Home Różności Co robimy teraz, czyli wrzesień w ogrodzie

Co robimy teraz, czyli wrzesień w ogrodzie

by Ogrodnicza Obsesja
Część na krzakach, a część na parapecie dojrzewa…
Nie będę wypisywać naprawdę wszystkich prac, które „się robi” w ogrodzie we wrześniu, bo i każdy ogród inny, i każdy wrzesień też… Powiem, co ja teraz robię – przez ostatnie kilka tygodni i przez następne.
Po pierwsze, wymyśliłam teraz, że będę miała więcej porzeczek, borówek, ogólnie krzaków, z których można zjeść. I przeznaczę na nie część warzywną ogrodu, co znaczy, że porzeczki czarne spod płota przesadzę do tej właśnie części, jeżynę też przeniosę, może coś dokupię, a na pewno borówki.
Więc to będzie taka mała rewolucja

i już nawet za to się zabrałam, próbując wykopać pierwszy krzaczor. Niestety, porzeczki są chyba kilku-, jak nie kilkunastoletnie – pień gruby, korzenie wielkie i ciągną się w nieskończoność… 40 minut wykopywania jednej porzeczki skończyło się ponownym jej zakopaniem i wołaniem o pomoc męską, która nadchodzi.

Co do przygotowania naszego nowego krzewiastego pola, to biorę część po ziemniakach, na której już kilka tygodni temu wysiałam łubin wąskolistny jako poplon, oraz poletko po truskawkach, które przeniosłam ostatnio. Tam też rośnie już łubin, przy czym około połowa będzie przeznaczona pod borówki, a więc będę ziemię zakwaszać. Wór ściółki leśnej już czeka, w następnych tygodniach zetnę łubin i przerzucę z tą ściółką. Może dokupię worek torfu kwaśnego, zobaczymy czy potrzeba będzie.
Kalafior własny :).
Papryczki.
Papryczki do suszenia.

W kolejnych tygodniach zbiorę marchewkę, która została, i buraki. Kapusty też są w większości gotowe, kalafiory i brokuły albo poszły mi w kwiat, albo były, ale dużo mniejsze, niż te ze sklepu. To żarłoczne warzywa, a ja nie stosuję nawozów sztucznych, ale nawet taki mały kalafior w zupie to już coś ;). Na parapecie dojrzewają mi pomidory, zebrane po ataku zarazy. Część do wyrzucenia, ale jakieś 70% dochodzi na parapecie, przykryta bananami dla przyspieszenia dojrzewania. Z pomidorów zrobiłam też pyszny sos z przepisu Kasi Sieradz z magazynu Kocioł (który nota bene współtworzę – zapraszam! http://magazynkociol.pl). Do tego cały czas owocują papryki, które mnie pozytywnie zaskoczyły w tym roku, bo rosną w polu i mają się dobrze. Mam wielką nadzieję, że zdążą dojrzeć wszystkie 🙂 Cynthia, chili, cherry chili, barani róg… i inne, gruntowe odmiany. Poza nawożeniem gnojówką, nic więcej nie stosowałam.

Sos pomidorowy www.magazynkociol.pl
Dynia i tykwa.
Z dyniowatych, cukinie to jak zwykle przebój 🙂 Był moment, że obradzały po jednej dziennie z krzaka, teraz 1-2 na tydzień i cały czas rosną. Dynie mają się u mnie w tym roku trochę gorzej, nie wiem, z czego to wynika. Dużo kwiatów, owoców zawiązało się też nawet sporo, ale jakaś połowa zaczęła się zapadać i psuć po prostu, zostało owoców kilka. Z tych, co zostały z pewnością będzie sporo zup dyniowych 😀 na razie czekam ze zbiorem, dając im czas. Czubki pędów już obcięłam, żeby całe siły szły w istniejące już owoce.
Sporo dyni się psuje 🙁
Róża wielkokwiatowa.
W kwiatach – niezmiennie kwitnie róża wielkokwiatowa. Kwitną też dalie, które mi się ostały po ataku ślimaków, oraz cynie. Te kwiaty teraz trzeba ogławiać, czyli usuwać przekwitnięte na bieżąco, dzięki czemu będą kwitły nam kolejne i kolejne… Nareszcie kwitną też moje ukochane zawilce japońskie – przepiękne! W tym roku planuję dokupić jeszcze kilka sadzonek i zrobić taki zawilcowy zakątek.
Dalia (georginia).
Zawilec japoński.
Lawendy i wrzosy gotowe do wsadzenia.
Zaczyna się dobry czas na wsadzanie i przesadzanie roślin. Postanowiłam dokupić i zgromadzić wszystkie lawendy w jednym miejscu – przy różach. Dobrze na siebie wpływają i mam nadzieję, że pięknie się rozrosną. Wrzesień do również czas wrzosów – w centrach ogrodniczych teraz znajdziemy mnóstwo odmian i kolorów, ja również się skusiłam na 5 sadzonek, pamiętając przy tym, że wrzosy lubią ziemię kwaśną. Udało mi się też przesadzić tą mahonię spod brzoskwini. Przeniosłam ją pod jabłonkę i znacznie lepiej wygląda moim zdaniem jako soliter. Nie mogę nie wspomnieć też, że właśnie zaczyna się czas sadzenia cebulowych – tulipany, korony cesarskie, hiacynciki, czosnki… temu szaleństwu poddałam się rok temu, o czym możecie przeczytać tutaj, ale w tym roku nie planuję nic dosadzać – mamy już tyle cebul w ziemi, że jesteśmy w pełni gotowi na wiosnę :).
Porządki, porządki i jeszcze raz porządki… Opadnięte jabłka, pozostałości z warzyw, kwiatów, krzewów – to wszystko gdzieś trzeba zgromadzić albo gdzieś wyrzucić/spalić. Niestety, jeśli coś nam choruje, to na kompostownik już nie idzie, dlatego albo suszę z zamiarem spalenia, albo wyrzucam. Można też np. opadnięte jabłka gdzieś zakopać, jak macie miejsce.
Co robić z pustymi miejscami po warzywach? Albo siać poplon (gorczyca, łubin, facelia itp.), albo kolejne warzywa. Ja na miejsce po sałatach i czosnku posiałam szpinak i rzodkiewkę. Posiałam też rukolę i sałatę masłową na zbiór jesienny. No i można już planować kolejny sezon, pamiętając o dobrym sąsiedztwie warzyw.
Zbiory… 🙂
Joanna.

You may also like

Leave a Comment