzymując się od szkodzenia. Ekologicznie trochę, trochę przekornie może…
W sklepach typu samoobsługowego wszystko mamy już zapakowane tak, żeby broń boże nikt prócz nas nie dotknął… Papryka na styropianowej tacce, owinięta folią i oklejona naklejką. Chleb w worku zawinięty, dusi się własnym powietrzem. Pietruszka w folii powoli umiera, a sałata lodowa w worku w lodówce może przetrwać zapewne kilka tygodni. Pomidory razy trzy, opakowane. Obrane ziemniaki i buraki, żeby się czasem nie pobrudzić, czekają na nas gotowe na rozpakowanie i wrzucenie do wody. Mix sałat, jak to się mówi, którego nawet myć nie trzeba! Zieleniny wszelkie zajmują mniej miejsca, niż plastik, na którym są nam w sklepach serwowane. Idziemy dalej, do lodówki z mięsem – lepiej nie jest, jest tak samo. Każde mięso na tacce, każde w folii, kiełbasa z wyssanym powietrzem, zgrzana pieczołowicie, wędliny zakonserwowane na „wieczność”. Dalej sery – biały ser w folii i w foliowanym papierze, mimo to po 1-2 dniach jest już kwaśny. Ciekawe… Żółty ser też zapakowany, czasem już dla nas pokrojony. Dziwne, że nic bardziej foliowego nie wymyślili jeszcze na masło – od kiedy pamiętam, wygląda tak samo! 🙂
Więc spacerujemy sobie po tym sklepowych półkach,
mamy dwie torby zakupów i przychodzimy do domu. Chcemy coś do jedzenia przygotować, upichcić obiad… Otwieramy torbę, drugą torebkę, trzecią folię… Ostatnio po przygotowaniu jednego obiadu, pół kosza na śmieci miałam zapełnione opakowaniami. Jeden dzień – jeden kosz pełny. I na śmietnik! I tak każdy mieszkaniec/rodzina wyrzuci torbę toreb, i 7 toreb w tygodniu razy 52 tygodnie w roku, to 364 torby śmieci 🙂 Zachęcam do dalszej zabawy w liczenie, patrząc na Wasze osiedle, miasto, kraj, w którym mieszkacie… Daje do myślenia? Mnie daje.
mamy dwie torby zakupów i przychodzimy do domu. Chcemy coś do jedzenia przygotować, upichcić obiad… Otwieramy torbę, drugą torebkę, trzecią folię… Ostatnio po przygotowaniu jednego obiadu, pół kosza na śmieci miałam zapełnione opakowaniami. Jeden dzień – jeden kosz pełny. I na śmietnik! I tak każdy mieszkaniec/rodzina wyrzuci torbę toreb, i 7 toreb w tygodniu razy 52 tygodnie w roku, to 364 torby śmieci 🙂 Zachęcam do dalszej zabawy w liczenie, patrząc na Wasze osiedle, miasto, kraj, w którym mieszkacie… Daje do myślenia? Mnie daje.
W ogrodzie, w domu, na co dzień… wszędzie możemy dawać drugie życie rzeczom, przedmiotom raz użytym, zamiast wyrzucać je od razu do kosza, powiększając w tej sposób sterty śmieci, które codziennie produkujemy. Przykładów jest mnóstwo, ja zauważam ich coraz więcej. Skupmy się na ogrodzie, co można w nim wykorzystać, oto kilka przykładów, o których już była na tym blogu mowa.
Kompostownik
Rzecz cudowna, bo za darmo robimy sami dla siebie nawóz, a do tego pozbywamy się odpadków organicznych z domu. O kompostowniku pisaliśmy tutaj.
Kubeczki po kawie
Kubki po kawie zbierałam przez kilka miesięcy, żeby potem wsadzić do nich sadzonki pomidorów, papryki… Wytrzymają po wypiciu jednej kawy spokojnie jeszcze kilka miesięcy z ziemią i roślinką w środku, bo są dość mocne i nie rozejdą się tak łatwo, jak czysty papier.
