3,K
Zaczynamy od przeznaczenia miejsca pod zbiór naszych organicznych odpadków – to jest zwykle niezbyt uroczy widok, więc pewnie chcemy schować go raczej w ogrodzie, niż wyeksponować, ale ważne jest też, żeby to miejsce było lekko zacienione, nie na bezpośrednim słońcu. W tym miejscu postawimy kompostownik, czyli przewiewne ogrodzenie niewielkiego zakątka, w którym będziemy zbierać odpadki roślinne. To może być zbity z drewnianych desek kwadrat, stelaż z palet czy innych starych, drewnianych desek. Można też kupić taki stelaż za kilkadziesiąt złotych w centrach ogrodniczych – to jest inwestycja na parę lat myślę, bo drewno też powoli się niszczy. Również – jak ktoś woli – jest wielki wybór specjalnych, plastikowych kompostowników, które mają przyspieszać kompostowanie przez zapewnienie wyższej temperatury we wnętrzu – to takie plastikowe piramidy czy skrzynie z przykrywkami, w rozmiarach w zależności od potrzeb, ciut droższe od zwykłego, drewnianego stelaża – nie wypróbowałam, ale chętnie od Was się dowiem, czy się lepiej sprawdzają :). Można też nic nie stawiać, zwłaszcza jak ktoś ma duży ogród, i po prostu wrzucać wszystko na kupę – pryzmę.
Pełny kompostownik |
Co zrobić ze skoszoną trawą, chwastami, obciętymi gałązkami, resztkami roślin? Z liśćmi, przekwitniętymi kwiatami, opadniętymi owocami, popiołem drzewnym z kominka? Z obierkami ziemniaków i marchewki, liśćmi rabarbaru, rolkami po papierze toaletowym, kuchennymi ściereczkami z papieru? Co zrobić ze zwiędłą sałatą z lodówki, cytryną z herbaty oraz z herbacianą torebką i kawą z ekspresu? Zamiast wyrzucać do kosza, wyrzućcie w jedno miejsce w ogrodzie, a po paru miesiącach wyprodukujecie sami bogatą w składniki odżywcze dla roślin ziemię, poprawiającą strukturę gleby przy okazji, czyli kompost. To proste!

Kiedy już wybierzecie odpowiednie miejsce, czas zacząć składowanie. Żadnej folii nie dajemy na ziemię ani nic takiego. Ja wybrałam też trochę ziemi z dna kompostownika. żeby go powiększyć. Na dno dobrze na początek wrzucić coś, co będzie przepuszczać tlen, ja na przykład wrzuciłam pocięte łodygi słoneczników na jesień, można użyć gałązek też. Chodzi o to, żeby dno za bardzo nie było zbite. No i zaczynamy składować i tutaj w sumie rzucamy wszystko, jak popadnie, ale dobrze jest pamiętać o proporcjach węgla (brązowe) do azotu (zielone) – idealnie aby były 25:1 – 30:1 – wtedy najszybciej wszystko się przerabia – to tyle z literatury, jak ktoś chce, można to zgłębić. Ja wyznaję – nie patrzę na to, nie czytam, co jaki ma stosunek do czego, nie liczę – po prostu wrzucam trochę węgla, trochę azotu – to, co w ogrodzie i w domu się tworzy, to wrzucam. I czekam.
Co kompostujemy:
1. Azotowe (zielone):
– części roślin, chwasty, przekwitnięte kwiaty
– obierki po warzywach, owocach, resztki owoców (np. łodyżki z winogron, skórki od banana, ogryzki jabłek)
– same owoce, warzywa (uwaga, nie za dużo – kiedyś nasypałam ze 2 wiadra jabłek i zaczęły gnić)
– skoszoną trawę
– fusy kawowe
– odchody zwierząt roślinożernych (np, kury, krowy)
– skorupki jajek (minerały).
![]() |
Odpadki kuchenne, roślinne, drzewne… |
2. Węglowe (brązowe)
– liście drzew
– gałązki, ogólnie drewno
– miękkie łupiny, np. orzeszków ziemnych
– tekturki, rolki po papierze toaletowym, ściereczki papierowe, chusteczki
– torebki po herbacie (z herbatą – pół na pół azot i węgiel)
– słomę
– stary chleb
– popiół drzewny.
3. Nie kompostujemy:
– mięsa, kości, padliny (tak, niektórzy to robią!)
