469
Kilka tygodni temu, podczas jednego z wielu ciepłych, suchych i słonecznych dni tej zimy, wzięłam się za pobielenie tych kilku drzewek, które mam na działce.
Po co się bieli? Po to, żeby kora nie pękała podczas zimy, co potem może prowadzić do ran zgorzelinowych. Ciemne części nagrzewają się szybciej, kora niepomalowana albo nie osłonięta w zimie w dzień nagrzewa się, rozhartowuje, czyli zaczyna „żyć”, po czym przychodzi mroźna noc i te żywe części obumierają, kora pęka, tworzą się rany. Na wiosnę taka spękana kora też łatwiej łapie choroby czy wirusy. Malując na biało, pomagamy korze nie nagrzewać się, nie rozhartować, bo biały kolor odbija nam światło słoneczne.
Najczęściej bieli się wapnem, łatwo dostępnym
w sklepach ogrodniczych już od kilku złotych do kilkunastu, często od razu z klejem, który pomaga zatrzymać się tej osłonie na korze dłużej. Ja na te kilka drzewek wzięłam wiaderko Florivitu, 1 kg wapna, do tego dolałam kilka litrów wody i dobrze wymieszałam – musi mieć jednolitą konsystencję.
Można też drzewa osłaniać, na przykład białą agrowłókniną, jak gdzieś czytałam, ale się przy tym zastanawiam, czy to także nie ociepli drzewa?…
Drzewa malujemy od samego dołu do rozwidleń, a czasem nawet wyżej – chodzi o to, żeby ochronić najgrubsze konary, ale im konar jest wyżej, tym łatwiej znosi takie nagrzewanie, więc nie trzeba całego drzewa malować. Dobrze trzeba zabezpieczyć te rozwidlenia gałęzi, gdzie w zimie zbiera się śnieg, woda – tam nasze drzewa są wrażliwe. Ja maluję pędzlem ławkowcem i przy tym polecam wziąć stare ubrania i okulary plastikowe – wapno w oku to nic przyjemnego, a i ubrań szkoda, chociaż wapno w wodzie się rozpuszcza i wszystko szybko się wyprało. Ale byłam cała w białych kropkach, to fakt.
Nie czekajcie z bieleniem do wiosny – pierwszy raz właściwie powinno się pobielić już na jesień, potem drugi raz w styczniu, bo wapno też będzie nam się zmywało. Bielenie na wiosnę to już trochę za późno.
Joanna.