Od 5 lat nie widziałam tak mokrego roku. Nie pamiętam lata, w którym bym nie musiała latać z konewką do wyczerpania… Trochę zaliczam to na konto ściółkowania i transformacji w stronę permakultury, a trochę na konto pogody. Po prostu było mokro.
Pierwszy raz wszystkie 3 beczki miałam napełnione i przelane.
Pierwszy raz miałam stado ślimaków.
Pierwszy raz użyłam abisynki tylko parę razy.
Pierwszy raz nie musiałam podlewać pomidorów.
Pierwszy raz nie miałam wielkiego stresu i strachu o rośliny, gdy mnie dłużej nie było.
Pisałam już kiedyś, jak ważna w ogrodzie dla mnie jest woda. Dlatego właśnie, że doświadczenie mam dość męczące – ciągłe podlewanie i zamartwianie się, czy aby coś nie uschnie podczas mojej nieobecności.
Wyzwaniem było dla mnie też pozyskiwanie wody. Na działce jedna abisynka, nie zawsze do końca sprawna (o naprawie tutaj), i na początku jedna beczka. Dlatego zdecydowałam się dołożyć jeszcze dwie beczki, co przyczyniło się do bardziej spokojnego snu… Wymagało też zamontowania rynien po drugiej stronie altany, co myślę, że każdy może spokojnie zrobić sam (mały tutorial).
Wraz ze ściółkowaniem, które praktykuję już 2 pełne lata (porównanie ogrodu 2015 vs. 2017 tutaj), struktura gleby na pewno się poprawiła, a i ściółka utrzymuje więcej wilgoci. Nie martwię się, że rośliny konkurują o wodę. Nawet jak obok warzyw rosną rośliny, których nie chciałam, to nie wyrywam ich od razu w strachu, że zabiorą warzywom składniki odżywcze i wodę. Bo dla wszystkich wystarcza. Oczywiście, bez przesady, nie dam nawłociom opanować warzywnika, ale tzw. chwasty są przyjmowane ze spokojem.
No i woda.
Pomimo problemu ze ślimakami, w kostkach słomy zwłaszcza, uznaję ten rok za bardzo dobry. Mokry i dobry.
A jak u Was? Mieliście podobnie?
Joanna.
7 komentarzy
No własnie dla jednych mokry rok jest zrządzeniem losu dla drugich problemem 🙂 Pięknie napisałaś o wodzie 😀 pozdrawiam 🙂
Jeszcze dodam, że moja szwagierka też jest zadowolona z tego roku bo ani razu nie musieli podlewać pomidorów w wielkim foliaku, wygrało to z problemem przeorania ziemi i zebraniem kukurydzy z pola bo tak mokro 😀
Rośliny podlewam tylko te kiełkujące, dorosłych nie podlewam. Wyjątkiem są truskawki i pomidory. Deszczówka ratuje nas z opresji gdyż studnie są na zewnątrz.
O tak, było wyjątkowo mokro – jedynie w czerwcu przytrafiły się upały przez 2 tygodnie, wtedy musiałam podlewać. Potem natura robiła swoje, ale deszczu było akurat tyle, ile potrzeba, nie za dużo.
Szczerze to jesteśmy nie zbyt zadowoleni z tego roku ogrodniczego. Zdecydowanie za dużo wody, deszczu pełno a do tego zimno i plony marne… Słabo w tym roku np z ogorkami, arbuzami, melonami a one zdecydowaie lubieja ciepło. Foliak i tak podlewam i kwiaty w altanie… No tak faktycznie fajnie bo nie trzeba było latać z konewka. Jak zawsze są plusy i minusy… Na szczęście ze slimakami nie mieliśmy problemu ale smurno triche jak tak szybko kwiaty przekwitaly.
Faktycznie wody było pod dostatkiem. Ja też nie musiałam dużo nabiegać się z konewką, przeważnie tylko do donic z kwiatami.
Niestety jeżeli deszczu jest za dużo to pojawia się u mnie problem z podtopieniem warzywnika i ogrodu z tyłu domu. Niestety w tym roku nie zdążyliśmy zrobić odprowadzenia oraz ustawić dodatkowej beczki pod rynną. To obowiązkowe zadanie na przyszły rok.
Ja też muszę przyznać,że obie wielkie beczki deszczówki miałam wciąż prawie pełne.A słonka jednak nie brakowało mimo deszczów.Sympatyczne było lato.Ewa z Wrocławia.