– chorych części roślin, np. porażonych chorobą liści (trzeba spalić albo wyrzucić), części roślin z chorobami grzybowymi itp. – tutaj niektórzy mówią, że niektóre choroby podczas kompostowania neutralizują się – ja mam taką zasadę, że jak nie jestem pewna, to nie wrzucam na kompostownik
– nasion traw, chwastów – często nie zdążą przekompostować i mogą nam się wysiać w ogrodzie (znowu zasada, jak wyżej)
– twardych pestek, łupin (np. orzecha włoskiego, pistacji, śliwek – dlatego tylko, że długo się rozkładają i po kilku miesiącach będziecie dalej mieć pestki czy łupiny – innych przeciwwskazań nie ma)
– odchodów zwierząt domowych (koty, psy) ani innych mięsożernych, w tym żwirków z kuwet
– skórek cytrusów, jeśli nie były dobrze umyte! na skórkach tych importowanych owoców znajduje się mnóstwo chemii
– nabiału, resztek zup na mięsie, tłuszczu zwierzęcego.
![]() |
Dobrze sprawdzą się dwa pojemniki. |
Kluczem są odpowiednie proporcje – bez przesady ani w jedną, ani w drugą stronę. Oczywiście, jak zrobimy kompost z samej trawy albo z samych liści, to też można. Takie komposty są także wartościowe i mają swoje przeznaczenie, np. z liści rozluźnia glebę, poprawia jej strukturę. Jeśli nie zachowamy proporcji w naszym kompoście, też nic się nie stanie, najwyżej będzie przerabiał się trochę dłużej… I teraz ważna rzecz – co kilka tygodni trzeba kompost przerzucić, żeby dostarczyć mu tlenu. Dobrze jest tutaj mieć drugi pojemnik, do którego wtedy po prostu przerzucamy kompost, a do nowego zaczynamy zbierać. Najwygodniej nam będzie tutaj użyć wideł, z braku laku – łopaty. I uwaga – dobry kompost nie śmierdzi! Więc nie bójcie się tej pracy. Jeśli coś potwornie w Waszym kompoście cuchnie, to znaczy, że gnije i że nie jest dobrze – tym bardziej trzeba go przerzucić! Ja mam raczej problem z tym, że kompost zbyt szybko mi przesycha – w takich wypadkach trzeba go normalnie podlewać. I znowu, jeśli tego nie zrobimy – nic się kompostowi nie stanie, po prostu dłużej będzie się przerabiał. Ostatni (i pierwszy w życiu kompost) przerabiał mi się prawie rok! Ale jaka satysfakcja z rosnących na nim na wiosnę warzyw! 🙂
![]() |
Sałata rzymska gotowa do pikowania. |
6 komentarzy
dzięki za radę. nie przepadam za używaniem folii ogólnie w ogrodzie, jeśli to nie jest konieczne, a kompost może wolniej, ale w swoim tempie się przerobi. pozdrawiam!
też słyszałam, że cytrusów się nie wrzuca, ale zdarzało mi się. bardziej bym się tu martwiła o opryskane skórki, ale jeśli ktoś już myje przed spożyciem, to chyba wszystko, co można zrobić.
dla mnie najważniejsze nie jest szybkie tempo – byle szybciej, i nie przeszkadza mi, jeśli mam na kompost czekać trochę dłużej.
pozdrawiam!
A ja mam pytanie o dno kompostownika. Mam w ogrodzie krety, myszy, nornice i w odwiedziny zagląda karczownik 🙁 słyszałam, że niektóre z nich lubią zamieszkać w pryzmie. Czy wyłożyć dno jakąś gęstą siatką metalową czy też jest to zbędne? I czy do kompostowania nadają się liscie orzecha włoskiego (mam ich baaardzo dużo;)? Gdzieś czytałam, że nie można ich składować…
hm, nie słyszałam o tym, ale może zamiast siatki, warto zapewnić gryzoniom coś do jedzenia, co lubią, żeby nie podgryzały Ci roślin czy warzyw. Np. topinambur – ale tutaj trzeba znaleźć miejsce w jakimś dalekim zakątku ogrodu, bo jest dość ekspansywny i trudny do pozbycia się (jeśli się chce). nawet jeśli wyłożysz siatką dno kompostownika, to czy tym zapewnisz, że karczownik nie zamieszka gdzieś indziej? ale oczywiście można.
jeśli chodzi o liście orzecha, zajrzyj proszę do tego posta – opisałam wyczerpująco 🙂 http://ogrodniczaobsesja.blogspot.com/2017/07/wszystko-o-wpywie-orzecha-woskiego-na.html
założyłem i ja 🙂
Czy używasz jakiś przyspieszaczy dojrzewania kompostu?