Home Permakultura Piękny październik. Latanie na boso, nasion zbieranie i inne…

Piękny październik. Latanie na boso, nasion zbieranie i inne…

by Ogrodnicza Obsesja

Początek października był jeszcze bardzo ciepły i niekiedy słoneczny, niczym późne lato.

Zbierałam truskawki…

 

Rosła dynia (jedna, tak) i cukinie.

Piękne, trzymetrowe słoneczniki pod własnym ciężarem opadały do ziemi…

Kolory jesieni wszędzie.

Czas zbioru nasion. Aksamitki i nagietki w wielkich ilościach, do tego wilec, fasolka, słoneczniki…

A czasem nasiona „zbieram” tak, że je wykruszam po prostu wokoło… rozrzucam po ogrodzie.

Jeśli zima będzie łagodna, jestem pewna, że tu i ówdzie wyrosną pomidorki koktajlowe. Takie niespodzianki w ciągu ostatnich dwóch lat miałam już nieraz.

Papierówka została przycięta – prawie połowa jej zniknęła, bo uschła… 🙁

No i można było boso chodzić po ogrodzie bez obaw…

Wczoraj również było piękne słońce…

Ogród wygląda już trochę inaczej. Przykryłam cukinie i dynię, żeby nie zmarzły w razie czego, ale przymrozków nie było. Pomidorki wszystkie się skończyły, owoce wiszą na krzakach, spadają na ziemię.

Piękny zebrinus teraz właśnie kwitnie 🙂

Potocznie zwany chłodnikiem też pięknie wygląda.

Ostatni zbiór. Będzie na nasiona 😀

Kostki słomy zakwitły pszenicą :). Ale to nic, wymarznie przez zimę.

Świeżo założona rabata się przerabia. Pisałam o niej tutaj. Dokładam teraz świeże resztki z kuchni i przykrywam słomą. Tak powstaje kolejna warstwa.

Przygotowuję miejsce pod czosnek ozimy. To będzie pole po paprykach i pomidorkach i część z drugiej strony. Czosnek bardzo lubię, to mam zamiar sporo wsadzić. Z pola wycinam – wycinam, nie wyrywam – wszystko, co przekwitło itd. Wyrywam tylko trawę – różne jej odmiany rozsiewają się, jak szalone. Trawy nie lubię na grządkach i ją właśnie wyrywam. Inne rośliny raczej zostawiam w spokoju, koryguję nieco, jeśli trzeba. Zostawiam korzenie roślin w ziemi – nie ingeruję za bardzo w proces, jaki pod ziemią zachodzi. Wyrywając te niechciane czasem kępy trawy widzę, że pod powierzchnią działają już dżdżownice, że życie tam tętni i biegnie swoim rytmem. Chcę jak najmniej w to ingerować, dlatego drugi rok nic już nie przekopuję. W tym roku miałam słaby czosnek na przykład, małe główki. Nie spodziewam się, że w pierwszym roku po nie przekopywaniu zaraz będą super plony. Ziemia potrzebuje czasu, żeby dojść do siebie. Teraz daję jej ten czas. Czy przerobiła się już na tyle dobrze, żeby czosnek, który rośnie głęboko, dobrze w niej się miał – nie wiem. Ale kiedyś trzeba zacząć i nawet, jeśli zbiór będzie znowu marny w przyszłym roku, to na pewno w kolejnych będzie tylko lepiej :).

Poletko pod czosnek gotowe.

To teraz lecę sadzić :D.

A Wy co robicie teraz w ogrodach?

Joanna.

You may also like

Leave a Comment