647
To nic, jakoś udaje mi się znaleźć dwa miejsca na tyłach rabaty i wykopuję dwa solidne dołki. Ziemia nie jest tutaj zbyt przepuszczalna, więc kopię ciut większy dołek i sypię trochę keramzytu (nie dużo – dwie, trzy garście, mam nadzieję, że roślinom to wystarczy), przykrywam ziemią, sypię na to piasek (kupuję piasek do piaskownic, bo niestety nic innego w sklepach nie ma) i na to układam kłącza. To większe ciągnie w jedną stronę, więc tak układam.
Oprócz naszej rabaty z tulipanów (do których wczoraj dosadziliśmy 4 piękne narcyzy… 🙂 ), mamy plany na trochę więcej cebul w całym ogrodzie. Zaplanowałam to już kilka miesięcy temu i wreszcie przyszły! 6 kg cebul tulipanów, narcyzów, czosnków, krokusów, cebulic, irysów, kłącza pustynników… Szaleństwo! wiem… 🙂
Czuję się jak przy rozpakowywaniu prezentu gwiazdkowego… Cebule są popakowane w siatki i w środku podpisane. Kłącza pustynnika – jedno w folii, drugie w papierowej torebce. Wszystko wygląda zdrowo.
Teraz planowanie… to zabiera mi najwięcej czasu, to jest jak wielki projekt – co ma się pokazać gdzie w ogrodzie w przyszłym roku – wyzwanie!
Teraz wydaje mi się, że nie mam wystarczająco miejsca… co ja myślałam? Same cebule w ogrodzie będę miała?
Zaczynam od zaznaczenia kolorów – na karteczkach rysuję sobie kolor danej odmiany, żeby wiedzieć, jak je mniej więcej zestawić kolorystycznie. Potem łączę sobie w pary grupy, które chcę mieć razem, i opisuję je. Oczywiście udało mi się to zrobić dla części cebul, a resztę pakuję w plecak i idę na żywioł… 🙂
Przedstawię kilka zestawień i kilka miejsc, w których posadziłam cebule i dlaczego, natomiast nie jest to wszystko – potem już wsadzałam zgodnie z pomysłem, który miałam w danej minucie 🙂 Co ważne, wszystko zapisałam w mokrym i brudnym od ziemi zeszycie oraz pozaznaczałam patyczkami z nabitymi korkami po winie. Można na nich pisać, można nic nie pisać, byleby wiedzieć, gdzie coś jest posadzone, bo mówię Wam, szybko można zapomnieć 🙂
No to jedziemy.
Najpierw mój pierwotny plan na rabacie bylinowej (powinnam ją teraz nazwać bylinowo-cebulową). Tutaj już dawno zaplanowałam dwa pustynniki – wąskolistny „Bungei” i himalajski „Cleopatra”. „Bungei” to zdecydowanie mniejsze kłącze, troszkę się połamało, zapakowane w folię z jakimś rodzajem trocin w środku. „Cleopatra” to wielkie kłącze z długimi wąsami, wygląda jak wielki, śpiący pająk… Co ważne przy pustynnikach, wszystkie jego nogi trzeba rozprostować w ziemi – więc potrzebuję dość szerokiego dołka. W ogóle o sadzeniu pustynników dowiedziałam się, co następuje: lubią słońce i nie lubią nadmiernej wilgoci (sama nazwa wskazuje…), w mokre lata trzeba je okrywać jakąś folią, żeby nie podmokły… Ciekawe. Jeśli chodzi o sadzenie, to dołek musi być dość głęboki, bo to przecież wysokie rośliny (ponad 1 m), to tak ok. 20 cm trzeba wykopać. Jeśli ziemia jest piaszczysta, to w sumie można wsadzić i cześć. Natomiast bardziej zbite gleby, te bardziej gliniaste, trzeba ulepszyć poprzez jakiś drenaż, więc dołek jeszcze głębszy trzeba wykopać, nasypać kilka cm żwirku czy keramzytu, na to ziemia i dopiero nasz pustynnik. Ale jeszcze przedtem trzeba podsypać piasku – pustynnik może być wsadzony tylko na ten piasek, i to nawet przy piaszczystych glebach 🙂 OK. Jasne. W momencie zbierania tych informacji zdaję sobie sprawę, że na mojej mini-rabacie, przy tym, co już tam wsadziłam i przesadziłam, nie mam miejsca na 2 wielkie dołki, żeby nie naruszyć innych roślin.
Lekcja na przyszłość: planować lepiej, większe rośliny wsadzać na początku i powstrzymać się od entuzjastycznego wsadzania tego, co się ma, zanim te największe nie zostaną wsadzone.
