Jej nazwa musi pochodzić o naparstka – tego ochronnego, metalowego kapelusika, którego używają krawcowe, aby ochronić palce przed ukłuciem. A może od naparu? Naparstnica? Ponieważ jednak jest trująca, to chyba raczej nie…
Ma jeszcze kilka innych, ludowych nazw i funkcji, mówi się, magicznych… Ale w ogrodzie ma funkcję super-ozdobną – jest przepiękna, długo kwitnąca, zwabiająca przeróżne owady… Roślina warta uwagi. I można ją siać teraz, w czasie, kiedy naturalnie przekwita – moim zdaniem to czas najlepszy.
Naparstnica purpurowa często gości w ogrodach i to już nie tylko w tym, tak zwanym, wiejskim stylu. Można ją komponować z trawami czy innymi wysokimi roślinami, pięknie też wygląda sama. Kwiaty często właśnie o odcieniach różu – od bladego, po mocny, ale i kremowe, żółte, charakterystycznie nakrapiane.
W naturze często widzę ją przy leśnych ścieżkach, wnioskuję stąd, że lubi trochę cienia i może bardziej kwaśną glebę. Choć w poradnikach piszą, że lubi słońce, jakoś trudno mi w to uwierzyć… U mnie w pełnym słońcu rośnie niewielka, karłowata jej wersja, podczas gdy w leśnym cieniu widzę pięknie wyrośnięte rośliny mojego wzrostu. Najpewniej u mnie brakuje jej wody, bo tej nie może jej zabraknąć. Jeśli tak się stanie, to nie zakwitnie lub bardzo słabo.
Można ją rozmnażać zarówno z sadzonek, jak i z nasion. Bardzo łatwo rozsiewa się też sama, więc w okolicach rośliny matecznej często znajdziemy kolejnej wiosny kolonię małych rozetek. Z niektórych mogą być kwiaty w tym samym sezonie, lecz większość zakwitnie dopiero na następny rok.
Myślę, że dobrym czasem na wysianie naparstnicy jest właśnie czas, kiedy naturalnie dojrzewają jej nasiona. W zależności od rejonu, w którym mieszkamy oraz okresu kwitnienia roślin, może to być już lipiec. Kwiaty kwitną aż do jesieni, więc mamy czas. Jeśli nie zdążymy teraz, to na wiosnę kolejnego roku możemy kupić lub dostać od kogoś samosiejki tej rośliny.
Joanna.
9 komentarzy
Jedna z moich ulubionych roślin ogrodowych, ładna wytrzymała, raz wprowadzona do ogrodu zostaje już praktycznie na zawsze – bardzo dobrze ją opisałaś:)
u mnie sama się rozsiewa, jest piękna !
Ja sadzilam z nasion a w tym roku mi zakwitly… Uwielbiam je,pasuja do mojego ogrodka:-)
Kiedyś nawet zaprosiłam ją w ogrodu pod postacią jakiejś sadzonki ale nie przyjeła się i w sumie dobrze, bo jest trująca i nie jestem zainteresowana jej uprawą. Wiem, że wiele roślin jest trujących ale jest kilka roślin, które są bardziej od innych niebezpieczne i do nich właśnie ona należy 🙂 Ale rzeczywiście jest urokliwa 🙂
Uwielbiam podziwiać naparstnice, są cudowne i fotogeniczne.Mam trzy kolory w swoim ogrodzie. 🙂
Prześliczne zdjęcia. Uwielbiam kwiaty całym sercem. Pozdrawiam, Aga. 🙂
Zdecydowanie wolę wersję fioletową – jest bardziej wyrazista, no i sam fakt, że nie przepadam za białymi kwiatami… 🙂
Jest trująca, ale ma też działanie lecznicze odpowiednio przygotowana.
Zgadza się!