Tacki styropianowe i plastikowe
Wykorzystywałam tacki do testowania siły nasion (link) oraz potem do ich kiełkowania. Tacki można też ponownie użyć w kuchni, po dokładnym umyciu coś na nie w lodówce położyć czy w zamrażalniku schować.
Pojemniki po jajkach
W tym samym celu – kiełkowanie nasion, użyłam plastikowych, a także papierowych pojemników po jajkach. Te plastikowe sprawdzają się dobrze, bo mają przykrycie, co tworzy nam takie trochę szklarniane warunki. Te papierowe po namoczeniu szybko się rozchodzą, więc można je w coś dodatkowo włożyć, żeby się nie rozpadły. Można też wrzucić je na kompostownik jako składnik węglowy (tektura, papier szary) albo jako mulcz, a także użyć jako rozpałki do ogniska, grilla, kominka – palą się znakomicie!
Gazety, czasopisma
Starych gazet możemy użyć na działce do rozpalenia ogniska czy grilla. Jeśli to gazety bez kolorowego druku czy foliowanych kartek, to możemy też wrzucić do kompostownika czy nimi ściółkować. Poza tym gazety mają mnóstwo zastosowań – jako podkładki do pudełek czy pojemników, wykładki na półki, na dno koszyka, żeby nie przesypywała się ziemia, jako wycieraczka przy wejściu do altany albo podkładka pod zabłocone buty. Jako opakowanie na sadzonki, które chcemy komuś podarować, a nawet można w nie prezent zapakować z fantazją.
Tektura, pudełka
Zamiast wyrzucać pudło po telewizorze na śmietnik (w dodatku nie złożone, jak to robią niektórzy), można zabrać na działkę. Najlepiej, jeśli to czysta tektura, wtedy obrywamy wszystkie taśmy i foliowe części i możemy spokojnie wykorzystać w ogrodzie – podrzeć i wrzucić do kompostownika albo przykryć go w zimie, ściółkować ogród, rozpalić nią ognisko lub grilla, wyłożyć podłogę przy wejściu do altany albo do całego pudła schować coś po prostu (nie musimy kupować już pojemnika). Pudła foliowane niestety nie przydadzą się nam do samego ogrodu, ale do altany jak najbardziej! Poza tym możemy je złożyć i przechować w domu do następnej przeprowadzki lub jeśli kupimy komuś większy prezent – będą jak znalazł! 🙂
Plastikowe doniczki po sadzonkach
Można je umyć i użyć drugi, trzeci raz na rozsady, do podzielenia się roślinami czy do przesadzania roślin pokojowych (doniczki możemy włożyć do osłonek). Jak mamy za dużo, podzielmy się z sąsiadem.
Cokolwiek w domu Wam zbywa, a nie wiecie, co z tym zrobić i już, już pragniecie to wyrzucić… zajrzyjcie na portale typu gratyzchaty.pl czy tablica.pl – tam można oddać wszystko za darmo lub nawet sprzedać, a zdziwicie się, jakich rzeczy poszukują ludzie… Być może okaże się, że coś, co Wam zalega i wydaje się bezużyteczne, właśnie komuś rozwiąże jakiś problem. Przeczytane magazyny, pudło po telewizorze, nakrętki plastikowe, zużyte doniczki, kapsle po butelkach, zwiędnięte rośliny pokojowe (są tacy, co je chętnie przygarną!), ogryzki świeczek, zepsute lub stare sprzęty AGD… Kiedyś oddałam 5 starych patelni studentom, którzy właśnie wprowadzili się na stancję, albo kilka numerów starych miesięczników dla kobiet, które przecież się nie dezaktualizują tak szybko… Kilka minut na dodanie ogłoszenia, a wilk syty i owca cała. A sterta śmieci tego dnia się nie powiększy.
Macie jakieś jeszcze pomysły, jak dawać drugie życie rzeczom w ogrodzie i nie tylko?
Joanna.