To nic, jakoś udaje mi się znaleźć dwa miejsca na tyłach rabaty i wykopuję dwa solidne dołki. Ziemia nie jest tutaj zbyt przepuszczalna, więc kopię ciut większy dołek i sypię trochę keramzytu (nie dużo – dwie, trzy garście, mam nadzieję, że roślinom to wystarczy), przykrywam ziemią, sypię na to piasek (kupuję piasek do piaskownic, bo niestety nic innego w sklepach nie ma) i na to układam kłącza. To większe ciągnie w jedną stronę, więc tak układam.
Mam tu trochę problemów, bo trudno rozprostować takie długie, splątane wąsy, które przy tym są dość kruche. Co się połamało, to się połamało, pustynniki leżą i mogę przykryć je ziemią. Ale teraz, zanim zakopię, wykopuję też dołki na czosnek „Gladiator” – duże cebule fioletowych czosnków, których kwiatostany dochodzą do 12 cm średnicy. Wymyśliłam, że także będą z tyłu tej rabaty. Dołki znowu muszą być dość głębokie, ok. 20 cm, trochę staram się spulchnić glebę na dnie i sypię trochę torfu dla poprawienia struktury. Wkładam cebule i wszystko zasypuję, po czym oznaczam korkami na patyczkach, co gdzie rośnie.
Teraz czas na dwa koszyczki tulipanów z przodu rabaty. Kopię dołki, nieco już płytsze, ale szersze (znowu problem z miejscem, ale jakoś się wpasowują). Sypię trochę torfu i układam cebulki. Postanowiłam zrobić dwie grupy dwukolorowe: odmiana egzotyczna „Artist” (pomarańczowo-zielone) plus żółta pełna „Sun Lover” oraz różowa pełna „Up Star” z lawendową „Blue Diamond”.
Sadzę po 5 cebul każdej odmiany (dość gęsto, ale mam nadzieję, że dadzą tam radę w tym tłoku). Koszyczki zasypuję i wsadzam znacznik.
Inne zestawienie to narcyz „Tete-a-tete”, tulipan „Up White (biały pełny) oraz Iksja – mix kolorów. Wsadzam je koło siebie w ten sposób, gdzie najmniejsze cebulki w środku to Iksja, potem idą tulipany i na końcu narcyzy. Koszyczka tutaj nie użyłam, bo był za mały po prostu.
Następnie koło dwóch sadzonek trytomy oraz wcześniej wsadzonego czosnku, postanowiłam wsadzić 10 narcyzów dwóch odmian: „Salome” i „Ice King”. Cebule są spore, więc i dołki muszą mieć z 15-20cm. Na dno każdego sypię trochę torfu i wkładam cebule. Przysypuję i oznaczam – jak zwykle :).
W miejscach lekko zacienionych wsadziłam szachownicę kostkową. Cebulki są malutkie, potrzebują głębokości ok. 7-8cm. Wsadzam 2×20 cebulek i zasypuję.
Co jeszcze wsadziłam i nie miałam już siły fotografować :):
– czosnek błękitny – w grupach po kilka przy siatce, w słońcu, oraz na tyłach rabat – czosnek ten dorasta do 60 cm;
– czosnek kazachstański (różowy) i tulipan „Cafe Noir” (czarny) – zestawiłam ze sobą wzdłuż jednej ze ścieżek;
– hiacyncik hiszpański biały (cebulica dzwonkowata) – w miejscu słonecznym, koło dzwonka karpackiego, przy zawilcach i goździkach brodatych;
– cebulica syberyjska (niebieska) – wsadziłam w półcieniu, na obrzeżu innych rabat;
– tulipan liliokształtny „Ballerina” – wsadziłam pod jedno z drzewek, pomiędzy odnogami komarzycy – żeby na wiosnę ładnie się razem zestawiły kolorystycznie;
– zawilce wieńcowe wsadziłam pomiędzy konwalie, przypadkowo;
– krokusy rozrzuciliśmy po trawniku i gdzie spadły, tam dołek i cebulka w środek, aby było naturalnie :);
– czosnek wężowy, narcyz „Gigantic Star” i tulipan „Negrita” – posadziłam razem – czosnek w środku (najwyższy), a dookoła tulipany i narcyzy. Zwykle sadząc czosnek z innymi cebulami, nie daję już koszyczków, bo zwierzątka podziemne nie lubią zapachu czosnku, więc mam nadzieję, że i sąsiadujących cebul nie ruszą ;).
I to jeszcze nie wszystko, ale nie chcę już przynudzać 🙂 Zobaczymy na wiosnę, co się urodzi.
Joanna.